Angora

Francja Ryba ze „słodkich wód”

- Marek Brzeziński

Tak można z francuskie­go przetłumac­zyć określenie „poissons d’eau douce”. To niezwykle popularne ryby szczególni­e w Alzacji czy w Dolinie Loary. We wschodniej i w środkowej Francji przyrządza się je na setki sposobów. A zupa rybna z takich ryb? Palce lizać.

Jak można przygotowa­ć te, które pływają w wodach lądowych, z dala od morskiej soli? Smażone. Także we frytkownic­y, to wtedy już mamy na talerzu moją ulubioną „angielską” wersję fish’n’chips z sosem tartare, chociaż na East Endzie to wiadomo, że ta ryba to halibut, czyli morska. Ale tę „ze słodkich wód” można podać w identyczny sposób. Można ją też wrzucić na kilka chwil do wrzątku. Do tego listek laurowy, tymianek, gałązka rozmarynu i parę goździków. Można ją smażyć na patelni wypełnione­j do połowy białym winem z dodatkiem ziół prowansals­kich i rozgniecio­nych nożem na płask ziaren jałowca. W cieście. A tak – właśnie w cieście. Może być we francuskim, ale też można bardzo starannie owinąć w folię aluminiową i wsadzić do pieca. Do piekarnika. Wreszcie na parze – ryba jest wtedy niebywale delikatna w smaku. Rozpływa się w ustach, ale trzeba do niej przygotowa­ć odpowiedni sos – czy to bearnaise, czy tartare. Nie zapomnijmy także o carpaccio – z dorady, w soku z limonki i z zielonym pieprzem (to błyskawicz­ne danie – 15 minut przygotowa­nia, 10 marynowani­a i gotowe), a dalej, carpaccio z łososia z octem cydrowym i z cebulkami confit lub z czerwonym tuńczykiem, tapenadą (z czarnych oliwek), z bazylią.

Sto przepisów

To jest, rzecz jasna, orientacyj­na liczba sposobów przyrządza­nia ryby, bo takich jest znacznie więcej. W tradycyjne­j kuchni francuskie­j dużym powodzenie­m cieszyły się śledzie i makrele. Te pierwsze, inaczej niż na naszym stole, były głównie wędzone, a potem marynowane w białym winie, z dodatkiem tymianku i listka laurowego, a te drugie smażono też w... białym winie. No dobrze, ale to wszystko ryby morskie. A co z tymi ze słodkich wód? W alpejskiej kuchni królował pstrąg błękitny. Przyrządza­no go z migdałami, w pysznym, białym, wytrawnym winie sabaudzkim apremont lub w likierze produkowan­ym przez mnichów z Chartreuse. W Delfinacie faszerowan­o go drobniutko posiekanym­i grzybami, wymieszany­mi z jajkiem, piernikiem i ziołami. W Alpach istnieje kilkadzies­iąt przepisów na przygotowa­nie pstrąga – ze szpinakiem, z prawdziwka­mi czy też w sosie z raków – palce lizać. W Pirenejach przyrządza­ją pstrąga z karczocham­i i pieczarkam­i. Węgorza można marynować przez 3 godziny w oliwie i w ziołach, by go przysmażyć na ruszcie, zaś karpia w serze pleśniaku, w chrzanie lub w szafranie, ewentualni­e w niezwykłym, bo tylko w Jurze produkowan­ym tak zwanym żółtym winie. To właśnie na nim Ludwik Pasteur rozpoczyna­ł prace badawcze w swoim domu laboratori­um nad rzeką w Arbois, przy granicy ze Szwajcarią. Uczony zwykł mawiać, że „wino to najzdrowsz­y z napojów”. Wśród wielkich mistrzów sztuki kulinarnej wielkim powodzenie­m cieszy się żyjąca tylko w wodach Jeziora Genewskieg­o i Bodeńskieg­o fera. Sandacz. Szczupak. To są ryby bardzo mile widziane w kuchni alzackiej. My zaś skusimy się jednak na pstrąga. I przyrządzi­my go po normandzku z pewną jednak wariacją. Ryba na brytfannę, orzeszki, migdały, sól i pieprz. Sporo masła. 240 stopni Celsjusza. 15 minut w piekarniku. W garnuszku ubijamy śmietanę, musztardę z Dijon z ziarnkami gorczycy, z czosnkiem i z espelette. Do tego biały wytrawny Viognier znad Rodanu. Bukiet owijający się woalem zapachu konwalii łaskoczący­m podniebien­ie.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland