Kot Gacek – król ul. Kaszubskiej w Szczecinie
– Ile ludzi mieszka w centrum Szczecina? – pyta reporter Michał Kaczmarek (wszczecinie.pl). – Tysiące, dziesiątki tysięcy? Pewnie tak jest. A ile kotów mieszka w centrum? Też pewnie sporo, choć one ukrywają się po klatkach schodowych albo w piwnicach... No, może z pewnym małym wyjątkiem. Dlatego tego właśnie kota możemy nazwać prawdziwym kocim „królem śródmieścia”.
Poznajemy „pana Kota”. Jest duży, czarny, ma piękny, biały nos i równie biały krawat. Właśnie z lubością pozwala się szczotkować kilkuletniej dziewczynce. Widać jego zadowolenie. Kamera rozpoczyna wędrówkę, filmując chodnik z wysokości kilkunastu centymetrów – tak kot zapewne odbiera rzeczywistość.
– To jest Gacek, nasza kocia gwiazda z ulicy Kaszubskiej – opowiada Marta Nowicka, mieszkanka Szczecina. – Gacek przyszedł do nas jakieś siedem lat temu. Był kociakiem bardzo szczuplutkim, na wysokich nóżkach, wpadał, zjadał i uciekał... Okoliczni mieszkańcy opowiadali, że bywa w różnych miejscach. Pewnego dnia zniknął na jakieś dwa tygodnie, po czym wrócił (okazało się, że ktoś go w tym czasie wykastrował) na miejsce, w którym dostawał jedzenie. I tak został naszą „przylepką”.
Czy dbamy o niego? Właściciele sklepu, państwo Mandelowie, i ja, bo tam pracuję, opiekujemy się nim. Ale dbają też mieszkańcy i przechodnie, przynosząc jedzenie. Gacuś jest miejscowym celebrytą. Ludzie robią mu zdjęcia, jest głaskany... same pozytywne odczucia wiążą się z Gackiem.
Jakieś dwa miesiące temu o pierwszej w nocy, przyjechała tu para młodych ludzi i zaczęli rozstawiać klatki – opowiada pani Marta. – Dzięki interwencji sąsiadów i panów z bramy, to się nie udało. Bo Gacek nie nadaje się do domu. Kiedyś podjęto próbę zabrania go do domu i o czwartej rano trzeba było go odwieźć – tak strasznie płakał. To kot wolnożyjący. Tu jest jego miejsce. Dlatego apeluję: NIE ZAMYKAJCIE PIWNIC! A jeśli ktoś chce nas wesprzeć, proszę przynosić jedzenie do sklepu, a nie rozstawiać, bo robi się niepotrzebny brud i powstaje opinia, że koty brudzą. A to nie koty brudzą. To ludzie nie sprzątają po tym, jak już dadzą kotom jedzenie.
– Wywiadu z kotem nie będzie – rozczarowuje reporter, klękając przy budce rozpostartego wygodnie na materacyku Gacka. – Ta kicia jest raczej średnio rozmowna, choć na mieszkańców śródmieścia reaguje bardzo pozytywnie. Dlatego przechodnie go głaszczą, robią zdjęcia i widać, że go zaakceptowali.
– Bo to jest taki pieszczoch – mówi pani Halina, mieszkanka Kaszubskiej. – Każdy go lubi. Obserwuję to na co dzień.
– Drugi raz widzę Gacusia i urzekł mnie. Niesamowity kociak – dopowiada młoda szczecinanka. – Patrzyłam, jak sprytnie przechodzi przez ulicę... Naprawdę typowy, miejski kot. Wizytówka Szczecina.
Napis na wywieszonej nad budką kartce: „Hej!!! Mam na imię Gacek. Mieszkam tu, na ulicy Kaszubskiej, od 6 lat. Jestem kotem wolnożyjącym i takim chcę pozostać. Kocham wolność. Proszę mnie głaskać. Saszetki mile widziane. Dziękuję za uszanowanie moich próśb”.
– Gdyby Gryf nie miał ochoty być tu godłem, to Gacuś godnie by go zastąpił – dopowiada z uśmiechem napotkana kobieta.
Reporter: – Możemy więc powiedzieć, że Gacek to prawdziwa kocia wizytówka śródmieścia. Ale jestem przekonany, że w waszych dzielnicach też znajdą się takie koty – prawdziwi ambasadorzy miejsca. Trzeba się jedynie uważnie rozejrzeć. To może być dobre postanowienie na 2020 rok. Zwracajmy więcej uwagi na koty dookoła nas.