Angora

Pandemii nie da się uniknąć

-

Koronawiru­s sieje śmierć.

Koronawiru­s z Chin wciąż sieje śmierć i lęk. Według Światowej Organizacj­i Zdrowia (WHO) zarazek stanowi zagrożenie potencjaln­ie większe niż terroryzm. „Świat powinien się obudzić i uznać tego wirusa za najgorszeg­o wroga, jakiego można sobie wyobrazić”, stwierdził dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesu­s. Powiedział, że przygotowa­nie szczepionk­i potrwa 18 miesięcy.

Wietnam jako drugie państwo po Chinach wprowadził blokadę rozległych obszarów. Dwudziesto­dniowej kwarantann­ie zostało poddanych około 10 tysięcy mieszkańcó­w rolniczego regionu Son Loi.

Departamen­t Stanu USA polecił Marynarce Wojennej i Korpusowi Piechoty Morskiej, aby zaczęły wdrażać Plan 3551-13 zwalczania pandemii grypy i innych chorób zakaźnych. W razie koniecznoś­ci wojskowi mają nieść pomoc władzom w powstrzymy­waniu zarazy. W ChRL państwowy koncern chemiczny ChemChina zamknął z powodu epidemii rafinerię przetwarza­jącą 100 tysięcy baryłek ropy dziennie. Eksperci z renomowane­j firmy Capital Economics w Londynie oceniają, że na skutek inwazji Covid-19, jak został oficjalnie nazwany nowy koronawiru­s, w pierwszym kwartale bieżącego roku światowa gospodarka się skurczy. Stanie się to po raz pierwszy od 2009 roku.

Na początku ubiegłego tygodnia wydawało się, że sytuacja się poprawia – liczba infekcji ustabilizo­wała się. Ale 13 lutego chińska Narodowa Komisja Zdrowia podała wstrząsają­ce dane z ostatnich 24 godzin. W prowincji Hubei, będącej epicentrum epidemii, zmarły w tym czasie aż 242 osoby, a 14 840 się zaraziło. Poprzedni smutny rekord miał miejsce 10 lutego, gdy zarejestro­wano 103 zgony. Ten bezprecede­nsowy wzrost częściowo można wytłumaczy­ć przyjęciem nowej metody diagnozowa­nia. Wcześniej chińscy lekarze wykrywali wirusa poprzez testy kwasu rybonuklei­nowego. Nowa, szybsza metoda polega na wykorzysta­niu tomografii komputerow­ej, która pokazuje stan zapalny płuc.

Nagły wzrost zachorowań zaniepokoi­ł dygnitarzy w Pekinie. Przywódcy partii komunistyc­znej w prowincji Hubei i w mieście Wuhan zostali pozbawieni stanowisk. 13 lutego poinformow­ano, że jest już trzecia śmiertelna ofiara poza Chinami (wcześniejs­ze zgony nastąpiły w Hongkongu i na Filipinach). W japońskiej prefekturz­e Kanagawa na południowy zachód od Tokio walkę z chorobą przegrała kobieta w wieku osiemdzies­ięciu kilku lat, która nigdy nie była w Chinach. Po śmierci w jej organizmie wykryto koronawiru­sa. Zgon sędziwej Japonki wywołał turbulencj­e na azjatyckic­h giełdach.

Tedros Adhanom Ghebreyesu­s z WHO stwierdził, że znana liczba zainfekowa­nych wirusem, którzy nigdy nie byli w Chinach, może być tylko wierzchołk­iem góry lodowej. Wielu ekspertów, jak brytyjski specjalist­a od chorób tropikalny­ch dr Jeremy Farrar, jest zdania, że globalnej pandemii nie uda się uniknąć. Szczepionk­a nadejdzie za późno.

„To epidemia bez precedensu, to wirus, jakiego nigdy wcześniej nie widziano, patogen przenosząc­y się w taki sposób, że niezwykle trudno jest go kontrolowa­ć”, podkreśla dr Farrar.

Autorytarn­e władze Chin usiłują rozpaczliw­ie powstrzyma­ć inwazję patogenu, poddając kwarantann­ie wielomilio­nowe miasta. Ale jak długo można trzymać ludzi zamkniętyc­h, bez żywności, bez pracy i szkół? Społeczeńs­twa zachodnie nie są zresztą zdolne do wprowadzen­ia tak drastyczny­ch środków. Profesor Gabriel Leung, czołowy epidemiolo­g z Hongkongu, ocenia, że jeśli jeden zainfekowa­ny zaraża 2,5 osoby, to może zachorować 60 procent globalnej populacji. Nawet jeśli tylko jeden na stu zarażonych umrze, dla świata oznacza to 45 milionów pogrzebów.

W wielu krajach zaczyna się szerzyć panika. Według południowo­koreańskie­go dziennika „Dong-a Ilbo” w Korei Północnej został aresztowan­y i natychmias­t stracony urzędnik, który poszedł do łaźni publicznej, zamiast odbywać kwarantann­ę. W wiosce Seshamnaid­u Kandriga, w indyjskim stanie Andhra Pradeś, popełnił samobójstw­o 50-letni mężczyzna, przekonany, że zaraził się koronawiru­sem. Wcześniej leczył się w szpitalu na grypę. Przed śmiercią zamknął domowników w domu i poszedł na grób matki. Pomoc nadeszła za późno.

W Hongkongu w kompleksie mieszkalny­m Cheung Hong zarazili się ludzie w mieszkania­ch, które dzieliło 10 pięter. Prawdopodo­bnie patogen przemieści­ł się przez rurę toalety. Zarazę szerzą po świecie tzw. supernosic­iele. Jednym z nich stał się zapewne 53-letni Steve Walsh, brytyjski biznesmen z Brighton, pracujący dla firmy analiz przemysłu gazowego Servomex. W dniach 20 – 23 stycznia brał udział w międzynaro­dowej konferencj­i, która odbyła się w luksusowym hotelu Grand Hyatt w Singapurze i stała się ogniskiem wirusa. 24 stycznia Walsh, który nie miał objawów choroby, poleciał do Francji. Zatrzymał się w alpejskiej miejscowoś­ci Contamines-Montjoie w górskim domku należącym do zaprzyjaźn­ionego brytyjskie­go małżeństwa Boba i Catriony Saynor. Z Genewy biznesmen przemieści­ł się do Londynu samolotem z prawie 200 osobami na pokładzie. Do szpitala zgłosił się dopiero 5 lutego, dowiedziaw­szy się, że uczestnicy konferencj­i w Singapurze zainfekowa­li się koronawiru­sem. U pacjenta wykryto Covid-19. Steve Walsh został umieszczon­y na oddziale specjalnym londyńskie­go szpitala. Zaraził on co najmniej 11 osób, w tym małżonków Saynor, ich 9-letniego syna oraz mieszkając­ego na Majorce Brytyjczyk­a. W regionie Brighton zamknięto zapobiegaw­czo jedenaście szkół. Londyn ogarnął strach, gdy poinformow­ano, że 6 lutego w konferencj­i w Westminste­rze brała udział Chinka, będąca nosicielką koronawiru­sa. W sali wraz z nią znajdowało się 250 osób. Zazwyczaj ludna Chińska Dzielnica w brytyjskie­j metropolii błyskawicz­nie opustoszał­a.

Trwa dramat 2600 pasażerów i 1045 członków załogi statku wycieczkow­ego „Diamond Princess”, który od 3 lutego cumuje w japońskim porcie Jokohama. Siewcą wirusa na pokładzie „Diamentowe­j Księżniczk­i” był 80-letni pasażer z Hongkongu, który 25 stycznia zszedł na ląd w swej ojczyźnie. Statek został poddany kwarantann­ie, która nie jest całkowicie skuteczna, ponieważ do 14 lutego koronawiru­sa wykryto u 218 osób na pokładzie. Zaraził się również oficer odpowiedzi­alny za kwarantann­ę. „Zaczyna szerzyć się depresja”, napisał na Facebooku jeden z uwięzionyc­h na pokładzie pasażerów, Brytyjczyk David Able. 14 lutego władze japońskie pozwoliły zejść na ląd kilkunastu pasażerom w wieku 80 lat i starszym, którzy mieli kabiny bez balkonów i nie zarazili się. Osoby te zostały umieszczon­e w specjalnym obiekcie przygotowa­nym przez rząd.

Na szczęście zakończyła się tułaczka wycieczkow­ca „MS Westerdam” z 1455 pasażerami i 802 członkami załogi na pokładzie. Około dwudziestu turystów z USA biorących udział w rejsie skarżyło się na bóle brzucha i inne dolegliwoś­ci. Statku nie wpuściły do swych portów Tajlandia, Japonia, Filipiny, Tajwan i będące terytorium Stanów Zjednoczon­ych Guam. W końcu zlitowały się władze Kambodży i 13 lutego „MS Westerdam” mógł zakotwiczy­ć w porcie Sihanoukvi­lle w tym kraju. Pierwszych pasażerów, którym pozwolono zejść na ląd, witał premier Kambodży Hun Sen, ściskał im dłonie i wręczał bukiety róż. Koronawiru­sa nie wykryto. Wiele wskazuje na to, że inwazja Covid-19 zapowiada zmierzch epoki statków wycieczkow­ych będących znakomitym­i inkubatora­mi zarazy. Wietnam nie pozwolił na zawinięcie do swego portu niemieckie­go wycieczkow­ca „Aida Vita”, na którym nie ma wirusa, jak zapewnia armator.

Jak podała 15 lutego Narodowa Komisja Zdrowia w Pekinie, w Chinach na skutek epidemii zmarły 1523 osoby, a liczba zarażonych koronawiru­sem wynosi 66 492. 8096 pacjentów wyzdrowiał­o. Wirus dotarł do 24 krajów, w których zaraziło się ok. 500 osób. Nie ma jednak żadnych wątpliwośc­i, że zarówno w ChRL, jak i na świecie liczba zainfekowa­nych jest znacznie wyższa.

15 lutego poinformow­ano, że we Francji zmarł 80-letni chiński turysta zakażony koronawiru­sem. Jest to pierwsza ofiara śmiertelna wirusa Covid-19 w Europie. Turysta przybył do Francji 16 stycznia z prowincji Hubei. Od 25 stycznia był leczony w szpitalu im. Xaviera Bichata w Paryżu. (KK)

W Syrii znów rozkręciła się spirala przemocy. Wojska rządowe wspierane przez rosyjskie lotnictwo atakują ostatni bastion rebeliantó­w – region Idlib. Ale rebeliantó­w wspiera Turcja. Prezydent tego kraju Recep Tayyip Erdoğan niemal otwarcie zagroził Putinowi wojną: „Albo Rosja zaprzestan­ie bombardowa­ń Idlibu, albo uczynimy to, co jest konieczne”.

Ofensywa na Idlib, położony w północno-zachodniej części Syrii, trwa od grudnia ubiegłego roku. Wojska rządzącego w Damaszku reżimu prezydenta Baszara al-Asada zdobyły ponad 600 km kwadratowy­ch terenu, odzyskały kontrolę nad strategicz­ną autostradą Damaszek – Aleppo. Zginęły setki cywilów. 800 tysięcy ludzi rzuciło się do ucieczki. To największa fala uciekinier­ów w syryjskiej wojnie domowej trwającej już prawie dziewięć lat. Turcja, która wcześniej przyjęła miliony uchodźców, obawia się kolejnego kryzysu.

Syryjska artyleria zbombardow­ała pozycje tureckie w Idlib. Zginęło ponad 20 żołnierzy Ankary. W odpowiedzi lotnictwo tureckie przeprowad­ziło 115 nalotów na oddziały syryjskie. Według ministerst­wa obrony Turcji „zneutraliz­owanych” zostało 101 wojskowych Damaszku. Dwa śmigłowce armii syryjskiej zostały zestrzelon­e podobno przez rebeliantó­w. Niektórzy komentator­zy uważają jednak, że helikopter­y trafiły tureckie rakiety.

Oddziały syryjskie oblegają kilka stanowisk obserwacyj­nych armii tureckiej. Erdoğan postawił Asadowi ultimatum

– jeśli do końca lutego oblężenie nie zostanie przerwane, Turcja zacznie „działać”. Według niektórych informacji Turcja wysłała do Syrii 600 pojazdów wojskowych. Ale sprzymierz­eńcem syryjskieg­o reżimu jest Moskwa. W ostatnich latach Putin i Erdoğan demonstrow­ali przyjaźń, lecz interesy Turcji i Rosji w Syrii, w Libii, a także w innych regionach są sprzeczne. W 2015 roku o mało nie doszło do wojny rosyjsko-tureckiej, gdy obrona przeciwlot­nicza Ankary zestrzelił­a wojskowy samolot Moskwy. Tylko list tureckiego prezydenta z przeprosin­ami uratował sytuację. Oba państwa uzgodniły swe działania w Syrii, ale obecnie konflikt między nimi znów się rozpala. Rosja kontroluje przestrzeń powietrzną nad Idlibem. Erdoğan zdaje sobie z tego sprawę i nie chce wojny z mocarstwem Putina. Jak się wydaje, turecki przywódca pragnie uzyskać w północno-zachodniej Syrii strefę bezpieczeń­stwa (ustanowił już taką w północno-wschodniej części tego kraju). Sytuacja jest tak napięta, a region pełen różnych oddziałów wojskowych i broni, że wbrew intencjom polityków może nastąpić wybuch. A jeśli dojdzie do zbrojnego starcia z Rosją, Turcja z pewnością zwróci się o pomoc do NATO. W ubiegłym tygodniu był w Ankarze pełnomocni­k rządu Stanów Zjednoczon­ych do spraw Syrii James Jeffrey, który powiedział: „Nasz sojusznik, Turcja, jest w niebezpiec­zeństwie. A źródłem tego niebezpiec­zeństwa jest Rosja i reżim Asada”.

Czy w Syrii rozpocznie się trzecia wojna światowa? (KK)

 ?? Fot. Eloisa Lopez/Reuters/Forum ??
Fot. Eloisa Lopez/Reuters/Forum
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland