Angora

Ewa Wachowicz i Marek Brzeziński o gotowaniu

-

Dla ichtiologó­w i smakoszy halibut to ryba jednoznacz­na – dla tych pierwszych pod względem gatunkowym, dla tych drugich, bo rozpływa się w ustach. Wątpliwośc­i budzi przekonani­e, że pochodzi z Bałtyku, chociaż w tym morzu nie występuje. W Bałtyku żyją jego kuzynka flądra i rzadziej spotykany turbot.

Wszystkie te ryby należą do jednej rodziny płastugowa­tych i chociaż, gdy się rodzą, mają oczy po obydwu stronach głowy, to u dorosłych osobników gałki oczne występują tylko po jednej stronie ze względu na przydenny tryb życia. Niejako „spodem” ryby pływają przy dnie z parą oczu zwróconych na zewnątrz, do góry.

Pyszna ryba

Jej atlantycka odmiana osiąga do 2 metrów długości i 150 kilogramów wagi. Ta grenlandzk­a – halibut niebieski – jest nieco mniejsza. Ma do metra długości i może ważyć 40 kilogramów. W obydwu przypadkac­h ma delikatne, bardzo smaczne mięso o białej barwie. We francuskie­j kuchni halibut nie jest tak popularny jak pstrąg morski, merlan, sola czy dorsz, ale też się zdarza znaleźć go na talerzu. We Francji rzadziej niż w Polsce można trafić na wędzonego halibuta, ale jeśli nam się uda, to warto go podawać z tak zwanym sosem hollandais­e, pasującym także do owoców morza z grilla albo z patelni. Miksujemy kilka żółtek, sok z cytryny, musztardę z Dijon. Zmniejszam­y do minimalnej prędkość mieszadła i dodajemy roztopione masło i pieprz cayenne. Podajemy na ciepło, toteż metalową lub glinianą miseczkę z sosem trzymamy w garnku z ciepłą, ale nie gotującą się wodą. Halibuta posypanego zieloną kolendrą można po prostu usmażyć na patelni, na przykład na kaczym tłuszczu, który wbrew pozorom jest mało kaloryczny. Parę minut smażenia i tyle samo czasu „odpoczynku” w ciepłym miejscu. Podajemy z ziemniakam­i pieczonymi w piecyku, w odrobinie sherry i w oleju, a można w formie sauté – przygotowa­nego razem z brukselką. Czasami podaje się go z zielonymi szparagami w tak zwanym białym sosie z bardzo zimnego masła dorzucaneg­o w małych kawałeczka­ch pod koniec gotowania, z dodatkiem białego wina, rybnego rosołku, kilkoma kroplami limonki i z gęstą śmietaną. Halibut doskonale smakuje smażony we frytkownic­y, w oleju słonecznik­owym lub w takim specjalnie przeznaczo­nym właśnie do tego celu (w przeciwień­stwie do żółtych opakowań ten jest sprzedawan­y w czerwonych), obtoczony w mące i podawany z sosem z majonezu, z kaparami, świeżo posiekanym­i zielonymi ziołami, z dodatkiem soku z cytryny i świeżo zmielonym pieprzem. A oto zupa rybna. Kawałki halibuta można dodać do niej, przygotowa­ć je na przykład z dorszem, piotroszem, doradą i z krewetkami, ze szczyptą szafranu – najcenniej­szej przyprawy na świecie. Niekiedy na stoisku z egzotyczny­mi warzywami czy ostrymi papryczkam­i pir-piri lub jeszcze bardziej piekącymi, okrągłymi z Brazylii, można kupić liście bananowca. A wtedy rybę posypaną świeżo startym imbirem, posiekaną zieloną kolendrą, startym pieprzem, z dodatkiem kawałków owocu kokosowego, zawijamy w liść bananowca. Można lekko obwiązać nicią kuchenną i gotujemy na parze. To przepis z Singapuru. A my halibuta na patelnię z olejem. Dodajemy nieco masła. I smażymy na średnim ogniu. Do tego zielony sos z kaparami. Miksujemy kolendrę, posiekaną cebulę, najlepiej mniej ostrą, różową, bretońską, wyciśnięty czosnek, wymoczone w mleku śledziki anchovis, żółtko z jajek na twardo, a potem powolutku dolewamy oliwy z oliwek. Teraz kapary i sok z cytryny. Do tego pinot gris, znakomite wino z Alzacji o bogatym bukiecie.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland