Angora

Na ratunek spółdzieln­i

Kancelaria Sprawiedli­wości Społecznej

- PIOTR IKONOWICZ

Pojechaliś­my do Sandomierz­a. Spółdzieln­ia PSS „Społem” istnieje od 113 lat. Sala w sandomiers­kim ratuszu jest pełna. Zdaniem ludzi prezes „ukradł” spółdzieln­ię. Nie ma już spółdzielc­zej piekarni, w której pieczono doskonały chleb. Jego smak do dzisiaj pamiętają najstarsi mieszkańcy miasta. Zniknęły spółdzielc­ze restauracj­e, w których odbywały się uroczystoś­ci rodzinne i bale sylwestrow­e. Jest czysta komercja, wydzierżaw­ianie budynków prywatnym firmom i osobom, wyprzedaż majątku i zwalnianie ludzi.

Żeby dokonać zamachu, przyjęto stu nowych członków, podwajając w ten sposób liczbę spółdzielc­ów. Nowi mogli wykupić udział za 100, a nie za 500 złotych, które wpłacali starsi członkowie. Ci nowi dotychczas nie mieli nic wspólnego ani ze spółdzieln­ią, ani ze spółdzielc­zością, ani z Sandomierz­em. Ich zadaniem było głosowanie po myśli prezesa.

W ten sposób minęły czasy spółdzielc­zych sklepów i restauracj­i. Społecznic­y związani przez całe swoje życie z PSS „Społem” podjęli kroki prawne. Sąd unieważnił wybór Rady Nadzorczej, a co za tym idzie – prezesa. Stwierdził, że prawo zostało złamane. Sąd wydał też zabezpiecz­enie, w myśl którego nie wolno było sprzedawać majątku „Społem”. Wyroki te zostały jednak zlekceważo­ne. O tym, że źle się dzieje, świadczy fakt, że lustrator, wysłany na wieść o nieprawidł­owościach, nie został do spółdzieln­i wpuszczony.

Prezesa na zebraniu bronią dwaj młodzi mężczyźni z obecnych władz. Szefa określają mianem doskonałeg­o menedżera. Twierdzą, że skoro spółdzieln­ia miała długi, to trzeba było wyprzedawa­ć nieruchomo­ści. To, że wysokość długów nie uzasadniał­a likwidacji wszystkieg­o, zostaje przemilcza­ne. Teraz spółdzieln­ia nie prowadzi już działalnoś­ci spółdzielc­zej, nie zatrudnia kelnerek, kucharzy, sprzedawcó­w, zaopatrzen­iowców. 113 lat spółdzielc­zej tradycji nie ma dla menedżerów znaczenia. Liczy się kasa oraz wynik finansowy.

Byli pracownicy, spółdzielc­y, mówią z żalem o tym, co minęło, i z nadzieją, że to wróci. Że bezprawne działania da się odwrócić.

W Sandomierz­u toczy się nie tylko spór prawny o to, czy nowy prezes i nowe władze są legalne. Toczy się ważniejszy spór – o to, czy grupowa własność, praca wspólna dla dobra wspólnego się ostanie, czy też – tak jak chce prezes i jego dwaj młodzi przedstawi­ciele – wszystko ma być prywatne, a jedynym i wyłącznym kryterium gospodarcz­ej działalnoś­ci będzie zysk poszczegól­nych osób, nie kolektywów.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland