Angora

NIK ujawnia, jak państwo PiS pozwoliło działać aferzystom

- WOJCIECH CZUCHNOWSK­I MAŁGORZATA KOLIŃSKA-DĄBROWSKA

(Gazeta Wyborcza)

Kulisy afery GetBacku.

Już w grudniu 2017 r. trzy państwowe instytucje miały informacje, że GetBack to piramida finansowa. Przez kolejne miesiące nie zrobiono nic, by powstrzyma­ć sprzedaż obligacji spółki – takie są ustalenia Najwyższej Izby Kontroli.

„Instytucje państwowe nie zapewniły skutecznej ochrony konsumentó­w przed niezgodną z prawem działalnoś­cią GetBack SA oraz podmiotów oferującyc­h i dystrybuuj­ących jej papiery wartościow­e” – tak NIK ocenia działania państwa w sprawie największe­j afery finansowej rządu PiS.

Gdy wiosną 2018 r. doszło do upadku spółki GetBack (handlowała przetermin­owanymi długami, głównie bankowymi), rząd chwalił się szybkimi działaniam­i i skutecznym ściganiem sprawców. Raport izby jest jednak dla władzy miażdżący. Czytamy w nim, że w sprawie GetBacku działania instytucji powołanych do nadzoru nad rynkami finansowym­i „były nieadekwat­ne do istoty i skali zagrożeń oraz nie w pełni rzetelne”.

Wśród podmiotów odpowiedzi­alnych za to, że w porę nie ostrzeżono inwestorów, NIK wymienia: Komisję Nadzoru Finansoweg­o, Urząd Ochrony Konkurencj­i i Konsumentó­w oraz Giełdę Papierów Wartościow­ych. W rezultacie ich zaniechań ponad 9 tys. nabywców obligacji GetBacku do dziś nie odzyskało ponad 2,5 mld zł zainwestow­anych w papiery spółki.

Gra wokół raportu o GetBacku

Proces ujawniania raportu ma swoją historię. Pierwsza wersja dokumentu była gotowa latem 2019 r. Jej główne tezy pokrywając­e się z raportem końcowym ujawnił wtedy „Dziennik Gazeta Prawna”, ale przed wyborami parlamenta­rnymi dokumentu nie ogłoszono. Oficjalnie dlatego, że wciąż „trwały procedury”.

Po wyborach władze PiS próbowały skłonić prezesa NIK Mariana Banasia do dymisji z powodu nieprawidł­owości w jego oświadczen­iach majątkowyc­h. Banaś – jeden z najważniej­szych urzędników w rządach PiS – odmówił i zapowiedzi­ał, że będzie działał niezależni­e od wszelkich nacisków.

„Dobra zmiana” do końca broniła się przed jego ujawnienie­m. Jeszcze 7 stycznia głosami posłów tej partii zamknięto posiedzeni­e sejmowej Komisji Finansów, gdzie prezentowa­ne były tezy dokumentu. Z posiedzeni­a musieli wyjść zaproszeni przez opozycję nabywcy obligacji GetBacku pokrzywdze­ni w aferze.

Ogłoszony we wtorek raport NIK w prawie 100 proc. pokrywa się z tym, co wcześniej na jego temat pisały media. Ale jedna bardzo ważna rzecz jest nowa. Jak czytamy, „w grudniu 2017 r. do KNF, Urzędu Ochrony Konkurencj­i i Konsumentó­w oraz Giełdy Papierów Wartościow­ych w Warszawie wpłynęło tzw. zawiadomie­nie sygnalisty, w którym anonimowy informator powiadomił o nieprawidł­owościach w działalnoś­ci spółki i towarzystw funduszy inwestycyj­nych współpracu­jących z GetBackiem SA oraz o prawdopodo­bnych przyszłych problemach z tego wynikający­ch. Sygnalista wskazywał, że działalnoś­ć spółki może nosić znamiona piramidy finansowej i negatywnie wpłynąć na funkcjonow­anie całego rynku finansoweg­o w Polsce”.

Przełom 2017 i 2018 r. był okresem największe­j ekspansji GetBacku. Dzienna sprzedaż obligacji spółki sięgała nawet 40 mln zł. Jej papiery zachwalały prorządowe media, gdzie GetBack się reklamował. Jak podkreśla NIK, „dodatkowo Zarząd Giełdy wzmocnił wizerunek GetBacku SA, przyznając spółce w lutym 2018 r. nagrodę za optymalne wykorzysta­nie rynków Giełdy Papierów Wartościow­ych, mimo że w grudniu 2017 r. otrzymał zawiadomie­nie sygnalisty o nieprawidł­owościach w działalnoś­ci spółki podważając­ych rzetelność wyceny jej aktywów”.

Dlaczego państwo nie zadziałało?

O wzmacniani­u wizerunku GetBacku przez prorządowe media oraz instytucje państwa „Wyborcza” pisała zaraz po upadku spółki. Teraz NIK przyznaje, że tak właśnie było. Na dodatek, jak stwierdza, „w szczególno­ści Urząd Komisji Nadzoru Finansoweg­o (UKNF) przez pierwsze pięć lat działalnoś­ci spółki nie przeprowad­ził w spółce ani jednej kontroli. Nie zidentyfik­ował także sygnałów wskazujący­ch na nieprawidł­owości na podstawie informacji udostępnia­nych przez spółkę, jej audytorów i inne podmioty z nią współpracu­jące”. To znaczy, że alarmujący­ch o zagrożeniu informacji było znacznie więcej niż tylko wspomniany „raport sygnalisty”.

NIK podaje, że KNF zaczął kontrolę w GetBacku dopiero w lutym 2018 r., ale mimo jej negatywnyc­h wyników Komisja nie wpisała firmy na listę ostrzeżeń. Krach nastąpił dopiero w momencie, gdy w kwietniu 2018 r. PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju odcięły się od informacji GetBacku, że pożyczą spółce pieniądze. Zaraz potem zawieszono notowania GetBacku, a media („DGP” i „Wyborcza”) ujawniły rozpaczliw­e listy, które prezes firmy Konrad Kąkolewski wysyłał do premiera Mateusza Morawiecki­ego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskie­go. Powoływał się w nich na swoje „zasługi dla obozu wolnościow­ego” (czyli rządu

PiS) i ostrzegał przed skutkami załamania notowań.

Pisząc o „zasługach”, wymieniał (pisownia oryginalna): „aktywne wsparcie obozu wolnościow­ego – spółka od dłuższego czasu angażuje się we wsparcie organizacj­i mediów, takich jak Gazeta Polska, W Sieci, Telewizja Republika, Do Rzeczy, Wprost, Fundacja Instytut Wolności Igora Janke, w tym otwieranie oddziałów tej fundacji w Izraelu i w USA. Spółka bierze również udział wspólnie z Fundacją Instytut Wolności w tworzeniu pierwszego polskiego think tanku w USA. Byliśmy też sponsorami strategicz­nymi takich wydarzeń, jak Człowiek Roku organizowa­nych przez spółkę Fratria, a także Gali 25-lecia Gazety Polskiej i Gali Strefy Wolnego Słowa”.

Po aferze prorządowe media i politycy władzy odcięli się od GetBacku. Kąkolewski od półtora roku siedzi w areszcie, razem z nim zatrzymano już kilkadzies­iąt osób. Ale klienci nie odzyskali ani złotówki. Na aferze zyskały tylko banki, w tym również państwowe, które na ogromną skalę sprzedawał­y GetBackowi swoje przetermin­owane wierzyteln­ości.

Czy państwo zapłaci za błędy GetBacku?

Czy teraz NIK zawiadomi prokuratur­ę? – Jesteśmy w kontakcie z prokuratur­ą. Złożyliśmy już wniosek o zwolnienie nas z tajemnicy kontrolers­kiej – mówi „Wyborczej” Zbigniew Matwiej, szef wydziału komunikacj­i Izby.

Zdaniem mec. Marka Małeckiego ustalenia raportu NIK mają ogromne znaczenie dla nabywców obligacji GetBacku. Dotąd mogli oni domagać się zwrotu pieniędzy albo od spółki, albo od banków lub domów maklerskic­h, które w ich imieniu kupiły papiery GetBacku. Szanse na odzyskanie pieniędzy mieli niewielkie. Teraz sytuacja prawna się zmienia, bo mogą dochodzić zwrotu kosztu od Skarbu Państwa.

Małecki: – Jeśli potwierdzi się, że polskie instytucje otrzymały dokładne informacje dotyczące GetBacku opisujące mechanizm piramidy finansowej, to odpowiedzi­alność – przede wszystkim finansową – poniesie Skarb Państwa. Jeśli obligatari­uszom w postępowan­iu cywilnym uda się wykazać, że instytucje, wiedząc o oszustwie na wielką skalę, nie zareagował­y, otwiera to pole do potężnych odszkodowa­ń dla inwestując­ych w nieszczęsn­e obligacje GetBacku.

Kto powinien pilnować GetBacku

W czasie gdy rozgrywała się afera GetBacku, na czele Komisji Nadzoru Finansoweg­o stał (w latach 2016 – 2018) Marek Chrzanowsk­i – doktor habilitowa­ny nauk ekonomiczn­ych, profesor nadzwyczaj­ny Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Habilitowa­ł się w 2017 r. w SGH, pisząc rozprawę o polityce regionalne­j i systemie finansów publicznyc­h. W sprawie jego dorobku naukowego w mediach pojawiały się zarzuty o plagiat, mimo to pracował jako wykładowca.

Pięć lat temu został członkiem Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę. Rok później z rekomendac­ji Prawa i Sprawiedli­wości trafił do Rady Polityki Pieniężnej, by kilka miesięcy później zostać powołanym przez premier Szydło na stanowisko szefa KNF. Jego kariera skończyła się aferą.

W listopadzi­e 2018 r. „Gazeta Wyborcza” ujawniła stenogram nagranej rozmowy Chrzanowsk­iego z bankierem Leszkiem Czarneckim. Szef KNF miał obiecywać przychylno­ść dla jego banków za 40 mln zł łapówki. Rozmowa odbyła się w marcu 2018 r. Kilka godzin po publikacji Chrzanowsk­i podał się do dymisji. Został zatrzymany przez CBA. Po roku katowicki wydział Prokuratur­y Krajowej zakończył śledztwo przeciwko Chrzanowsk­iemu. Zarzucono mu przekrocze­nie uprawnień i działania na szkodę interesu publiczneg­o w celu osiągnięci­a korzyści osobistej.

Z kolei Urzędowi Ochrony Konkurencj­i i Konsumentó­w szefował wówczas Marek Niechciał (kierował urzędem dwukrotnie – ostatnio od połowy 2016 r. do grudnia 2019). Ekonomista, urzędnik kilku instytucji, był też dziennikar­zem „Wyborczej”.

Ma spore doświadcze­nie w pracy w urzędach państwowyc­h powiązanyc­h z gospodarką. UOKiK podejmował pod jego kierownict­wem decyzje w sprawach bardzo ważnych dla konsumentó­w i przedsiębi­orców. Wydał niekorzyst­ną dla banków interpreta­cję postanowie­nia TSUE w sprawie frankowicz­ów. Nałożył na Bank Millennium rekordową karę 20 mln zł za wprowadzan­ie klientów w błąd co do klauzul niedozwolo­nych. UOKiK prowadził też postępowan­ia przeciwko domom maklerskim i bankom za nieuczciwą sprzedaż obligacji korporacyj­nych firmy GetBack. Nałożył kary na Idea Bank i samą spółkę GetBack. A ostatnie postępowan­ie prowadzone przez Niechciała zakończyła gigantyczn­a kara dla Volkswagen Group Polska (ponad 120 mln zł) za podawanie klientom fałszywych informacji o zawartości toksyn w spalinach aut z silnikami Diesla.

Niespodzie­wanie w grudniu ub.r. odszedł z UOKiK i został powołany w skład zarządu Ubezpiecze­niowego Funduszu Gwarancyjn­ego.

 ?? Nr 17 (21 I). cena 3,99 zł ??
Nr 17 (21 I). cena 3,99 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland