Requiem dla kapitalizmu
Jak dobrze mieć sąsiada
Świat chce być Skandynawią.
Kiedy zapytałem pewnego razu moich przyjaciół, czy nie mieliby ochoty spędzić urlopu w Polsce, odpowiedzieli: „Ojej, my nie znamy polskiego, nie odważymy się!”. I kiedy później spytałem, dokąd się wybierają w tym roku na wakacje, powiedzieli rozpromienieni: „Do Indonezji!”. Musieli się potem sami z siebie, zawstydzeni, uśmiać...
Rozważania, że Niemiec bez znajomości języka polskiego może się podczas wakacji w Polsce wpakować w jakieś tarapaty, są dosyć dziwaczne. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że to Polska ze swoimi ponad dwoma milionami osób uczących się języka niemieckiego jest krajem, w którym procentowo najwięcej ludzi na świecie uczy się tego języka. Zatem znajomość języka polskiego dla niemieckiego turysty jest, na Boga litościwego, całkiem niekonieczna, wziąwszy pod uwagę i to, że jeszcze więcej Polaków zna język angielski. W każdym razie znacznie trudniej niż w Polsce wygląda wpasowanie się z językami obcymi w Hiszpanii, Francji czy we Włoszech.
Mimo to niektórzy Niemcy martwią się perspektywą braku możliwości porozumienia się w Polsce. Nie spotykam się z takimi troskami z drugiej strony. Nigdy jeszcze nie usłyszałem od któregoś z Polaków, by obawiał się wyjazdu do Niemiec z powodu nieznajomości języka niemieckiego oraz martwił się, że tak niewielu Niemców zna język polski. A byłyby to przemyślenia całkowicie uprawnione. Liczba osób w Niemczech uczących się polskiego jest stosunkowo niewielka, według różnych statystyk i form nauczania można się doliczyć 10 – 15 tys. osób. Starania polskiego rządu, aby tę liczbę podwyższyć i poszukiwać atrakcyjniejszych form dla nauki języka polskiego w szkołach w Niemczech, są zatem zrozumiałe. Jednak wpływ polityki na propozycje nauki języków w szkołach w Niemczech jest bardzo ograniczony. Polityka może sobie oczywiście tego życzyć, ale żaden dyrektor szkoły nie może zmusić swoich uczniów, by uczyli się języka polskiego. Możliwość nauczania może być regulowana jedynie w przypadku, kiedy są nią zainteresowani rodzice albo uczennice i uczniowie. Tak więc właściwym sposobem byłoby zwiększenie zainteresowania, a wtedy automatycznie pojawią się możliwości nauki. I z takiego właśnie powodu Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt oraz Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej cztery lata temu wypuściły w trasę dwa PolenMobile, czyli samochody wyposażone w wiele ciekawych materiałów językowych. Jeżdżą nimi do niemieckich szkół kompetentni animatorzy językowi, którzy niemieckim uczennicom i uczniom przybliżają w atrakcyjny sposób kraj sąsiadów oraz sekrety polskiego języka. PolenMobile pobudził „apetyt na Polskę” wśród ponad 13 tys. dzieci i młodzieży. Czas pokaże, czy to wystarczy, żeby podwyższyć liczbę uczących się polskiego języka. Ale to pierwszy ważny krok w popularyzacji kraju naszych sąsiadów pośród młodego pokolenia w całych Niemczech. A poza tym młodzi ludzie dzięki temu, że mają kontakt z językiem polskim poprzez zabawę, pozbywają się lęków, że jest on takim trudnym językiem.
Ja sam musiałem w życiu nauczyć się pięciu języków obcych: angielskiego, łaciny, francuskiego, rosyjskiego i polskiego. Najbardziej wymagający dla mnie okazał się angielski, chociaż na początku wydawał się prosty i mogłem szybko zacząć formułować jakieś zdania. Jednak im dłużej się go uczyłem, tym bardziej skomplikowany stawał się ten język, w którym takie słówko jak „box” ma ponad 30 znaczeń. Z polskim za to jest odwrotnie. Wielu Niemców poddaje się podczas dwóch pierwszych lat nauki, ponieważ język jest taki inny i słowa wydają się nie do wymówienia. Kto jednak przejdzie pierwsze zawiłości pracowicie i z miłością do języka, szybko się orientuje, że polski nie jest taki „nie do nauczenia”, a wymowa wcale nie jest tak wymagająca, jak się z początku wydawało.
Myślę sobie, że w rzeczywistości nie ma ani łatwych, ani trudnych języków. Każdy język jest na tyle trudny, na ile silna jest motywacja, by się go nauczyć. Z reguły wystarcza całkowicie, żeby się Niemka czy Niemiec zakochali w Polaku czy w Polce, a wtedy nauka języka polskiego okazuje się dziecinną igraszką...!