Prawie co czwarty poseł PiS jest też ministrem (RMF.FM)
Rząd jest władzą wykonawczą, parlament – ustawodawczą. Sejm złożony z posłów ma kontrolować działania rządu. Dziś jednak niemal połowa rządu to właśnie posłowie, którzy go powołali, a teraz powinni kontrolować. Co czwarty poseł rządzącego ugrupowania jest jednocześnie członkiem rządu, zatem cały zaprojektowany przez ustrojodawcę mechanizm kontroli i równowagi między władzami wydaje się poważnie zakłócony.
– W skład rządu wchodzi dziś 55 posłów i dwóch senatorów pełniących funkcje ministrów i wiceministrów. To więcej niż połowa całego rządu. Co więcej, Klub Parlamentarny PiS liczy w Sejmie 235 członków, zatem ministrem lub wiceministrem jest 23,4 proc. z nich. A więc niemal co czwarty poseł PiS jest ministrem. Takich proporcji nie miał dotąd żaden rząd i żaden parlament RP – pisze Tomasz Skory. Tu należy przypomnieć, że do klubu parlamentarnego, który PiS stworzył w Sejmie, oprócz członków Prawa i Sprawiedliwości należą również Jarosław Gowin (minister nauki i szkolnictwa wyższego) ze swoimi posłami z partii Porozumienie czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego współpracownicy z partii Solidarna Polska. To PiS, Porozumienie i Solidarna Polska tworzą obóz Zjednoczonej Prawicy.
Ci parlamentarzyści, którzy oprócz wykonywania mandatu posła zasiadają też w ławach rządowych, pobierają wynagrodzenie ministerialne oraz pensję poselską. Z oświadczenia majątkowego Jarosława Gowina wynika np., że z diety poselskiej otrzymał w 2018 roku ponad 29 tys. zł, a w ramach wynagrodzenia za pracę w rządzie nieco ponad 195 tys. zł (...). Rekord liczebności członków Rady Ministrów padł na początku 2018 r., gdy zaczął nią kierować Mateusz Morawiecki – w rządzie było wtedy 126 osób. Najmniejszy gabinet funkcjonował, kiedy premierem był Włodzimierz Cimoszewicz. Na początku 1997 roku liczył 14 ministrów i 63 wiceministrów, czyli razem 77 osób.