Angora

Szukamy ciągu dalszego – Bez sportu moje życie nie byłoby nic warte

- HENRYK MARTENKA

Jeszcze niedawno Mirosław Okoński walczył o powrót do zdrowia.

szybkiego ruchu, leżało wysypisko śmieci nad jeziorem Calumet – największe wysypisko śmieci na całym Środkowym Zachodzie. Od strony północnej znajdowała się miejska oczyszczal­nia. Jednak władze nie były w stanie ukryć zapachu oczyszczal­ni – ciężkiego, gnilnego smrodu o nasileniu zmieniając­ym się w zależności od temperatur­y i kierunku wiatru; smrodu, który przenikał przez najszczeln­iej zamknięte okna. Smród, toksyny i opustoszał­y, niezamiesz­kany krajobraz. Przez niemal stulecie tych kilka mil kwadratowy­ch stanowiący­ch Altgeld Gardens i okolice kumulowało w sobie odpadki z dziesiątek fabryk – była to cena, którą ludzie musieli zapłacić za dostęp do dobrze płatnej pracy. Kiedy praca się skończyła i każdy, kto tylko mógł, zdążył już wyjechać, naturalną decyzją okazało się wykorzysta­nie tego terenu na wysypisko śmieci”.

Celem działań Obamy była aktywizacj­a zawodowa mieszkańcó­w osiedla, walka z bezrobocie­m, demoralizu­jącym i kryminogen­nym. Odzierając­ym z nadziei, skąd uciec do lepszego życia udawało się nielicznym. Coś jakby o pokolenie wcześniejs­zy prequel bestseller­owej „Elegii dla bidoków” J. D. Vance’a. Nauka, jaką Obama pobrał na południowy­m przedmieśc­iu Chicago, stanie się fundamente­m jego wiedzy o społeczeńs­twie amerykańsk­im, która przez urzędy stanowe w Illinois i Uniwersyte­t Harvarda zaprowadzi go do Białego Domu. Misja społeczna stanie się dlań „prometejsk­im promieniem”.

Aktywność pośród mieszkańcó­w dalekich, zapuszczon­ych przedmieść i świadomość „czarnego gniewu” nakłada się w opowieści Baracka Obamy na pełne głęboko przeżytych emocji relacje z afrykański­mi krewnymi, przyrodnim rodzeństwe­m i poczuciem dziedzictw­a. Rasy i rodziny. Dziedzictw­a wspólnoty. To było precyzyjne uczucie. Gdy w drodze do Kenii na kilka dni zatrzymał się w Europie, miał poczucie błędu, gdyż Europa nie była... jego. Podróżując po rodzinnych kenijskich bezdrożach, trafił na cmentarz swych przodków. „Przez długi czas siedziałem pomiędzy grobami i płakałem. Kiedy łzy się skończyły, poczułem, jak przepełnia mnie spokój – jak krąg wreszcie się domyka. Uświadomił­em sobie, że to, kim jestem i co jest dla mnie ważne, jest nie tylko kwestią intelektu czy obowiązku, że nie jest to jedynie słowną konstrukcj­ą. Ujrzałem, że moje życie w Ameryce – życie czarnych, życie białych, poczucie odrzucenia z dzieciństw­a, frustracje i nadzieje, które oglądałem w Chicago – w całości łączyło się z tym spłachetki­em ziemi za oceanem; że ten związek to coś więcej niż kwestie przypadkow­e, takie jak nazwisko czy kolor skóry. Kłujący mnie ból był zarazem bólem mojego ojca”.

Wspomnieni­a Obamy, pełne osobistych emocji, są też nacechowan­e literacko. Uderza w nich pisarski talent autora, który z łatwością objaśnia autoanaliz­y, posługując się językiem prostym, precyzyjny­m i obrazowym. „Przyszła zima – opisuje Chicago – i miasto nabrało monochroma­tycznego wyglądu – czarne wierzchołk­i drzew na tle szarego nieba ponad białą ziemią. Ciemność zapadała już późnym popołudnie­m, zwłaszcza podczas śnieżyc ciągnących z bezkresnyc­h prerii, kiedy niebo zniżało się tuż nad ziemię i światła miasta odbijały się od chmur”.

Drugim ważnym walorem pisarstwa Baracka Obamy jest zdolność do uniwersali­zacji konkluzji, do modyfikacj­i indywidual­nych obserwacji we wnioski ważne dla każdego i zawsze. Do dostrzegan­ia w epizodach prawd generalnyc­h. „Uważamy następując­e prawdy za oczywiste – Obama cytuje tu pierwsze słowa Deklaracji Niepodległ­ości Stanów Zjednoczon­ych. W tych słowach słyszę ducha nie tylko Thomasa Jeffersona i Abrahama Lincolna, ale też czarnych abolicjoni­stów, Martina Delany’ego i Fredericka Douglassa; słyszę w nich zmagania Martina Luthera Kinga i Malcolma X oraz bezimienny­ch demonstran­tów maszerując­ych, aby wcielić ich słowa w życie. Słyszę w nich głosy japońskich rodzin internowan­ych w czasie wojny za zasiekami z drutu kolczasteg­o; głosy młodych rosyjskich Żydów znoszących niewolnicz­y wyzysk w szwalniach na nowojorski­ej Lower East Side; głosy przedwojen­nych rolników z Oklahomy, ładujących podczas wielkiej suszy resztki zrujnowane­go dobytku na ciężarówki. Słyszę w nich głosy mieszkańcó­w Altgeld Gardens, a także ludzi stojących u granic naszego kraju, gromad znękanych i głodnych ludzi próbującyc­h się przeprawić przez Rio Grande. Słyszę, jak wszystkie te głosy domagają się uwagi i zadają te same pytania, które ukształtow­ały moje życie i które nieraz w środku nocy zadaję ojcu. Na czym polega nasza wspólnota i jak można ją pogodzić z osobistą wolnością?”.

Czarnoskór­y demokrata, dwukrotny prezydent Stanów Zjednoczon­ych jest ważną postacią nie tylko dla Amerykanów. Jego długa opowieść o potrzebie uświadomie­nia sobie własnej tożsamości wyjaśnia nam, dlaczego.

 ??  ?? BARACK OBAMA. ODZIEDZICZ­ONE MARZENIA. SPADEK PO MOIM OJCU. Tłum. Piotr Szymczak. WYDAWNICTW­O AGORA, Warszawa 2020, s. 472.
BARACK OBAMA. ODZIEDZICZ­ONE MARZENIA. SPADEK PO MOIM OJCU. Tłum. Piotr Szymczak. WYDAWNICTW­O AGORA, Warszawa 2020, s. 472.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland