Aptek coraz mniej
Przez dwa lata zamknięto w Polsce ponad tysiąc placówek aptecznych – to negatywny efekt obowiązującej od 2017 roku ustawy nazwanej „Apteka dla aptekarza”. Czy to jest dobra zmiana?
Wspomniana ustawa wprowadziła bardzo restrykcyjne zasady otwierania nowych aptek ogólnodostępnych. Obecnie nowa placówka musi przypadać na co najmniej 3 tys. mieszkańców i znajdować się minimum 500 m od istniejącej, a właścicielem może być jedynie farmaceuta lub spółka farmaceutów. Okazało się, że nowych aptek nie ma po prostu kto ani gdzie otwierać.
Twórcom ustawy chodziło o zapewnienie wzrostu liczby aptek na wsiach i w małych miastach. Życie pokazało, że tak się nie stało. Mało tego, znikają one tam w szybkim tempie. O ile w październiku 2017 roku na wsiach i w małych miejscowościach działało 3479 aptek i punktów aptecznych, to obecnie jest ich o 215 mniej. Aż w 86 lokalizacjach zamknięto jedyne funkcjonujące placówki tego typu, a w ich miejsce nie powstała żadna nowa. Tym samym dostęp do usług farmaceutycznych został tam poważnie utrudniony.
– Liczba placówek spada od kilkunastu miesięcy i wygląda na to, że ten trend będzie się utrzymywał. W efekcie rynek aptek w Polsce cofnął się do poziomu z roku 2013 – twierdzi Marcin Piskorski, prezes Zarządu Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Potwierdzają to najnowsze dane, z których wynika, że w ostatnich dwóch latach liczba placówek w Polsce zmniejszyła się o 1137. Najgorzej pod tym względem jest w województwach: łódzkim, mazowieckim, dolnośląskim i śląskim – w każdym z nich ubyło ponad 100 aptek i punktów aptecznych.
Nowa ustawa miała też ukrócić proceder nielegalnego wywozu leków za granicę. W tym przypadku założono błędnie, że zmiana przepisów zlikwiduje działalność mafii lekowych. Tymczasem ujawniono, że we wspomniany proceder zaangażowane były nie sieci apteczne, a głównie indywidualne placówki. Nie doszło też do repolonizacji rynku farmaceutycznego, bo trudno mówić o monopolu zagranicznych koncernów, jeśli ponad 90 proc. ogólnej liczby aptek w Polsce znajduje się w posiadaniu podmiotów krajowych, a sieci z udziałem kapitału zagranicznego jest jedynie pięć.
Po 30 miesiącach od wejścia w życie ustawy „Apteka dla aptekarza” warto zadać pytanie, czy o to właśnie chodziło i czy przypadkiem apteka nie powinna być w pierwszej kolejności dla mieszkańców?