Broni Trumpa jak lwica
Nowa rzeczniczka prasowa Białego Domu
Biały Dom ma nową rzeczniczkę prasową.
Donald Trump ma czwartego z rzędu sekretarza prasowego. Została nim 32-letnia jasnowłosa Kayleigh McEnany, była konserwatywna komentatorka telewizji CNN.
Nowa rzeczniczka walczy o szefa jak lwica. Dziennikarza, który napisał o gospodarzu Białego Domu po prostu „Trump”, zrugała na Twitterze: „Dla ciebie to nie jest Trump, to jest PREZYDENT Trump!”. Działający w komitecie na rzecz reelekcji Trumpa Tim Murtaugh opowiada: „Kayleigh McEnany promuje prezydenta jak nikt do tej pory. Ona nie zna strachu”. „New York Times”, bezlitośnie krytyczny wobec przywódcy Stanów Zjednoczonych, uznał, że nowa rzeczniczka będzie bronić przełożonego i łajać dziennikarzy, nie przejmując się „zmiennymi narracjami prezydenta, jego oderwaniem się od logiki i lotami jego fantazji”.
Rola sekretarza prasowego Donalda Trumpa nie jest łatwa. Gospodarz Białego Domu lubi sam być swym rzecznikiem, przemawia do reporterów, intensywnie komunikuje się na Twitterze. Rzeczniczka prezydenta Sarah Sanders (druga osoba na tym stanowisku) wystąpiła na konferencji prasowej 11 marca 2019 roku. Na następną konferencję dziennikarze musieli czekać długo. Następczyni pani Sanders, Stephanie
Grisham, nie urządziła ani jednej. Kolejna konferencja sekretarza prasowego Białego Domu odbyła się dopiero 1 maja br., a więc po 417 dniach. Prowadziła ją Kayleigh McEnany, która pytana przez dziennikarzy dała słowo, że nigdy ich nie okłamie. Komentatorzy liberalnych mediów głosili, że wkrótce rzeczniczka kilkukrotnie złamała tę obietnicę, m.in. twierdząc, że Trump powiedział prawdę, gdy zaprzeczał opowieściom o swych romansach.
Kayleigh McEnany pochodzi z Florydy, jest prawniczką wykształconą na na Harvardzie i w Oxfordzie. Gdy pracowała w firmie prawniczej, polityk Partii Demokratycznej Michael Marcantonio powiedział jej, że Donald Trump uzyska prezydencką nominację Republikanów, jeśli więc McEnany chce zrobić karierę, powinna od razu związać się z obozem Trumpa. Młoda absolwentka Harvardu posłuchała dobrej rady. Według „New York Timesa”, uznała Donalda Trumpa „za swój bilet do gwiazd”.
Sama Kayleigh McEnany opowiadała: – Jako komentatorka CNN byłam blondynką otoczoną przez przeważających liczebnie przeciwników, walczącą dla Donalda Trumpa. McEnany ma opinię niestrudzonej pracoholiczki. Znalazła jednak czas na życie osobiste. Wyszła za mąż i urodziła córeczkę. W 2018 roku poddała się operacji usunięcia obu piersi, ponieważ wykryto u niej mutację genetyczną powodującą ryzyko nowotworu. W rok później McEnany powiedziała: – Moje życie po mastektomii nie jest walką, lecz odwagą. Żyję wolna od strachu i pełna nadziei.
Wielka energia i oddanie sprawie Republikanów zostały docenione. W lutym 2020 bojowa dziennikarka została rzeczniczką komitetu na rzecz reelekcji obecnego prezydenta. 7 kwietnia objęła stanowisko sekretarza prasowego Białego Domu. Kayleigh McEnany znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. Oskarżano ją o rasizm, po tym jak w 2012 roku przyłączyła się do tych, którzy twierdzili, że pierwszy czarnoskóry prezydent Barack Obama nie urodził się na Hawajach, lecz w Kenii.
25 lutego br. w programie telewizji Fox zapewniała: – Nie zobaczymy, jak przybywają do nas choroby takie jak koronawirus. Nie zobaczymy, jak przybywają do nas terroryści. Czy to nie odświeżający kontrast do tej okropnej prezydentury
Obamy? Ale, jak wiadomo, koronawirus jednak przybył i uśmiercił kilkadziesiąt tysięcy obywateli Stanów Zjednoczonych.
W czasie epidemii Donald Trump niemal codziennie występuje przed prasą i wygłasza swoje często osobliwe poglądy na temat COVID-19. Doradcy próbują go przekonać, aby ograniczył swe wystąpienia, ponieważ z ich powodu traci poparcie. Komentatorzy zastanawiają się, czy amerykański lider posłucha i pozwoli działać nowej rzeczniczce. Wydaje się jednak, że egocentryczny Trump nie zmieni postępowania, a Kayleigh McEnany będzie broniła szefa przede wszystkim na Twitterze i w telewizji, a nie na konferencjach prasowych. (KK)