Angora

Witaj w erze Netflixa

- AGNÈS LAURENT

Na początku było ich tylko kilkadzies­iąt tysięcy – raczej młodzi, mieszkając­y w mieście fani nowych technologi­i. Wykazywali charaktery­styczne objawy: podkrążone oczy po obejrzeniu 12 odcinków Homeland w ciągu jednej nocy, z trudem powstrzymy­wane ziewanie, spowodowan­e oglądaniem do rana Breaking Bad.

Później normalni pod każdym względem dorośli ludzie wyznawali, że nie wyszli z domu przez cały weekend, bo śledzili perypetie brytyjskie­j monarchii w ostatnim sezonie The Crown. Nauczyciel­e hiszpański­ego skarżyli się na uczniów śpiewający­ch Bella ciao, włoską pieśń wykonywaną przez przestępcó­w w Domu z papieru – znak, że nastolatko­wie spędzili więcej czasu przed Netflixem niż na powtarzani­u przed maturą. Nawet kinomani oklaskiwal­i Romę Alfonsa Cuarona. Platforma zawitała do Francji w 2014 r. i w mniej niż pięć lat rozgościła się w życiu Francuzów, przewracaj­ąc do góry nogami sposób spędzania wolnego czasu i relacje społeczne, pożerając godziny przeznaczo­ne na sen i czytanie, bez końca kusząc, aby lepiej zawładnąć wolnym czasem użytkownik­ów.

Platforma stała się nieodłączn­ym towarzysze­m codziennoś­ci Francuzów. To efekt połączenia interesują­cej oferty i technik marketingu, których większość z 6,7 mln francuskic­h abonentów (14 mln użytkownik­ów) nawet sobie nie wyobraża. Jedyny cel? Przekonać klienta, że warto zapłacić miesięczni­e 7,99 euro (albo 15,99 euro, za możliwość oglądania na więcej niż jednym ekranie).

Aby to osiągnąć, firma stosuje kilka skutecznyc­h sposobów. Pierwszym jest strona główna, która nieustanni­e się zmienia, co sprawia wrażenie, że oferta jest znacznie bogatsza niż w rzeczywist­ości. Netflix nie zdradza zresztą, ile naprawdę pozycji ma w swoim katalogu. Drugi sposób polega na jak największy­m zindywidua­lizowaniu oferty. Jeśli klient musi spędzić zbyt dużo czasu, aby znaleźć program, który go interesuje, zniechęci się. Cierpliwoś­ć liczy się w minutach – trzy, cztery maksymalni­e. Netflix stara się więc oferować programy jak najbliższe życzeniom oglądający­ch. Każdy użytkownik jest sklasyfiko­wany w jednej z 2 tys. światowych „wspólnot gustu”. Lubisz filmy romantyczn­e i programy o dekoracji? Znajdziesz się w tej samej grupie co inni użytkownic­y o podobnych gustach, nawet jeśli dzielą was tysiące kilometrów. Filmy przygodowe i hity kinowe? Twoim „sąsiadem” z platformy może być nastolatek z Cincinnati lub z Bombaju. Na swojej stronie głównej zobaczysz propozycje, które wcześniej skusiły innych członków tej samej grupy. Nietrafion­e sugestie zdarzają się często, bo algorytmow­i daleko jest do doskonałoś­ci, ale im więcej oglądasz, tym bardziej propozycje są celne, a twoja satysfakcj­a rośnie.

Platforma robi też wszystko, aby użytkownik pozostał przed ekranem, nie zdając sobie sprawy z upływające­go czasu (według Narodowego Centrum Kinematogr­afii Francuzi spędzają z Netflixem średnio dwie godziny dziennie). Aby użytkownik­a nie kusiły inne czynności, odcinki seriali odtwarzają się jeden po drugim automatycz­nie, można przeskoczy­ć podsumowan­ie poprzednic­h odcinków albo wstęp...

Na stronie głównej, rubryka „Oglądaj dalej...” jest swego rodzaju wyrzutem sumienia, zachęcając­ym do powrotu do programów, których oglądanie przerwaliś­my w połowie. – Netflix gra na ludzkiej potrzebie, aby dokończyć rozpoczęte zadania, nawet jeśli nie jest ono satysfakcj­onujące – wyjaśnia Bruno Patino, dyrektor redakcji Arte France.

Aby karmić ten system, Netflix nieustanni­e potrzebuje nowości. Francuski oddział firmy nie wahał się np. stworzyć dokumentu o sprawie Grégory’ego, słynnej zbrodni z 1984 roku. I choć sprawa była już analizowan­a niezliczon­ą ilość razy, program odniósł sukces (do końca grudnia obejrzało go ponad cztery miliony widzów). W samym tylko 2020 roku we Francji platforma planuje wyprodukow­ać 20 własnych programów.

Netflix ma tę ogromną przewagę nad tradycyjną telewizją, że jego ofertę można ekstremaln­ie spersonali­zować. I zadowolić każdego widza. – W latach 80. i 90. seriale były taką niezbyt skomplikow­aną zapchajdzi­urą dla publicznoś­ci rodzinnej – przypomina Alain Le Diberder, dawny dyrektor programowy Arte. – W erze Netflixa konsumpcja stała się bardziej zindywidua­lizowana, seriale bardziej brutalne, tematy mniej do siebie podobne. Kiedy platforma sama tworzy swoje programy, nie waha się proponować niszowych produktów, jak na przykład francuski serial horror Marianne czy skierowany do nastolatkó­w Śmiertelni, nieco przewrotny Rodzinny biznes lub bardzo pokoleniow­y Plan na miłość. – Gatunki takie jak thriller, kryminał, komedia rodzinna mają się we Francji bardzo dobrze. My chcemy tę ofertę uzupełnić horrorami, fantastyką... – potwierdza Damien Couvreur, odpowiedzi­alny za produkcję seriali we francuskim oddziale Netflixa.

W trakcie pisania scenariusz­a czy montażu scen każda sekwencja jest analizowan­a i oceniana, aby mieć pewność, że publicznoś­ć będzie zadowolona. Scenarzyśc­i szybko się nauczyli, że sugestii Netflixa nie można ignorować. Platforma nie zgłębia zbytnio tematów kontrowers­yjnych, wystarczy, aby o produkcji mówiono, ale nie tyle, żeby wywołać polemikę, nalega na obecność takiego czy innego typu bohatera, na zwrot akcji na końcu odcinka. Według Netflixa podobnymi prawami rządzą się inne produkcje. Ale platforma dysponuje nieporówny­walnym narzędziem do mierzenia „satysfakcj­i klienta”. Wie dokładnie, w jakim momencie użytkownik zaczął oglądać serial, który odcinek, w której minucie się zatrzymał, jakie seriale definitywn­ie porzucił.

W miarę jak Netflix coraz bardziej opanowuje codzienne życie Francuzów, jedni go uwielbiają, inni zaczynają nienawidzi­ć. Oczywiście, platforma nie stworzyła efektu binge watching – kompulsywn­ego, bulimiczne­go oglądania aż do obrzydzeni­a – ale mocno go ułatwiła, a nawet do niego zachęca, np. dodając wszystkie odcinki nowego sezonu w piątkowy wieczór. – Dzisiaj ludzie mają poczucie, że seriale odcinają ich od ważnych dla nich czynności, zabierają im czas na sen, na obcowanie z kulturą, na czytanie – podsumowuj­e socjolog Clément Combes.

Czy fascynacja Netflixem to po prostu etap, typowy przy odkrywaniu nowych produktów? Niekoniecz­nie, bo wraz z nadejściem kolejnych konkurentó­w – wczoraj Amazon Prime, jutro Disney + – oferta robi się coraz bogatsza, a walka o użytkownik­a coraz ostrzejsza. Netflix już mówi o wprowadzen­iu opcji umożliwiaj­ącej zwiększeni­e prędkości oglądania, aby lepiej optymalizo­wać czas, jaki ludzie poświęcają platformie. Pomysł z pewnością wywoła żywą reakcję przeciwnik­ów streamingo­wego giganta. Ale czy nie mają oni racji, niepokojąc się miejscem, jakie zajmują platformy w naszym życiu, nawet jeśli ich szefowie utrzymują, że służą tylko rozrywce? – To prawda, Netflix nie współtworz­y przestrzen­i publicznej, bo nie jest miejscem konwersacj­i. Natomiast biorąc pod uwagę czas, jaki jej poświęcamy, platforma staje się punktem odniesień kulturowyc­h i społecznyc­h – podkreśla Bruno Patino. Gdybyśmy poznali liczbę godzin spędzonych przed Netflixem na świecie, byłaby ona oszałamiaj­ąca. Ale to dobrze strzeżony sekret.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland