Polski pacjent – Zapomnieli
Chorego na raka starszego mężczyznę, po przeprowadzeniu pilnej operacji, zamiast umieścić na oddziale intensywnej opieki medycznej, przewieziono na oddział chirurgiczny, gdzie zmarł po 24 godzinach.
W 2008 r. u pana X (miał wówczas 62 lata), mieszkańca województwa śląskiego, wykryto nowotwór jelita grubego i na początku 2009 r. wykonano operację polegającą na wycięciu zagięcia śledzionowego okrężnicy.
W lipcu 2017 r. niespodziewanie pojawiły się dolegliwości bólowe brzucha, a po kilku dniach także wymioty. Rano 27 lipca mężczyzna wezwał pogotowie ratunkowe, które zawiozło go do miejscowego szpitala. Przy przyjęciu o 8.15 ustalono, że: jest osobą przytomną, logiczną, z objawami przyśpieszonego oddechu, przyśpieszoną akcją serca, wzdętym i bolesnym brzuchem, niesłyszalną perystaltyką jelitową, ciśnieniem obwodowym 105/65.
Podczas konsultacji internistycznej rozpoznano: niedrożność przewodu pokarmowego, ostrą przednerkową niewydolność nerek, odwodnienie i skierowano pacjenta na oddział chirurgiczny.
Na oddziale podczas badania USG jamy brzusznej rozpoznano: poszerzenie pętli jelita cienkiego (do 40 mm), poszerzenie (...) jelita grubego, tzn. kątnicy i zstępnicy (do 50 mm) przy widocznej dużej ilości gazu i płynu. Część poprzecznicy miała pogrubione ściany (...) na odcinku 50 mm.
Badanie RTG jamy brzusznej wykazało: masywne rozdęcie pętli jelitowych.
Jeszcze tego samego dnia uzyskano zgodę pacjenta na wykonanie znieczulenia ogólnego i przeprowadzenie operacji hemikolektomii prawostronnej (wycięcie fragmentu prawej części jelita grubego). O 16.10 wykonano znieczulenie, a 10 minut później rozpoczęto zabieg. Po otwarciu jamy brzusznej wykryto ruchomy guz w okolicy zagięcia biodrowego okrężnicy, przy nieznacznie powiększonych okolicznych węzłach chłonnych. Wycięto guz wraz z fragmentami jelita, zespalając kikuty jelitowe. Materiał operacyjny przesłano do badania laboratoryjnego. O godz. 20 zakończono zabieg, a pacjenta przewieziono na salę oddziału chirurgicznego.
28 lipca o 5 rano zauważono nagły spadek ciśnienia obwodowego krwi. Pacjentowi podano dożylnie roztwór 0,9 proc. NaCl (chlorek sodu). Godzinę później Levonor (roztwór do infuzji stosowany przy groźnym i nagłym stanie niedociśnienia mięśnia sercowego).
Stan pacjenta pogarszał się z godziny na godzinę. O 8.30 nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Rozpoczęto reanimację. Przez 30 minut nie udało się przywrócić czynności życiowych. O godz. 9 stwierdzono zgon.
Badanie histopatologiczne materiału pooperacyjnego ujawniło między innymi:
w odległości ok. 10 cm od brzegu odcięcia widoczne liczne, różnej wielkości polipy (największy w odległości ok. 15 cm od brzegów odcięcia o średnicy 3 cm) (...). Utkanie nowotworu nie przekracza mięśniówki właściwej, utkanie 14 węzłów chłonnych wolne od nowotworu.
Wykonano badanie pośmiertne, którego w wyniku rozpoznano:
– stan po zabiegach chirurgicznych: zespolenie jelita cienkiego i grubego metodą „bok do boku”, z cechami zapalenia otrzewnej i niewielką ilością płynu w jamie brzusznej – dużego stopnia miażdżycę tętnic – torbiele obu nerek – stłuszczenie wątroby – kamicę pęcherzyka żółciowego – guzek nadnercza prawego – dużego stopnia rozedmę płuc – przerost nadnercza lewego – przerost tarczycy – przerost i drobnoguzkowa budowa prostaty – zwyrodnienie kręgosłupa – obrzęk mózgu – obrzęk płuc
– silne przekrwienie pasywne narządów wewnętrznych
– stan po operacji jamy brzusznej z przeszłości.
Państwo teoretyczne
Rodzina zmarłego złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników szpitala, złożyła skargę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej i wystąpiła do Wojewódzkiej Komisji do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych.
Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa, a komisja oraz rzecznik uznali, że postępowanie lekarzy szpitala było prawidłowe.
Rodzina nie zamierza jednak rezygnować z dochodzenia sprawiedliwości i przygotowuje się do złożenia pozwu cywilnego przeciwko szpitalowi. Zwróciła się więc do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzenie opinii lekarskiej.
(...) Technika zabiegu operacyjnego była odpowiednia (...). Pacjent obarczony przeszłym stanem operacyjnym w jamie brzusznej, a także licznymi współistniejącymi schorzeniami, które ujawniono w czasie późniejszego badania (...), był osobą szczególnego ryzyka również w okresie po skutecznie przeprowadzonym zabiegu chirurgicznym, zatem nie powinien zostać odesłany z bloku operacyjnego bezpośrednio do oddziału chirurgicznego – sala R. W okresie pooperacyjnym powinien być hospitalizowany w oddziale intensywnej opieki medycznej, a jak wynika z zapisów obserwacyjnych, tak nie postąpiono, co oznacza niedbalstwo wczesnego okresu pooperacyjnego i związane z tym niezapewnienie bezpieczeństwa pobytu w tak ważnym okresie leczenia.
Sala wzmożonego nadzoru pielęgnacyjno-lekarskiego, określana jako tzw. sala R oddziału chirurgii ogólnej, nie spełnia warunków do prowadzenia obserwacji pozabiegowej w podobnym przypadku, nie tylko z uwagi na to, że jest prowadzona przez chirurgów, a nie anestezjologów (...), ale również dlatego, że zgromadzenie koniecznego sprzętu diagnostycznego oraz rygor bezpośredniego dozoru jest tam niższy niż w OIOM-ie.
Należało także zwrócić uwagę, że w stanie długotrwałej niedrożności ostrej przewodu pokarmowego rozdęte masami kałowymi i gazami odcinki jelit uciskają cienką ścianę jelitową, w czego następstwie doprowadzają przed operacją do ucisku tych ścian, a także związanego z tym niedokrwienia tych ścian jelitowych, co w podobnych przypadkach prowadzi do fizjologicznego wyłączania czynności ściany jelitowej, umożliwiając przenikanie toksyn z wnętrza jelita do wolnej przestrzeni otrzewnowej (...).
NZK (nagłe zatrzymanie krążenia – przyp. autora) związane było z uszkodzeniem septycznym narządowym, a w jego wyniku doprowadziło to do ostrej niewydolności układu oddechowo-krążeniowego, a więc zdecydowało o zgonie w mechanizmie niewydolności wielonarządowej.
W omawianym zakresie świadczenie medyczne szpitala nie spełniło podstawowej zasady polegającej na zapewnieniu bezpieczeństwa udzielanych świadczeń szpitalnych.
– Bezpośrednią przyczyną zgonu była, wywołana przez sepsę, niewydolność krążenia – mówi dr Ryszard Frankowicz. – Przeprowadzono właściwe rozpoznanie, uzyskano od pacjenta zgodę na zabieg i znieczulenie, wykonano zgodnie ze sztuką lekarską udaną operację i wszystko zapewne zakończyłoby się dobrze, gdyby pacjenta po zabiegu przewieziono na oddział intensywnej opieki medycznej. Lekarze zapomnieli jednak, że jest to człowiek starszy i schorowany, pacjent podwyższonego ryzyka, a sam zabieg także był bardzo poważną ingerencją medyczną. Instytucje, które oceniały tę sprawę, moim zdaniem, wykazywały się brakiem obiektywizmu, niedbalstwem, a może brakiem wiedzy. We współczesnej medycynie nie można bowiem oddzielać techniki medycznej od opieki pooperacyjnej. Werdykty trzech wspomnianych instytucji są, według mnie, dowodem na to, że nadal jesteśmy państwem teoretycznym, które nie przejmuje się prawami swoich obywateli. Teraz cała nadzieja w sądzie, ale nawet najbardziej obiektywny i sprawiedliwy wyrok nie przywróci życia temu pacjentowi.
Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).