SZUKAMY CIĄGU DALSZEGO
Miał być chemikiem, został architektem. Kocha muzykę. Przez blisko pięć lat kierował zespołem Republika, był twórcą jego wizerunku. Jako nowoczesny menedżer przyczynił się do sukcesu grupy. Kiedy odszedł, zajął się architekturą. I tak jest do dziś, choć ostatnio znów pojawił się w show-biznesie.
Z powodu koronawirusa siedzi w domu, ale nie czeka z założonymi rękami na lepsze czasy. – Zająłem się młodym artystą. To Beniamin Sobaniec. Ma świetny głos. Gra wraz z zespołem BENIAMIN muzykę blues-rockową i rockową. Dzisiaj musimy zapomnieć o koncertach, więc postanowiłem wzmocnić pozycję BENIAMINA na Facebooku i Instagramie. To teraz moje strategiczne zajęcie. Przygotowuję się też do nowego architektonicznego projektu. A że mam dwójkę dzieci w domu, to mam co robić. Ludwika ma 16 lat, chodzi do Liceum Sztuk Plastycznych im. Gersona; Antek, lat 19, studiuje biotechnologię na Uniwersytecie Warszawskim. Dużo z nimi teraz rozmawiam, to pomaga w relacji między nami. Śmieje się, że nie powie mi, iż podczas pandemii nagle zaczął czytać czy słuchać muzyki, bo robi to cały czas. – Mam taką naturę, że muszę lubić to, co robię, i mieć na to wpływ. Tak było z Grześkiem Ciechowskim i Republiką. Połączenie managementu, kreacji, grafiki w warunkach lat 80. Teraz, jak pracuję z Beniaminem, to czuję różnicę. Dwa zupełnie inne światy, ale metody działania podobne. Przykładam ogromną wagę do wizerunku, aby artysta wyróżniał się na scenie. Dbam o to, jak się ubiera, jaki jest na estradzie i poza nią. Zależy mi na kreacji postaci. Dopiero później skupiam się na managemencie.
Od kiedy pożegnał się z Republiką, minęło już 35 lat. – Zajmuję się architekturą. Projektowałem różne obiekty. W Kanadzie pracowałem jako tzw. architekt od koncepcji. Uwielbiam ten rodzaj zajęcia. Byłem designerem, dostawałem plany, mapę i do tego określone zadania.