„Kościół traci młodych i coraz wyraźniej także kobiety”
(TVN24)
Rozmowa z Dominiką Kozłowską, redaktorką naczelną miesięcznika „Znak”.
rządowej komisji. W dobre intencje rządzących w tej dziedzinie zdecydowanie nie wierzę. Ustawę sformułowano błyskawicznie, w reakcji na film „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich. A następnie przez niemal rok po uchwaleniu ustawy władza nie zrobiła nic, aby komisję realnie powołać do życia.
– Raport KAI cytuje koordynatora KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Ojciec Adam Żak mówi o koniecznej zmianie świadomości w samym Kościele: „Chodzi o przejście od mentalności korporacyjnej, gdzie chronimy «swoich» i dbamy o dobry wizerunek instytucji na rzecz myślenia ewangelicznego, w którym wyzwolenie niesie prawda”.
– Są dwa czynniki, które ją wzmacniają. Jednym z nich – poza zmową milczenia wśród osób sprawujących władzę – jest klerykalizm, który jest bardzo silny w polskiej kulturze. Na szczęście w ostatnich latach stajemy się może nieco bardziej świadomi zgubnego wpływu tej formy kultury na nasze życie indywidualne i społeczne.
Poza klerykalizmem i zmową milczenia trzeba też wskazać na przeświadczenie części katolików (zarówno świeckich, jak i duchownych), że mówienie o problemach Kościoła jest wyrazem braku troski o Kościół, przejawem braku solidaryzowania się z nim. W Kościele panowało i chyba nadal panuje przekonanie, że Episkopat ma być ciałem jednolitym, że nie powinien ujawniać na zewnątrz konfliktów, różnic zdań. Dlatego Episkopat albo mówi jednym głosem, albo milczy. Podobnie media kościelne. Z małymi wyjątkami ich narracja jest jednolita, nie dopuszcza znaków zapytania, głosów odrębnych. Na pewno te czynniki utrudniają walkę z klerykalizmem.
Na tle tych zjawisk nowym elementem jest postawa dominikanów, którzy ujawnili nieznane opinii publicznej fakty i przeprosili za krzywdy uczynione przez swojego zakonnika. Co więcej, nie boją się toczyć publicznie dyskusji i ujawniać różnicy stanowisk. Również wśród zakonników podnoszą się głosy, że publiczne ujawnianie nadużyć czy przestępstw szkodzi Kościołowi. Mimo tych różnic dominikanie zdecydowali się na powołanie komisji złożonej ze świeckich ekspertów i powierzenie jej przewodnictwa Tomaszowi Terlikowskiemu. Pozostawiono mu wolną rękę w doborze składu komisji, co również należy docenić. Ostatnim czynnikiem, który należałoby wziąć pod uwagę, jest silny katolicyzm kulturowy.
– Autorzy raportu stwierdzają, że katolicyzm kulturowy to specyficzna charakterystyka polskiej religijności.
– Ostatnie protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego skierowane były również przeciwko Kościołowi, który wsparł niemalże całkowity zakaz aborcji. Obóz rządzący nadal uparcie buduje narrację, że ataki na Kościół są jednocześnie atakami na Polskę. – Mówił o tym Jarosław Kaczyński. – To jest fałszywa alternatywa – albo uznamy dominującą pozycję katolicyzmu, albo grozi nam nihilizm. Zauważmy jednak, że do pewnego stopnia taką alternatywę od lat 90. głosili również niektórzy przedstawiciele tzw. obozu liberalnego.
– Czy po tej dekadzie mówienia o przypadkach wykorzystywania seksualnego w Kościele widzi pani jednak światełko w tunelu?
– Nie neguję, że są pojedyncze głosy biskupów, które wyraźnie mówią, że ofiara musi być w centrum. Co więcej, doceniam również, że w naświetlanie katolickiej opinii publicznej problemu pedofilii klerykalnej zaangażowali się publicyści i księża, których nie można przypisać do obozu liberalno-centrowego, jak na przykład Tomasz Terlikowski czy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Ich głos jest mocny, bezkompromisowy i bardzo jednoznaczny. Dzięki takim głosom również bardziej tradycyjni katolicy uznali, że jest to rzeczywisty problem, a nie – jak niektórzy usiłowali przekonać – atak na Kościół.
Mimo starań podejmowanych na przykład przez prymasa Polaka, który był inicjatorem powołania Fundacji św. Józefa, Kościół nie oddał jeszcze w pełni głosu ofiarom. W karnym procesie kanonicznym osoba pokrzywdzona nie ma statusu strony, nie może więc składać wniosków dowodowych.
– Zmiany w tej sprawie domagają się pokrzywdzeni. To pokazała też sprawa ks. Dymera, gdzie kuria gdańska i szczecińska utrzymują, że osoby pokrzywdzone przez tego duchownego nie mogą poznać treści wyroku sądu kościelnego wydanego w jego sprawie.
– Należałoby natomiast docenić, że w raporcie KAI pojawiła się wzmianka o odszkodowaniach. Inne Kościoły, np. niemiecki, zdecydowały się dobrowolnie na wypłatę takich odszkodowań. U nas od początku Episkopat podchodził do tematu bardzo ostrożnie. Niemniej w raporcie znalazły się informacje o zasądzeniu 1 mln zł odszkodowania dla jednej z ofiar kapłana należącego do zgromadzenia chrystusowców. Z kolei 7 lutego 2020 r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał archidiecezję wrocławską i diecezję bydgoską na wypłatę 300 tys. zł ofierze byłego księdza Pawła K. Obie diecezje złożyły apelacje do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który je oddalił wyrokiem z 3 grudnia 2020 r.
Sąd Najwyższy w 2020 roku potwierdził, że możliwe jest pociągnięcie do odpowiedzialności odszkodowawczej kościelnej osoby prawnej (np. diecezji) za szkodę wyrządzoną przez księdza, nawet jeżeli wykorzystanie seksualne nastąpiło „przy okazji”, a nie „w ramach” realizacji misji kanonicznej, czyli nauczania religii lub sprawowania sakramentów. Episkopat zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego wyroku.
– Kolejnym ważnym problemem, który opisywał raport KAI, był odpływ wiernych z Kościoła. Niekiedy to przejawia się w aktach apostazji, niekiedy w niepraktykowaniu. Mówi się o pełzającej laicyzacji w Polsce. Tylko w archidiecezji krakowskiej taki akt składało średnio 50 – 60 osób rocznie, w 2019 r. było ich 123, a w ubiegłym już 445. To dane krakowskiej kurii.
– Kościół traci młodych i coraz wyraźniej traci również kobiety. Badania pokazują, że to kobiety częściej dbają o wychowanie religijne dzieci. Po raz pierwszy w historii III RP feminizm stał się tematem, który nie funkcjonuje wyłącznie w wielkomiejskich kręgach, ale wkroczył także do mniejszych miast i miasteczek, co pokazały jesienne strajki kobiet. Również największe partie centrowe dostrzegły, że jest to temat, który należy uwzględniać w swoich programach. Autorzy raportu tego aspektu zmiany społecznej i religijnej jeszcze nie dostrzegli. Kobiet nie interesuje już sprzątanie kościołów. One chcą na nowo definiować swoje role w ramach wspólnoty religijnej.
– A czy utrata kontaktu z młodym pokoleniem może być trwała? Według najnowszych badań CBOS-u odsetek młodych Polaków o poglądach lewicowych w 2020 r. wzrósł dwukrotnie w porównaniu z rokiem poprzednim i wynosi teraz 30 proc.
– Młode pokolenie, które przyszło na świat po 1989 roku, nie zna historycznych zasług Kościoła. Młodzi nie rozumieją, dlaczego Kościół miałby mieć uprzywilejowaną pozycję w państwie. Również w warstwie egzystencjalnej młodzi ludzie często nie znajdują w Kościele przestrzeni dla wyrażenia swoich myśli, obaw, nadziei. Nie znajdują również języka, który byłby im bliski. Nowa Ewangelizacja i projekty takie jak Przystanek Jezus z pewnością nie są ofertą dla wszystkich. Pytanie, czy Kościół ma pomysł, w jaki sposób rozmawiać z młodymi ludźmi, jak zaciekawić ich Ewangelią, jak wspierać ich w duchowych poszukiwaniach. Nie jestem tu optymistką. Poza samym uznaniem problemu, nie widzę, aby w Kościele pojawiały się jakieś nowe istotne propozycje czy rozwiązania.
Poziom praktyk religijnych młodzieży w ciągu 30-lecia spadł o połowę. Wśród studentów za wierzących i praktykujących uważa się 30,1 proc., a za niepraktykujących – 18,5 proc. Aż 50,7 proc. studentów deklaruje, że Kościół nie jest dla nich żadnym autorytetem (...). (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)