„Jolka, Jolka” nad grobem Lipki
(Super Express)
Ostatnie pożegnanie lidera zespołu Budka Suflera.
Panie Boże, zaczynamy walczyć – to były pierwsze słowa Romualda Lipki (†69 l.), kiedy dowiedział się, że ma raka. Jednak Pan Bóg postanowił przerwać jego cierpienie i 6 lutego zabrał go do siebie. W Lublinie odbył się pogrzeb wybitnego artysty. Uroczystości rozpoczęły się od odegrania wielkiego hitu, który skomponował – „Jolka, Jolka – pamiętasz”.
– Jestem obciążony chorobą nowotworową dróg żółciowych i wątroby – powiedział „Super Expressowi” w lipcu. Romuald Lipko był przekonany, że pokona śmiertelną chorobę. Niestety, nie udało się.
Na uroczystość pogrzebową do archikatedry św. Jana Chrzciciela zjechało pół Polski. Przyjechali artyści, dla których napisał największe hity. W ławce, tuż za żoną Dorotą i synem Remigiuszem, zasiedli muzycy z Budki Suflera. Była tam też Urszula (60 l.), Izabela Trojanowska (65 l.) i Felicjan Andrzejczak (72 l.), który na koniec mszy żałobnej zaśpiewał wielki przebój Budki Suflera skomponowany przez zmarłego – „Czas ołowiu”. Artystę żegnała też Beata Kozidrak (60 l.). Pojawił się również dawny wokalista Krzysztof Cugowski (70 l.) z synem Piotrem (41 l.).
Lipko do samego końca był blisko z Bogiem.
– Gdy usłyszał diagnozę o śmiertelnej chorobie, pomagała mu modlitwa. W szpitalu przyjmował komunię świętą. Ale przegrał walkę ze śmiercią, tak jak przegra ją każdy z nas. Pan Romuald szukał Boga, bo szukał piękna, prawdy i dobra – powiedział abp Stanisław Budzik. Głos nad grobem zabrał również wieloletni przyjaciel Lipki i członek zespołu Budka Suflera Tomasz Zeliszewski (65 l.). „Przyjacielu, żegnaj. Spoczywaj w pokoju” – powiedział.