Święte oburzenie (Le Figaro)
Francja powoli wychodzi z kwarantanny.
Wobec polepszających się statystyk zachorowań i zgonów na COVID-19 Francja powoli wychodzi z kwarantanny. Wśród dziedzin życia, które muszą poczekać na powrót do normalności, znajduje się religia. Przedłużające się obostrzenia irytują zarówno katolików, jak i muzułmanów.
Zgodnie z rządowym planem, Francja została podzielona na strefy zielone i czerwone, w zależności od liczby chorych. Kolejne zasady wychodzenia z izolacji ogłasza premier Édouard Philippe. 28 kwietnia zapowiedział m.in. przedłużenie do 2 czerwca zakazu odprawiania publicznych nabożeństw, co zezłościło katolików. Przedstawiciele Kościoła i wierni nie oczekiwali wprawdzie natychmiastowego powrotu do normalnego życia religijnego, ale nie spodziewali się też, że zostaną potraktowani gorzej niż sport, biblioteki czy niewielkie muzea, którym zezwolono na częściową działalność. Tymczasem premier stwierdził, że „prośba o nieorganizowanie ceremonii religijnych przed 2 czerwca jest zrozumiała”.
Słowa wywołały błyskawiczną reakcję: zazwyczaj powściągliwa konferencja episkopatu wystosowała protest, w którym zażądała natychmiastowego spotkania z władzami oraz stwierdziła, że data 2 czerwca została „narzucona katolikom i innym religiom” bez wzięcia pod uwagę ich propozycji. Podkreśliła również, że trudno jest „zrozumieć, w jaki sposób odprawianie mszy sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa i przeszkadza w zachowaniu zasad higieny bardziej niż inne aktywności, które przywrócono”. I zauważyła, że „wymiar duchowy i religijny istoty ludzkiej pozwala osiągnąć spokój, daje siłę wobec wyzwań, wspiera braterstwo między ludźmi. Wolność wyznania jest zasadniczym elementem życia demokratycznego”.
Przedstawiciele różnych religii już 21 kwietnia w trakcie wideokonferencji z prezydentem lobbowali za wznowieniem działalności od 11 maja. Nie udało im się tego osiągnąć. Francuski Kościół zdaje się także nie mieć poparcia papieża. Emmanuel Macron rozmawiał z Franciszkiem pod koniec kwietnia, ale kwestia daty wznowienia odprawiania mszy nie była omawiana. Jednak głowa Kościoła nie poparła w analogicznej sytuacji włoskich biskupów, nawołując raczej do „ostrożności i posłuszeństwa wobec zasad”.
„Pozostańmy posłuszni, tzn. bądźmy inteligentni i odpowiadajmy w sposób adekwatny do tego, czego się od nas wymaga” – stwierdził JE Michel Aupetit, arcybiskup Paryża. Komentując wypowiedź premiera w Radio Notre Dame, arcybiskup podkreślił również, że „jesteśmy bardzo zawiedzeni. Przestrzegaliśmy zasad. Pójście na mszę to nie to samo co wyjście do kina. To życiowa potrzeba”. Liczni księża i wierni mają już dość wirtualnych mszy. Teraz dodatkowo czują się ignorowani. Wielu biskupów z „zielonych diecezji” oczekiwało bowiem wznowienia możliwości odprawiania mszy 11 maja.
Wobec nacisków Kościoła zaplanowano bezprecedensową wideokonferencję między Zgromadzeniem Narodowym i biskupami. Premier dopuścił również możliwość przywrócenia odprawiania mszy nieco wcześniej, 29 maja – w święto Zesłania Ducha Świętego.
To z kolei rozzłościło muzułmanów, którzy z niecierpliwością czekają na powrót do meczetów, tym bardziej że trwa ramadan. W bardzo stanowczym komunikacie Chems-Eddine Hafiz, rektor Wielkiego Meczetu Paryża, zagroził, że poda rząd do sądu, jeśli możliwość publicznego celebrowania świąt religijnych zostanie przywrócona dopiero 29 maja. Hafiz żąda, aby datę tę przesunięto na 24 maja, kiedy wypada święto Id al-Fitr. W przeciwnym wypadku, wyjaśnia rektor – adwokat z zawodu – będzie to „poważny akt dyskryminacji”, gdyż „Id al-Fitr, które zamyka święty miesiąc ramadanu, jest równie ważne jak chrześcijańskie Zesłanie Ducha Świętego”. I ostrzega, że jest gotów „użyć wszystkich prawnych środków, aby bronić interesów moralnych muzułmanów we Francji”.
Sytuacja pozostaje więc niejasna i napięta – podobnie jak we wszystkich innych dziedzinach życia. Na tę chwilę rządowy plan wychodzenia z kwarantanny budzi bowiem więcej pytań niż odpowiedzi. (MS)