ABBA, czyli królowie życia
Legendarny zespół ABBA zapowiedział powrót – ogłosiły na początku lutego media na całym świecie. Tymczasem jego członkowie mówią o nagraniu tylko dwóch piosenek i ani słowa o koncertach czy reaktywacji grupy. Co ciekawe, o tych nowych utworach kompozytor ABBY Benny Andersson poinformował szwedzkie media jesienią 2019 r. News z lutego rozgrzał jednak najwierniejszych fanów. I teraz rośnie ilość odtworzeń przebojów w stacjach radiowych, a na konta muzyków multimilionerów wpływają duże pieniądze.
Szwedzka telewizja publiczna SVT skomentowała, że był to przykład, jak kilka luźno rzuconych słów tworzy historię, która obiega z szybkością błyskawicy kilka tysięcy gazet, stacji radiowych i telewizyjnych. Prawda jest taka, że Andersson był ostatnio w Göteborgu z okazji rocznicy śmierci Everta Taube’a (1890 – 1975), szwedzkiego pieśniarza i barda, który był inspiracją dla ABBY. W fundacji jego imienia Andersson aktywnie działa. Zapytany znienacka przez młodą reporterkę, czy będą nowe przeboje, powiedział: – Tak, wydamy dwie piosenki. – I to było wszystko w tej światowej informacji – skomentował ironicznie STV. Faktem jest, że „zadziałała”. Przeboje ABBY zabrzmiały ponownie w stacjach radiowych...
Według szwedzkiego urzędu podatkowego stan kont członków ABBY, która notabene nigdy nie została oficjalnie rozwiązana, rośnie szybciej niż podczas działalności zespołu w latach 1974 – 1982. Majątek 69-letniej Agnethy Fältskog został wyceniony na 8 mln euro. Piosenkarka posiada dwie luksusowe wille, jedną w Ekerö pod Sztokholmem, a drugą w Båstad, w szwedzkim letnim kurorcie z najwyższymi cenami domów w kraju. 73-letni Benny Andersson mieszka w Djursholmen, najdroższej części Sztokholmu. Jest właścicielem stołecznego hotelu Rival i kontynuuje karierę muzyczną – nagrywa we własnym studiu i koncertuje z zespołem BAO (Benny Andersson Orchestra). Pisze też muzykę filmową i teatralną. 74-letni Björn Ulvaeus jest jego sąsiadem. Stworzył kilka musicali, m.in. „Mamma Mia!”.
Jedynie 74-letnia Anni Frid Lyngstad mieszka za granicą. To prawdziwa historia o brzydkim kaczątku. Urodzona w 1945 roku pod Narvikiem ze związku podoficera Wehrmachtu i Norweżki otrzymała po wojnie stempel „niemieckiego bachora” – jak nazywano tysiące dzieci z takich związków, które były wykluczane z norweskiego społeczeństwa aż do lat 80. Na szczęście babcia Anni Frid wzięła sprawy w swoje ręce i zabrała wnuczkę do Szwecji. Tam jedenastolatka z „nieprawdopodobnym” głosem szybko została Szwedką, gdzie nikt nie blokował jej kariery.
Po rozwodzie z Anderssonem, a następnie z drugim mężem, poznała na spacerze z pieskiem... szwajcarskiego księcia Ruzzo Reussa i otrzymała tytuł księżnej Reuss i hrabiny von Plauen. Małżonek zmarł na raka w 1999 roku. Obecnym jej mężem jest kolejny arystokrata, Anglik Henry Smith, wicehrabia Hambleden. Mieszkają w Szwajcarii w Zermatt w willi z widokiem na Matterhorn i w hiszpańskiej Marbelli, gdzie piosenkarka od lat ma posiadłość.
Jak napisał dziennik finansowy „Dagens Industri”, historia ABBY to saga o pokonywaniu przeszkód, a zespół wcale nie miał drogi usłanej różami, jak się dzisiaj niektórym wydaje. Na jego łamach Björn Ulvaeus opowiedział, że ABBA powstała przypadkowo, a po nieoczekiwanym wygraniu festiwalu Eurowizji w 1974 roku planowali działalność najwyżej do 1982 roku. – I tak się stało. Od tego właśnie roku zainteresowanie naszą muzyką kompletnie wygasło. Przez dziesięć lat ABBA nie istniała. Nie grano nas w radiu, nie sprzedawano i nie wznawiano naszych płyt. Królowała inna muzyka. Zniknęliśmy „z radarów” i pogodziliśmy się z tym, znając brutalne prawa branży rozrywkowej. Lecz później, gdzieś między 1992 a 1994 rokiem stało się coś niezrozumiałego, nawet dla nas. Nic nie zrobiliśmy, a nagle wszyscy chcieli znów słuchać ABBY i kupować płyty.
Robiono z nami wywiady, zapraszano do talk-show, zainteresowanie rosło jak kula śnieżna, pomimo że już nie graliśmy i prowadziliśmy inne życie. To tak, jak śpiewał Freddie Mercury: „The Show Must Go On”. W 2013 roku zainteresowanie zespołem zostało podsycone otwarciem Muzeum ABBY w Sztokholmie, które od pierwszego dnia ma zawsze komplet gości.
Agnetha Fältskog napisała: – Jak zaczęliśmy zarabiać pieniądze, stało się oczywiste, że należy je zainwestować tak, aby żyć spokojnie, na wysokim poziomie i w komfortowych warunkach. Później trochę się pogubiliśmy, nasze małżeństwa się rozpadły, związaliśmy się z innymi partnerami, lecz dalej mamy kontakt. ABBA, chociaż nie koncertuje, jak widać – dalej żyje. Szczególnie było nam miło, gdy na weselu księcia Williama i Kate tańczono do naszej muzyki. Wiemy też, że królowa Elżbieta II przy różnych okazjach cytuje naszą „Dancing Queen”.