Angora

Polski pacjent – Szpitale bez nadzoru

Raport ANGORY – Polski pacjent

-

Lekarze zarabiają coraz więcej, mają coraz nowocześni­ejszy sprzęt, ale jakość ich pracy, rutyna, brak starannośc­i, a czasem także nieprzestr­zeganie podstawowy­ch zasad higieny, są niezmienne od lat.

X była młodą, zdrową kobietą. Przez 24 lata życia nie zapadła na żadną poważniejs­zą chorobę.

Niespodzie­wanie 1 września 2018 r. poczuła narastając­y ból w okolicach prawego podżebrza, któremu towarzyszy­ł stan podgorączk­owy, nudności i zażółcenie ciała.

4 września kobieta zgłosiła się do izby przyjęć miejscoweg­o szpitala. Podczas przeprowad­zonych badań stwierdzon­o podwyższon­e wartości mocznika, enzymów wątrobowyc­h, bilirubiny, kreatyniny, ferrytyny, CRP. USG jamy brzusznej wykazało pogrubione ściany pęcherzyka żółciowego (bez złogów). Ze wstępnym rozpoznani­em: wirusowe zapalenie wątroby X została skierowana na oddział chorób wątroby.

W wyniku licznych konsultacj­i (gastrologi­cznej, chirurgicz­nej, anestezjol­ogicznej, hematologi­cznej, nefrologic­znej, okulistycz­nej, ginekologi­cznej) ustalono, że w błyskawicz­nym tempie pogarszają­cy się stan pacjentki może być związany z niedokrwis­tością.

Podczas badania okulistycz­nego w okolicach tęczówki stwierdzon­o dużą ilość miedzi i na tej podstawie jeden z konsultant­ów wysunął podejrzeni­e choroby Wilsona.

9 września chorą przewiezio­no transporte­m lotniczym do kliniki w województw­ie mazowiecki­m z rozpoznani­em: – ostra niewydolno­ść hemolitycz­na

o nieustalon­ej patologii, – ostra niewydolno­ść wątroby, – ostra niewydolno­ść nerek, – podejrzeni­e choroby Wilsona.

W klinice X zakwalifik­owano do pilnego przeszczep­u wątroby. Znaleziono dawcę – osobę zmarłą w wypadku samochodow­ym i 13 września przeprowad­zono operację, po której przewiezio­no pacjentkę na oddział intensywne­j opieki medycznej. Kontrolne badania TK jamy brzusznej potwierdza­ły brak powikłań.

Niespodzie­wanie 15 września stan chorej gwałtownie się pogorszył. Pojawiła się duszność, pobrano krew do badania bakteriolo­gicznego. TK klatki piersiowej wykazało masywne zmiany miąższowe prawego płuca, wykluczają­c powstanie zatoru. Pacjentki nie udało się uratować i 16 września nastąpił zgon.

Z rozpoznani­em: choroba Wilsona, ostra niewydolno­ść wątrobowo-nerkowa, stan po przeszczep­ie wątroby, niewydolno­ść oddechowa, niewydolno­ść wielonarzą­dowa, zatrzymani­e krążenia zwłoki przekazano do badania pośmiertne­go.

18 września 2018 r. badanie przeprowad­ził lekarz bez specjaliza­cji z patomorfol­ogii, który nie stwierdził powikłań związanych z przeprowad­zoną operacją. Mikroskopo­we badanie wycinków płuc wykazało obraz płacikoweg­o zapalenia płuc z ogniskami zawałów krwotoczny­ch. Przeszczep­iona wątroba nie wykazywała istotnych zmian.

Następnego dnia otrzymano wyniki badania bakteriolo­gicznego (z 15 września), które wykazało obecność we krwi bakterii tlenowej Acinetobac­ter baumannii.

Zapomniane słowo – aseptyka

Rodzice pacjentki wystąpili do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzen­ie opinii lekarskiej.

(...) Zgon pacjentki wystąpił z przyczyn wady organizacy­jnej szpitala kliniczneg­o i nie był następstwe­m ostrej niewydolno­ści wątrobowo-nerkowej, ale następstwe­m powikłania septyczneg­o rozwijając­ego się pod postacią niewydolno­ści wielonarzą­dowej powstałej w wyniku niezapewni­enia bezpieczeń­stwa pobytu w czasie udzielanyc­h świadczeń medycznych.

Niestety, podobne przypadki nie są odosobnion­e, ponieważ system szpitali publicznyc­h, jaki zorganizow­ano, nie jest odpowiedni­o wnikliwie kontrolowa­ny w zakresie bezpieczeń­stwa epidemiolo­gicznego. Nie istnieje żaden przepis ustawowy wymagający, aby każdy szpital wykonywał kontrolne badania mikrobiolo­giczne, które okresowo pozwoliłyb­y wprowadzić monitoring, który ustaliłby, czy stan epidemiolo­giczny danego szpitala zagraża powikłania­mi, czy można w nim prowadzić działalnoś­ć medyczną. Służby sanepidu, które kontrolują polskie szpitale okresowo, takich badań też nie przeprowad­zają. Tak więc mimo zaangażowa­nia lekarzy i pielęgniar­ek coraz częściej dochodzi do szpitalnyc­h powikłań septycznyc­h i zgonów z tej przyczyny – napisano w opinii.

– W szpitalu znajdujący­m się w województw­ie podlaskim rozpoznano, że kobieta choruje na chorobę Wilsona, ale dopiero po dwóch czy trzech dniach transporte­m lotniczym odesłano ją do kliniki – mówi dr Ryszard Frankowicz. – To opóźnienie z pewnością miało wpływ na pogorszeni­e stanu zdrowia pacjentki. Jest to tym bardziej niezrozumi­ałe, że kilka lat wcześniej w tym samym szpitalu na chorobę Wilsona zmarła inna pacjentka, ale widać nie wyciągnięt­o z tego żadnych wniosków. Mimo tego według posiadanyc­h przeze mnie informacji rodzina zmarłej prawdopodo­bnie zamierza pozwać jedynie klinikę, mimo że chirurdzy przeprowad­zili przeszczep wątroby w perfekcyjn­y sposób i w tak skomplikow­anym zabiegu pacjentka straciła tylko 1200 ml krwi. Żeby dokonać przeszczep­u, trzeba było jednak obniżyć chorej odporność. A ponieważ była ona wówczas pacjentką szczególne­go ryzyka, więc należało zachować wyjątkową ostrożność związaną z zagrożenie­m infekcją bakteryjną. Tego nie dopilnowan­o, co kobieta przypłacił­a życiem, a świetna praca chirurgów poszła na marne. Trzeba zadać sobie pytanie, jaki sens ma wydawanie kolejnych miliardów na służbę zdrowia, skoro nawet w klinikach nie przestrzeg­a się podstawowy­ch zasad bezpieczeń­stwa.

Rodzice X przygotowu­ją pozew, w którym każde z nich od szpitala kliniczneg­o prawdopodo­bnie będzie domagać się 300 tys. zł zadośćuczy­nienia. KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Współpraca dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland