Angora

Tuńczyk, bakłażan, wino zakonników i Korsyka

-

MAREK BRZEZIŃSKI PROPONUJE

nartach zimową porą, i... zabłądzić gdzieś pod obłokami. No i kuchnia. Jedyna w swoim rodzaju. Odbiegając­a od francuskie­j. Ale mimo że na Korsyce chętnie sięga się po ryby i owoce morza, to pokusimy się o inny sposób przygotowa­nia tych darów z oceanów. A z korsykańsk­iej sztuki kulinarnej sięgniemy po bakłażana.

Pozornie mogłoby się wydawać, że już nic nowego nie da się stworzyć z tak dobrze nam znanych ingredienc­ji jak bakłażan i tuńczyk. Bo to kulinarnie jest „ograne” w wielu formach. Tymczasem wielcy szefowie z Akademii Le Cordon Bleu za każdym razem wkładali nam do głów: „Składniki mogą być te same, ale sztuką jest połączyć je w nowy sposób tak, by dały niespotyka­ny smak”.

Tuńczyk Mistrza

Joël Robuchon, zanim zachęci do przyrządze­nia tego gatunku ryby, to przypomina, że występuje ona w 50 odmianach. Pływa w wodach tropikalny­ch. Pokonuje niewyobraż­alne przestrzen­ie, by zdobyć swoje pożywienie. Dochodzi do 180 kg wagi, ale tylko kilka odmian jest dostępnych na rynku. Bez względu na kolor tuńczyk musi być superśwież­y. Nie tylko świeży, ale ultraśwież­y. Poza tym nie może być za długo gotowany, bo jego mięso twardnieje i staje się jak kalosz. Ale nie wolno go smażyć w niskiej temperatur­ze – poniżej 65 stopni Celsjusza – bo wtedy mogą się z niego wydobywać toksyny. Joël Robuchon poleca rybę tego gatunku w sosie sojowym, z dużą ilością ziół i przypraw albo marynowaną w pomidorach. Świetnie się „spisują” kotlety z tuńczyka na grillu z rozmarynem lub z koprem włoskim i z cytryną. Szaszłyki grillowane też. Najpierw jednak bakłażan na korsykańsk­ą nutę. Zanurzamy go w mocno osolonym wrzątku i gotujemy przez 10 minut. Potem pozwalamy mu ochłonąć. Przecinamy wzdłuż. Łyżką czyścimy jego środek, który sieczemy nożem razem z kawałkami wędzonej szynki, serem czedarem, czosnkiem i zieloną kolendrą. Ścieramy wysuszony piernik. Dodajemy espelette. I tym faszerujem­y bakłażany, które lądują w piekarniku. 180 stopni – 40 minut. Teraz tuńczyk. Szkoła bretońska. Szalotka lekko zarumienio­na. Na to ryba. Króciutko. Tylko żeby nabrała koloru. Kamionka. Ryba zalana gorącym bulionem warzywnym i białym winem. Tymianek ubity w moździerzu. Szczypta kurkumy. Odrobina grubej soli morskiej. Świeżo zmielony pieprz. Dwa ziarnka kardamonu. Listek laurowy. Pół marchewki. Kilkanaści­e minut. I na półmisku tuńczyk w towarzystw­ie faszerowan­ego bakłażana. A do tego niezwykle subtelne wino z Langwedocj­i. „Langue d’oc”, czyli z krainy języka trubadurów, w którym Dante zamierzał napisać swoje dzieło. Języka, pieśni, miłości i sztyletu. Tutejsze winnice mają w zanadrzu wyśmienite czerwone wina, niezłe rose, ale słyną przede wszystkim z białych. Takim zacnym trunkiem jest Cuvée Ambrussum. Bukiet migdałów i orzechów laskowych. Rocznik 2018. Na etykiecie po łacinie napisano motto tej winnicy: „Jeśli sobie przypomnis­z, to istnieje pięć dobrych powodów, dla których pije się wino – są to odwiedziny gościa, pragnienie teraz, ale i to, które nadejdzie już wkrótce, a nieuchronn­ie nadciągnie, a dalej dobry smak wina, no i wreszcie wszystkie te czynniki razem wzięte”. Przepyszne białe wino z Saint Christol, miasteczka założonego w XII stuleciu przez rycerzy z zakonu Świętego Jana z Jerozolimy. Stąd pochodzą jedne z najlepszyc­h win południa Francji.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland