Planetarne atrakcje na majowym niebie
(Vademecum Miłośnika Astronomii)
Teraz, kiedy w obliczu trwającej pandemii więcej czasu przebywamy w domach, warto wykorzystać tę okoliczność na podziwianie uroków gwiaździstego nieba. Będzie to z pewnością miłe oderwanie się od nieciekawej codzienności, która dla wielu z nas wiąże się ze stresem i przygnębieniem. Dlatego spójrzmy w niebo i podziwiajmy ciekawe konfiguracje Księżyca i jasnych planet, jakie w tym miesiącu się wydarzą. Jedynym ich mankamentem może być tylko niezbyt przyjazna pora, bo najbliższe zjawiska będzie można oglądać dopiero w drugiej połowie nocy.
Jowisz, Saturn i Księżyc
Jeśli godzinę lub dwie przed wschodem Słońca spojrzymy na południowo-wschodni nieboskłon, to z pewnością ujrzymy tam bardzo jasną gwiazdę świecącą nisko nad horyzontem. W rzeczywistości nie jest to gwiazda, lecz Jowisz – największa planeta Układu Słonecznego, która już od kilku tygodni przebywa w tym rejonie nieba. Kilka stopni w lewo od niej ujrzymy Saturna – drugą co do wielkości planetę słonecznej rodziny. Świeci ona wyraźnie słabiej od Jowisza, ale i tak doskonale wyróżnia się spośród zwykłych gwiazd na niebie.
Wczesnym rankiem 12 i 13 maja do obu planet zbliży się Księżyc, tworząc widowiskowe konfiguracje (rys. 1). Zjawiska najlepiej będzie oglądać między godziną 3 a 3.30 w nocy, bo później niebo zacznie się już zanadto rozwidniać i te godne uwagi spektakle stracą swój niecodzienny urok.
Jeśli ktoś posiada teleskop o powiększeniu co najmniej 50 razy, niech wykorzysta go i popatrzy na te obiekty. Saturn jest planetą niezwykłą, bowiem jego glob otoczony jest charakterystycznym pierścieniem, który przez teleskop wygląda jak spłaszczona elipsa. Natomiast w pobliżu tarczy Jowisza (o średnicy 42 sekund kątowych) z pewnością uda się zobaczyć 4 największe księżyce tej planety, które już ponad 400 lat temu dostrzegł Galileusz. Wyglądem przypominają one słabe gwiazdki, które z godziny na godzinę mogą się nieco przemieszczać względem siebie, gdyż nieustannie okrążają planetę.
W czwartek 14 maja Księżyc wyraźnie oddali się od Jowisza i Saturna, ale to nie koniec widowisk na niebie. Już bowiem następnego dnia nasz satelita spotka się z kolejnym niezwykłym obiektem, który od dawna fascynuje nie tylko astronomów.
Księżyc i Mars
W piątkowy poranek 15 maja Srebrny Glob zbliży się do Marsa, który jest jedną z najczęściej badanych planet pod kątem poszukiwania śladów życia. Jeśli więc ktoś jeszcze nie widział tej planety, to w piątek przed wschodem Słońca będzie mógł ją łatwo zobaczyć powyżej Księżyca (rys. 2).
Obecnie Mars nie ma jeszcze imponującego blasku i świeci jasnością zbliżoną do Saturna. Jego tarcza ma teraz jeszcze maleńkie rozmiary (8 sekund kątowych) i przez nieduży teleskop nie zobaczymy na niej nic szczególnego. Jednak za kilka miesięcy znacząco się to zmieni. Warto bowiem wiedzieć, że w październiku tego roku Mars znajdzie się w tzw. opozycji, czyli po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce, uzyskując największe zbliżenie do naszej planety. Wtedy będzie on atrakcją jesiennych nocy, świecąc silnym blaskiem zbliżonym do Jowisza. Również obserwacje teleskopowe mogą wtedy dostarczyć wielu atrakcji, bo tarcza Marsa będzie niemal trzykrotnie większa niż obecnie, osiągając średnicę prawie 23 sekund kątowych.
Teraz jednak musimy się zadowolić widokiem tej planety o umiarkowanym jeszcze blasku, dostrzegając atrakcyjność zjawiska w samym jej zbliżeniu z Księżycem. Po minięciu Marsa nasz naturalny satelita powędruje dalej na wschód, zbliżając się powoli do nowiu. Jako „nowy” Księżyc zacznie się jawić po 22 maja, ale tym razem na wieczornym niebie, gdzie napotka na swej drodze dwie kolejne planety.
Merkury, Wenus i Księżyc
Wczesnym wieczorem 24 maja „młodziutki” Księżyc (2 dni po nowiu) spotka się z Merkurym i Wenus – dwiema najbliższymi planetami, licząc w kolejności od Słońca. Zjawisko to będzie widoczne nisko nad horyzontem i dość wcześnie po zachodzie Słońca, gdy niebo jeszcze zanadto się nie ściemni (rys. 3). Sam Księżyc osiągnie wówczas fazę bardzo wąskiego sierpa i jego blask też nie będzie imponujący. Ten spektakl dostarczy miłych wrażeń, pod warunkiem że niebo w tym czasie będzie bardzo czyste, co tuż nad horyzontem nie zawsze się zdarza. W miarę możliwości możemy użyć lornetki.
Warto jeszcze dodać, że planeta Wenus w czasie tego zjawiska (a także tuż przed i po nim) ukaże nam swoją tarczę w postaci bardzo wąskiego sierpa o wyjątkowo dużej (jak na planetę) średnicy, bo aż około 55 sekund kątowych. Chcąc ów sierp zobaczyć, nie trzeba będzie nawet używać teleskopu, bo już dobra lornetka lub mała luneta o powiększeniu rzędu 10 razy powinna to umożliwić.
Obserwując wspomniane planety przez teleskop, trzeba się liczyć z tym, że ich obrazy mogą być trochę nieostre, nawet jeśli użyjemy sprzętu wysokiej klasy. Niedostateczna ostrość będzie wynikiem małej wysokości względem horyzontu, na jakiej te obiekty teraz przebywają. W tych bowiem rejonach występują silne turbulencje powietrza, które pogarszają jakość obrazu w teleskopie.