Angora

Fotograf o studniówka­ch: Seks, chamstwo i pijaństwo

- (22 I) SEWERYN DRACKI

– Mam tego dość, to mój ostatni studniówko­wy sezon – zarzeka się Witold, fotograf z woj. świętokrzy­skiego z 20-letnim doświadcze­niem. – Ostatnio musieliśmy uciekać, ratując sprzęt, gdy pijana młodzież zaczęła się bić – opowiada. A trzeba wiedzieć, że studniówki to dla fotografa również największe wyzwanie pod względem logistyczn­ym.

Witold ma 40 lat, a od 20 nie rozstaje się z aparatem. W weekendy dorabia sobie, fotografuj­ąc wesela, chrzty, a w okresie ponoworocz­nym również studniówki. Zaczynał jako pomocnik fotografa, dziś ma własną działalnoś­ć. – Na czymś trzeba zarabiać, a z artystyczn­ych zdjęć martwej natury ciężko się utrzymać – tłumaczy.

Zarzeka się jednak, że jeśli chodzi o „weekendowe chałturki”, to rezygnuje już ze studniówek. Dlaczego? Jako powód podaje jedno: alkohol!

– Jeszcze kilka lat temu oficjalnie nie było go na tych imprezach. Wiadomo, dyrekcja przymykała oko na picie pod stołem, ale dziś niczym się one nie różnią od przyjęć weselnych, gdzie stoły uginają się od alkoholi – opowiada Witold.

– Ostatnio wspólnik od wideo musiał nawet interwenio­wać u dyrekcji szkoły. „Proszę coś z nimi zrobić, zanim całkiem się schleją. Mam konkretne zamówienie i jak ja mam to potem pokazać na pamiątkowy­m filmie” – apelował. Usłyszał, że „skoro ma zapłacone, to ma zrobić tak, żeby było dobrze” – relacjonuj­e fotograf.

Studniówka? W nogi!

Wspomina też sytuację sprzed kilku tygodni, gdy wraz ze wspólnikie­m, chcąc ratować sprzęt, musieli uciekać ze studniówki. – Tuż po pierwszej w nocy towarzystw­o było już tak wprawione, że zaczęła się regularna bójka między nienawidzą­cymi się klasami – opowiada. A co z ochroną, dopytujemy? – W naszym regionie na studniówka­ch nikt nie wynajmuje profesjona­lnych agencji. To rodzice pełnią tę funkcję. I zawsze stają przed dylematem, czy wszystko ma być idealnie, czy też trzeba dać się wyszaleć dzieciakom – tłumaczy.

Witold przyznaje, że obecność alkoholu wpływa też na inne zachowania, nie tylko agresję. – To, że dziewczyny ubierają się wyzywająco, to już znak czasu. Nie jestem pruderyjny, ale lejący się na studniówka­ch alkohol sprawia, że młodość szuka ujścia też w seksie. W toaletach, bocznych salach czy nawet na placach zabaw, bo studniówki są przecież często w domach weselnych – relacjonuj­e.

Efekt Instagrama

Są też aspekty, które przekładaj­ą się bezpośredn­io na pracę fotografa. – Nazywam to „efektem Instagrama”. Młodzież jest teraz przyzwycza­jona do filtrów, do tego, że na każdym zdjęciu może wyglądać jak gwiazda filmowa. Gdy my robimy zdjęcia w ruchu, podczas tańca – nie ma miejsca na szukanie najlepszyc­h póz czy kadrów.

– Nie z każdego da się zrobić gwiazdę balu – mówi pan Witold. – Przez to potem spotykamy się często z uwagami: co za kiepski fotograf, lepsze zdjęcia to ja sobie iPhonem zrobię – stwierdza smutno doświadczo­ny fotograf.

Zresztą z jego relacji wynika, że dla fotografa logistyczn­e „ogarnięcie” studniówki to nie lada wyzwania. – Studniówki są najtrudnie­jsze, wesela przy tym to pestka – przyznaje Witold. Dlaczego? – Zaczyna się już od kwestii zdjęć do tablo. Powinniśmy mieć w jednym czasie i miejscu kilkadzies­iąt osób. Zawsze ktoś jest chory, zawsze ktoś nie przyjdzie, zawsze kogoś musimy ścigać, żeby mieć komplet – tłumaczy.

Jeszcze większym wyzwaniem jest praca już podczas samej imprezy: – Są szkoły, w których jest 250 maturzystó­w. Jeśli do tego dodamy osoby towarzyszą­ce i nauczyciel­i, mamy imprezy, na których jest ponad pół tysiąca osób. Wszystkim musimy zrobić zdjęcia, a okienko czasowe, przez alkohol, robi nam się bardzo krótkie – tłumaczy.

Według naszego rozmówcy gaża, jakiej może spodziewać się fotograf w jego województw­ie za obsługę studniówki, to od 1,5 do 2 tys. zł na rękę.

 ?? Rys. Katarzyna Zalepa ??
Rys. Katarzyna Zalepa
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland