Bankiet z Koniewem
Mało znane i niechętnie publikowane są wspomnienia prof. Jana Garlickiego dotyczące wyzwolenia Krakowa. A właśnie 18 stycznia obchodzona jest 75. rocznica wyzwolenia miasta. W czasach antyrosyjskich nastrojów wspomnienie bolesnej prawdy trudno przechodzi przez gardło nawet postronnym obserwatorom.
18 stycznia 1945 roku oddziały Armii Radzieckiej dowodzone przez marszałka Iwana Koniewa rozpoczęły dwudniową operację wyzwolenia Krakowa. W jej wyniku zostali ocaleni mieszkańcy i zabytki, a zginęło około 1900 żołnierzy radzieckich.
– Oni nie wyzwolili Krakowa – wspomina prof. Garlicki – oni uratowali mi życie i mojej rodzinie...
Przed ofensywą radziecką metropolita krakowski Adam Sapieha wystosował list do generalnego gubernatora Hansa Franka, by nadać – wzorem Rzymu – Krakowowi status miasta niebronionego, byle uniknąć zniszczeń wojennych. Frank odpowiedział: Niemożliwe! W końcu dowództwo niemieckie, widząc bezsens obrony, zdecydowało o rezygnacji z utrzymania Krakowa. Resztki oddziałów ostatecznie wyparto z miasta 19 stycznia 1945 r.
Potem na bankiecie Koniew wspominał, że był w okopach nad Bugiem, gdy zadzwonił Stalin. – Słuchaj no, Koniew, byłeś ty kiedy w Krakowie? – Ależ skądże, towarzyszu Stalin. Ja nigdy nigdzie nie byłem poza Związkiem Radzieckim. – Musisz ochronić miasto od skutków wojennych, to jedno z najpiękniejszych miast w Europie – pokazał kawałek duszy Stalin. Stalin znał Kraków.
Tam właśnie spotkał się w 1912 roku z Leninem (...).
Red. Sławomir Tabkowski wspomina przy okazji wyzwolenia Krakowa, że wypija jednego za Stalina, a drugiego za Koniewa i poległych żołnierzy. Zrobił dobrze czy zapisał się do drużyny Putina?
Być może przeoczyłem, ale czy IPN zdążył już zburzyć pomnik Koniewa czy się przymierza?
W poszanowaniu historycznej prawdy