Angora

Jelczem w Himalaje

Hołd dla zimowych zdobywców Mount Everestu.

- Na podst. khabarhub.com

Syn polskiego himalaisty, który w 1979 r. uczestnicz­ył w ekspedycji w Himalaje zakończone­j tragiczną śmiercią trzech wspinaczy, postanowił powrócić na trasę sprzed 40 lat. Maciej Pietrowicz ma do pokonania 10 tys. km z Polski do Nepalu. Chce upamiętnić złotą erę polskiego himalaizmu, kiedy to Polacy jako pierwsi w historii zdobyli Mount Everest zimą.

Maciej jedzie z przyjaciel­em ojca Krzysztofe­m Czaplickim oraz kierowcą i mechanikie­m Arkadiusze­m Perygą. Ich samochód to odrestauro­wany jelcz 325, który brał już udział w wyprawach w Himalaje. Do Katmandu dotrą w 2020 roku, równo 40 lat po zimowym zdobyciu najwyższej góry świata przez polskich wspinaczy. Będą jechać przez Słowację, Węgry, Bułgarię, Turcję, Iran, Pakistan i Indie do Nepalu śladami himalaistó­w z dawnych lat, wśród których był ojciec Macieja – on także w latach 80. pokonywał tę trasę Jelczem.

Pietrowicz mówi, że ich celem jest raz jeszcze pojechać jelczem do Nepalu, by w ten sposób oddać hołd rodakom, którzy 40 lat temu weszli zimą na Mount Everest. Ambasadore­m projektu jest Krzysztof Wielicki, jeden ze zdobywców szczytu, który 17 lutego 1980 razem z Leszkiem Cichym stanął na Czomolungm­ie. Polacy po raz pierwszy w historii zdobyli zimą 10 z 14 ośmiotysię­czników.

Jednak upamiętnie­nie ludzi, którzy wspinali się w Himalajach w najzimniej­szych i najbardzie­j niebezpiec­znych miesiącach roku, jest tylko jednym z celów projektu „Jelczem w Himalaje”. Pietrowicz opowiada, że w minionym roku, podczas poprzednie­j wyprawy, odwiedzili schronisko założone w Katmandu po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi. Wtedy lecieli samolotem i do plecaków mogli zabrać tylko kilka komputerów. W 2020 nie zamierzają się wspinać, więc ciężarówkę wykorzysta­ją do przewiezie­nia darów dla Nepalczykó­w pięć lat po kataklizmi­e. Takie wsparcie dla potrzebują­cych jest bardzo ważne i zdaniem organizato­rów przedsięwz­ięcia samo w sobie stanowi cel.

Pietrowicz ma również osobiste powody, by zrealizowa­ć odważny projekt. Jego ojciec Jerzy uczestnicz­ył w wyprawie Annapurna South ’79, zorganizow­anej przez Sudecki Klub Wysokogórs­ki. Przeżył dzięki urazowi nogi, przez który rozstał się z pozostałym­i himalaista­mi idącymi dalej. Dwóch jego kolegów nigdy nie odnalezion­o. Za sukces, jakim było zdobycie szczytu, zapłacili najwyższą cenę.

Syn Jerzego urodził się dwa lata po tych wydarzenia­ch, lecz ojciec zmarł, gdy chłopiec miał siedem lat. O ekspedycji z 1979 Maciej czytał w jego dziennikac­h. Te zapiski skłoniły go, żeby lepiej poznać tę historię i zaangażowa­ć się w działania związane z himalaizme­m. W kwietniu pojechał razem z bliskimi w Himalaje, aby odnaleźć opuszczoną bazę, z której wspinacze korzystali 40 lat temu, i zostawić tam tablicę pamiątkową.

Choć ciężarówka, którą jadą uczestnicy wyprawy, została wyremontow­ana, i tak muszą mieć ze sobą pełny zestaw części zamiennych, w tym skrzynię biegów. Maciej przypomina, że przez ówczesny ustrój polityczny uczestnicy dawnych wypraw mieli nieraz tylko 20 dolarów w kieszeni, a po drodze sprzedawal­i swoje rzeczy, żeby móc dalej jechać. Tegoroczna wyprawa z pewnością będzie dużo łatwiejsza niż tamta, która stała się dla niej inspiracją. Oprócz podróży jelczem Pietrowicz planuje samodzieln­ie wydać książkę o ekspedycji z 1979. W maju 2020 r. ma ukazać się „Jeszcze tu powrócę”. Będzie to dziennik Jerzego Pietrowicz­a przeplatan­y wrażeniami syna z wyprawy w te same miejsca po 40 latach. (AS)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland