POLSKA. Protest antyprzemocowej.
PODZIELNIK Arek ma dwadzieścia kilka lat i rodzinę. Znalazł zatrudnienie (jest pracownikiem remontowo-budowlanym) i czuje się spełniony. Gdyby tylko nie ta jedna, mała niedogodność – musi przejechać 80 kilometrów w jedną, a potem kolejne 80 kilometrów w drugą stronę, bo pracuje w Warszawie, a mieszka gdzieś na Mazowszu. Żeby się nie spóźnić, wstaje o trzeciej nad ranem i rusza w drogę. – Jadę, kiedy jest jeszcze ciemno, ale dzięki temu mogę oglądać to, co dla innych niedostępne: żurawie, lisy, zające – mówi. – Mam satysfakcję, że przeżywam to w chwili, kiedy inni odwracają się właśnie z boku na bok.
Jest jeszcze coś. Po zakończonej pracy, zanim zjawi się w domu, odwiedza kilka osób, zabiera od nich pakunki i rozwozi innym... Wszystko przez to, że wymyślił sobie pomaganie. Na Facebooku założył profil, dzięki któremu może umawiać się z ofiarodawcami, z tymi, którzy chcą pomóc, odbiera od nich przygotowane paczki i rozwozi. W paczkach są ubrania, zabawki, wózki dla maluchów... Ludzie oddają to, co już niepotrzebne, ale nadal dobre i może się przydać. – Jestem wychowankiem domu dziecka, wyrastałem w nieciekawym środowisku, widziałem dużo zła, dlatego wymyśliłem taki slogan „Pomóż pomagać” i rozwożę radość. Żona Arka Patrycja jakoś to znosi, choć mąż jest w domu gościem. – Powiedziałam OK, pomagaj – wyznaje reporterce.
Arek ma busa. To nim „transportuje radość”. Odbierając od kolejnych darczyńców przygotowane rzeczy, zawsze kończy rozmowę tradycyjnym „Dziękuję w imieniu dzieci” i „żółwikiem” albo „piąteczką”. – Uśmiech dzieci jest zawsze najpiękniejszą zapłatą – mówi. Widzimy potem te uśmiechy w reportażu. Dzieciaki tłumnie podchodzą do samochodu Arka i z dumą oglądają zabawki, czy co tam im dzisiaj przywiózł... Kiedy któreś nie wie za bardzo, jak uruchomić ofiarowany na przykład samochodzik na baterie, cierpliwie uczy, uruchamia i bawi się z nim przez dłuższą chwilę. Czuje się w tych scenach nieukrywaną radość. Rodzice też są wzruszeni, bo nie zawsze mogliby kupić dziecku jakieś nowe ubranie.
W domu jest o godz. 23. Kiedy się budzi, jest
ciemno, kiedy wraca, jest ciemno i tak od poniedziałku do piątku. Na szczęście są jeszcze soboty i niedziele, które może ofiarować rodzinie.
Prowadzący program Michał Olszański mówi potem: – Arek, skąd ty bierzesz na to siłę? Podziel się dobrem, Agnieszka Gola Magazyn Ekspresu Reporterów,
TVP1 WOJCIECH BARCZAK