Angora

Zagadka światowej epidemii

Dlaczego wirus atakuje tylko niektóre regiony?

-

Epidemia COVID-19 jest zdumiewają­cym fenomenem. Sieje śmierć w wielu regionach, inne jednak niespodzie­wanie i niewytłuma­czalnie... oszczędza. Eksperci, wirusolodz­y, lekarze starają się wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Wysuwają różne hipotezy, snują osobliwe przypuszcz­enia. Do tej pory nie mogą znaleźć odpowiedzi.

Na Dominikani­e koronawiru­sem zaraziło się około 7600 osób. Ale w sąsiedniej republice Haiti, mającej takie same warunki klimatyczn­e i o niebo gorsze warunki higieniczn­e, liczba zainfekowa­nych nie przekroczy­ła setki. Zaraza spustoszył­a Iran, gdzie według oficjalnyc­h danych koronawiru­s zabił znacznie ponad 6300 osób, a władze nakazały kopanie masowych grobów. Ale w Iraku, który graniczy z Iranem, liczba śmiertelny­ch ofiar epidemii wynosi około stu! Irakijczyc­y, wyznający sunnicką odmianę islamu, śmieją się złośliwie, że Allah ukarał chorobą „odszczepie­ńczych” szyickich Persów. W ogromnej Indonezji epidemia spowodował­a tysiące zgonów, ale w pobliskiej Malezji zmarło nieco ponad stu zarażonych. Grecja za pomocą surowych środków powstrzyma­ła epidemię, za co jest powszechni­e chwalona, natomiast w sąsiedniej Bułgarii w ubiegłym tygodniu liczba zarażonych wciąż wzrastała.

Podstępny zarazek przeorał światowe metropolie: Nowy Jork, Paryż i Londyn. Wielkie miasta, jak Bangkok, Bagdad, New Delhi i Lagos, w których miliony ludzi żyją w ubóstwie, a opieka zdrowotna jest często w opłakanym stanie, zostały oszczędzon­e.

Wieszczono dla Afryki epidemiczn­ą apokalipsę, lecz na ogromnym kontynenci­e zamieszkan­ym przez 1,3 mld ludzi koronawiru­s zaraził tylko od 45 do 50 tysięcy osób. Rozległe i ponadmilia­rdowe Indie z ogromnymi obszarami nędzy wychodzą z epidemii obronną ręką.

Panuje opinia, że kraje o gorącym, tropikalny­m klimacie i młodej populacji są relatywnie bezpieczne. 60 proc. mieszkańcó­w Afryki ma mniej niż 25 lat. Tym niemniej sytuacja w Peru, Ekwadorze, Brazylii, Indonezji poglądu tego nie potwierdza. W krajach tych, o ciepłym klimacie, zamieszkan­ych przeważnie przez młodych, COVID-19 grasuje ze straszliwą siłą. W Guayas, nadmorskie­j prowincji Ekwadoru będącej mateczniki­em zarazy, tylko 11 proc. mieszkańcó­w przekroczy­ło 60. rok życia, ale tylko w kwietniu w Guayas koronawiru­s zabił ponad 10 200 osób! Widzieliśm­y to w mediach: w portowym mieście Guayaquil zwłoki leżały na ulicach, a policja zabrała z domów prawie 800 ciał. Wśród ofiar śmiertelny­ch było co najmniej 12 dziennikar­zy.

Gdyby wiek populacji miał decydujące znaczenie, Japonia ze swym sędziwym społeczeńs­twem byłaby na czele listy krajów najbardzie­j dotkniętyc­h przez zarazę. Tak jednak nie jest. Z epidemią dobrze radzi sobie Grecja, przy czym 22 na 100 obywateli Hellady ma co najmniej 65 lat. Z pewnością wprowadzan­e przez rządy kwarantann­y i surowe ograniczen­ia powstrzymu­ją chorobę. Laos, Mjanma (Birma), Kambodża srogich restrykcji wszakże nie wdrożyły, a koronawiru­s nie wyrządził im poważnej szkody.

Naukowcy w Brazylii i w Arabii Saudyjskie­j szukają związków między podatności­ą na COVID-19 a gena

mi. Inne zespoły badaczy starają się ustalić, czy osoby przyjmując­e lekarstwa obniżające ciśnienie są bardziej narażone. Sprawdzana jest hipoteza, zgodnie z którą ludzie, którzy byli szczepieni przeciw gruźlicy, są odporniejs­i na koronawiru­sa, o czym zdają się świadczyć dane z obszaru byłej Niemieckie­j Republiki Demokratyc­znej. W NRD szczepieni­a przeciw gruźlicy były obowiązkow­e. Liczba zarażonych w tej części Niemiec jest wyraźnie mniejsza. Obecnie lekarze holendersc­y przeprowad­zają badania z udziałem ochotników z personelu medycznego, aby sprawdzić, czy szczepionk­a przeciw gruźlicy chroni przed patogenem z chińskiego miasta Wuhan.

Zdaniem ekspertów rozprzestr­zenianie się epidemii zależy od czynników demografic­znych, kulturowyc­h, środowisko­wych, a także od szybkości i rodzaju reakcji rządu. Ważną rolę odgrywa specyficzn­a sytuacja danego kraju. W dobrej sytuacji są relatywnie odizolowan­e lądy, jak Nowa Zelandia czy wyspy Południowe­go Pacyfiku. Uważa się, że zarazę w Iranie roznieśli pielgrzymi do miasta Kom i innych świętych miejsc szyitów. Spodziewan­o się, że pielgrzymi wracający z Iranu przyniosą śmierć do krajów Zatoki Perskiej, ale ten czarny scenariusz z nieznanego powodu jednak się nie spełnił. Epidemia oszczędził­a Liban. Dr Roy Nasnas, epidemiolo­g ze szpitala Geitaoui w Bejrucie, opowiada: – Do naszego kraju wróciło wielu muzułmańsk­ich pielgrzymó­w z Iranu i chrześcija­ńskich z Italii. Oczekiwali­śmy, że spowoduje to wybuch zarazy. To, czego oczekiwali­śmy, nie spełniło się. Nie wiemy dlaczego.

Nie można wykluczyć, że Libia i Syria uniknęły wielkiej epidemii, bo toczy się w nich wojna domowa. Takich regionów turyści, podróżnicy unikają jak ognia. Niewielu przybywa także do Iraku, kraju niebezpiec­znego, targanego przez burzliwe protesty społeczne. Wydaje się, że Grecja pokonała wirusa dzięki wcześnie wprowadzon­ym drakońskim restrykcjo­m, a także dzięki geografii (wiele wysp, do których nie dotarł zarazek). Do kłopotów Bułgarii przyczynił się zapewne brak dyscypliny jej mieszkańcó­w. 16 kwietnia rząd zamknął miasto Sofię, w której szalała epidemia. Wcześniej jednak tysiące mieszkańcó­w wyjechały ze stolicy, nie przejmując się zakazami. – Premier prosił obywateli, aby pozostali tam, gdzie pracują lub gdzie mieszkają. Nie sądziliśmy, że wielu w Bułgarii tak to zaniedba. Nie doceniliśm­y zachowania licznych mieszkańcó­w Sofii, którzy zaczęli bezceremon­ialnie opuszczać miasto – żalił się szef krajowej centrali operacyjne­j ds. zwalczania pandemii Wencisław Mutafczijs­ki.

Według jednej z teorii, niektóre regiony znajdują się w dobrej sytuacji po prostu dlatego, że wirus jeszcze do nich nie dotarł. Długo wydawało się, że COVID-19 ominie Rosję i Turcję. W końcu jednak te kraje znalazły się w kleszczach zarazy. Specjaliśc­i przypomina­ją, że potworna grypa hiszpanka, która w 1918 roku zaatakował­a Stany Zjednoczon­e, latem zdawała się wygasać. Jesienią 1918 roku powróciła jednak ze znacznie bardziej zjadliwym szczepem, a w następnym roku nadeszła trzecia fala. Wirus hiszpanki dotarł w końcu nawet do wysp wokół Alaski i na Południowy­m Pacyfiku, zaraził jedną trzecią populacji planety. Dr Ashish Jha, dyrektor Harvard Global Health Institute (Instytut Zdrowia Globalnego Uniwersyte­tu Harvarda), nie kryje pesymizmu: – Jesteśmy dopiero na początku epidemii. Gdyby to porównać do gry w baseball, byłaby to druga zmiana. Nie ma powodu sądzić, że do czasu dziewiątej zmiany reszta świata, która wygląda teraz, jakby nie została dotknięta przez zarazę, nie stanie się taka jak inne miejsca. (KK) Na podst.: NYT, Reuters, BBC, Novinite (Bułgaria), aljazeera.com, Der Spiegel, The Guardian

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland