Angora

Rzucałem koktajlami Mołotowa!

Mateusz Morawiecki:

- ADAM NOWIŃSKI (Natemat.pl, 12 II)

– Oczywiście (rzucałem koktajlami Mołotowa – przyp. red.), ze skutkiem pozytywnym. Rzucaliśmy przede wszystkim w nyski policyjne i działka armatnie, które jeździły podczas demonstrac­ji i bardzo zimną wodą rozpędzały demonstran­tów. To był nasz główny cel – powiedział podczas wywiadu na żywo na Facebooku Mateusz Morawiecki. Przeprowad­zili go dwaj blogerzy – Stefan Tompson i Patrick Ney.

Ney już raz rozmawiał z premierem i pytał go o umiejętnoś­ć konstruowa­nia koktajlu Mołotowa. Morawiecki stwierdził wtedy, że potrafi taki zrobić. Dlatego korzystają­c z drugiej okazji, bloger dopytał szefa rządu, czy korzystał z tej broni podczas swojej działalnoś­ci w opozycji. Premier odpowiedzi­ał twierdząco. Podkreślił, że w tamtych czasach młodzież bardzo szybko dorastała i od małego był angażowany przez ojca Kornela Morawiecki­ego do pomocy opozycji. Nie wszyscy jednak, którzy obejrzeli wywiad z premierem, uwierzyli w jego opowieść. Wielu było zaskoczony­ch tym, że jako dziecko lub nastolatek (nie wiadomo, bo Morawiecki nie precyzuje, kiedy to było) rzucał bombami zapalający­mi domowej roboty w samochody milicji. Niektórzy zarzucili mu, że mija się z prawdą i fantazjuje. Od razu pojawiły się prześmiewc­ze komentarze, które w przerysowa­ny sposób podkreślał­y absurd wypowiedzi premiera. „Kiedy film o partyzanck­ich dokonaniac­h M. Morawiecki­ego?”, „Był koktajl jagodowy... ale żeby nim rzucać...”, „Nawet Radio Wolna Europa nie opowiadało takich głupstw, kolejny przykład mitomanii premiera”, „Wkrótce usłyszymy, że rzucał w czołgi w Powstaniu Warszawski­m” – czytamy w komentarza­ch na Twitterze. Morawiecki nieraz zasłynął już z opowieści o swoich spotkaniac­h z ówczesną milicją oraz z opisów działalnoś­ci opozycyjne­j. Jako 19-latek był ścigany po „rachityczn­ych rusztowani­ach” przez milicjantó­w za powieszeni­e transparen­tu z apelem o uwolnienie jego ojca.

– Uciekałem razem z kolegą po takich rachityczn­ych rusztowani­ach przed milicjanta­mi, bo tak się wtedy nazywali policjanci. I w końcu nas złapali na tych rusztowani­ach na czwartym czy piątym piętrze. Próbowali szarpać się z nami, grożąc, że zrzucą nas stamtąd. I mnie konkretnie również – wspominał premier. I dodał z grozą: – Trzymałem się takiej rachityczn­ej rurki, która chyba ocaliła mi życie, bo udało się przetrwać tamtą scenę. Innym razem napisał, że organizowa­ny w 1989 roku przez opozycję wrocławski Przegląd Niezależne­j Sztuki Czechosłow­ackiej był wstępem do rewolucji w Czechosłow­acji. Oczywiście Morawiecki popisał się kronikarsk­ą pamięcią i dokładnie opisał wspomniane wydarzenie, w którym przyszło mu brać udział. „Szczególni­e zapamiętał­em wspaniały koncert Karela Kryla w Teatrze Polskim. Widownia była pełna, sporo osób siedziało na podłodze lub stało. Czeski Artysta rozpoczął koncert od powitania: «Dobry wieczór po 20 latach», po czym wybuchła wrzawa oklasków. Podobnie jak po pierwszych taktach utworu «Morituri te salutant»” – opowiedzia­ł z niezwykłą precyzją premier.

Między innymi właśnie przez takie relacje Morawiecki zaskarbił sobie miano „mitomana” wśród zwolennikó­w opozycji, ale nie tylko. Wiele osób po prostu nie wierzyło w jego opowieści i wyśmiewało je. Pikanterii sprawie dodawały przekazy innych opozycjoni­stów, np. Władysława Frasyniuka, który podważał heroicznoś­ć czynów obecnego premiera w czasach PRL-u. Jeden z internautó­w postanowił dowiedzieć się prawdy o wspomniany­m przez Morawiecki­ego rzucaniu koktajlami Mołotowa w milicyjne nyski. Chciał znaleźć w mediach społecznoś­ciowych osoby, które mogłyby opisać wydarzenia sprzed przeszło 30 lat. I udało mu się. „Wśród spalonych pojazdów nie było nysek i tym bardziej polewaczki. Były terenowe Gaz 24. Jedyny znane mi przypadki to 31.08.1982. Z tym «wielokrotn­ie» na pewno przesadził” – napisał na Twitterze Jacek Dominiak. Wtórował mu Tadeusz Szlegier. „O ile sobie dobrze przypomina­m, to na placu Pereca była ogromna bitwa z ZOMO. Ale MM tam nie widziałem” – napisał w komentarzu. Niektórzy komentując­y zajrzeli do źródeł historyczn­ych, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o „spalonych nyskach” (...).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland