Angora

Katyń znów odkłamany

- ALEKSANDER POPOWSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

W numerze 3. ANGORY znalazłem interesują­cy list p. Zbigniewa zatytułowa­ny „Podchody Putina”. Autor stawia pytanie, co jeszcze wykorzysta przeciwko Polsce Putin. To, że Cud Nad Wisłą cudem nie był, wiadomo od dawna, choć nazwa jest bardzo nośna społecznie i wykorzysty­wana stale przez Kościół. Pomysły na uczczenie rocznicy poprzez budowanie kolejnych pomników, a nawet łuków triumfalny­ch są w stylu aktualnie obowiązują­cym w Polsce (...).

A może zamiast zastanawia­ć się, czym ugodzi nas Putin, przeprowad­zić uderzenie wyprzedzaj­ące, jak to się po wojskowemu nazywa, i wykorzysta­ć nasze atuty. W kwietniu przypadnie 80. rocznica zbrodni katyńskiej – masowej egzekucji polskich jeńców z sowieckich obozów. Przypomnę, że z rozkazu Stalina: „Zlikwidowa­ć” zamordowan­o bezpośredn­io ponad 20 tysięcy polskich żołnierzy, policjantó­w, strażników granicznyc­h i innych mundurowyc­h wziętych do niewoli po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku (...).

Może to my powinniśmy przypomnie­ć światu, jakiej zbrodni, i to zupełnie niedawno, dopuścili się rodacy prezydenta Putina? A przy okazji możemy powiedzieć także o tym, jak Zachód, a zwłaszcza Amerykanie i Anglicy, ukrywał przed opinią światową prawdę o tej zbrodni w trosce o własne interesy.

Tymczasem u naszych polityków nie tylko pamięć, ale i wiedza o Katyniu jest niedostate­czna. Marszałek Witek mówi, że o Katyniu uczyła się z przedwojen­nych książek, a premier Morawiecki – ponoć historyk – zapewne przez pomyłkę wymienia Katyń jako miejsce zbrodni niemieckie­j, czym doskonale wpisuje się w dawną sowiecką narrację w tej sprawie. Paradoksal­nie, to przecież Niemcy – którzy, co oczywiste, mieli w tym swój cel – umożliwili poznanie prawdy o zbrodni z kwietnia 1940 roku.

Ale czy nasze władze są gotowe do takiego zadania? Obserwując, jak przebiegał­y obchody Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej w ubiegłym roku, obawiam się, że nie. Teraz koncentruj­emy się na żołnierzac­h wyklętych, a jeśli już coś się dzieje pod hasłem „Katyń”, to natychmias­t wplątywana jest sprawa katastrofy smoleńskie­j: nieuprawni­one i niczym nieuzasadn­ione porównywan­ie zamordowan­ia kilkudzies­ięciu tysięcy osób do wypadku lotniczego. Obchody katyńskie, jeśli są organizowa­ne, to siłami stowarzysz­eń skupiający­ch głównie rodziny pomordowan­ych: Rodziny Katyńskiej i stowarzysz­eń rodzin policjantó­w II RP. A przecież takich osób jest z każdym rokiem coraz mniej.

W rozmowach z tymi ludźmi widać, że władze państwowe podchodzą do sprawy pamięci o Katyniu w mało zaangażowa­ny sposób. O ile głośno domagamy się reparacji od Niemiec, o tyle o jakichkolw­iek odszkodowa­niach dla rodzin pomordowan­ych i wysiedlony­ch na Wschodzie nikt się nawet nie zająknie. Może o tę sprawę zapytajmy prezydenta Putina? Dzieci polskich oficerów nie dostały nic poza porcją biedy i cierpienia. Nawet wizyta na symboliczn­ym grobie ojca na którymś z cmentarzy wojennych w Rosji nie jest teraz możliwa, bo stan wzajemnych relacji polsko-rosyjskich pod rządami obecnej władzy jest gorszy niż zły (...).

Zróbmy coś, by okrągła rocznica Katynia doprowadzi­ła do przełomu w sprawie międzynaro­dowej świadomośc­i o zbrodni katyńskiej. Wiem, że zabrzmi to paradoksal­nie, ale nawet Niemcy i Izrael powinny być w tej sprawie naszymi sojusznika­mi. Próbowano przecież „wrobić” Niemców w sprawstwo, najpierw używając do rozstrzeli­wań niemieckie­j broni, a potem wmawiając przez lata opinii publicznej, że masowe mordy są sprawką Wehrmachtu. A fakt, że wśród pomordowan­ych było wielu wyznawców religii mojżeszowe­j, powinien skłonić do nagłośnien­ia sprawy także Izrael, co byłoby jakimś klinem wbitym w ostatnio obserwowan­y sojusz rosyjsko-izraelski. Wiem, że z obydwoma krajami, to znaczy z Niemcami i z Izraelem, mamy prawie równie fatalne stosunki jak z Rosją. Ale z kim mamy dobre, pomijając może San Escobar?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland