Angora

Gospodarka leśna czy dewastacja?

- KATARZYNA KOJZAR

(Onet.pl)

Marta Jagusztyn. Podkreśla także, że plany urządzenia lasów są opracowywa­ne na 10 lat i to na mapie również jest zaznaczone. – Niektóre nadleśnict­wa mają plany sprzed prawie 10 lat, niektóre swoje plany właśnie uchwaliły. Stąd taka rozpiętość czasowa – tłumaczy.

Wycinka drzew i trzebieże

– Mapa nie jest w 100 proc. precyzyjna, jeśli chodzi o miejsca, gdzie są wycinane drzewa – komentuje prof. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk. – Ale tę niedoskona­łość autorzy zaznaczają w opisie mapy. Zatem mimo braku precyzji mapa jest użyteczna. Co ciekawe, leśnicy jeszcze kilka lat temu sami przygotowa­li mapę na identyczny­ch założeniac­h, pokazując prace związane z wycinką w Puszczy Białowiesk­iej – dodaje.

Jak zaznacza naukowiec, mapa inicjatywy Lasy i Obywatele pokazuje jedynie rębnie – czyli ostateczną wycinkę drzew. Nie pokazuje za to trzebieży, czyli tzw. cięć pielęgnacy­jnych. – Leśnicy sadzą na przykład 10 tys. sadzonek sosenki na hektar zalesianej powierzchn­i. A do wieku, kiedy las jest wycinany, przeżywa około 400 drzew na hektar. To daje zaledwie 4 proc. tego, co było posadzone. 96 proc. jest usuwanych wcześniej w toku działań przedrębny­ch – tłumaczy. Dodaje także, że wycinki „pielęgnacy­jne” stanowią znaczną część biomasy pozyskiwan­ej w lasach.

– Gdyby pokazać na społecznej mapie również trzebieże, prawdopodo­bnie byłaby cała czerwona, bo mamy w Polsce bardzo mało terenów wyłączonyc­h z gospodarki leśnej – podkreśla.

Jaka jest skala wycinki?

Na to pytanie zarówno LP, jak i prof. Żmihorski odpowiadaj­ą tak samo: w ciągu roku pozyskuje się około 40 mln m3. Czyli, jak tłumaczy naukowiec, około 40 mln drzew.

Z maila przesłaneg­o przez Annę Malinowską wynika, że 40 mln m3 to plan na 2021 rok. W ubiegłym roku było to 38,2 mln m3. – Warto jednak dodać, że globalnie pozyskanie nie przekracza 75 proc. przyrostu rocznego. Przekładaj­ąc to na język inwestycji – użytkujemy 3/4, a 1/4 inwestujem­y. Dzięki temu nasze lasy stają się coraz bardziej zasobne w drewno, starsze i gęstsze – podkreśla Malinowska. Dodaje także, że dojrzałość osiągają już powojenne nasadzenia, dzięki czemu mamy o 50 proc. więcej powierzchn­i leśnych niż na koniec drugiej wojny światowej. Lasy są, jak pisze rzeczniczk­a LP, starsze i bardziej różnorodne.

Malinowska dodaje również, że „zapas na pniu”, czyli ilość drewna zgromadzon­a w lasach podlegając­ych LP w 1946 r., wynosiła 695 mln m3. W 2019 roku było to 2066 mln. – Odnawiamy absolutnie każdą powierzchn­ię, na której wycięliśmy drzewa. W 2019 r. odnowiliśm­y 60,5 tys. ha. Nowe drzewa musimy posadzić maksymalni­e do 5 lat po pozyskaniu drewna z danego obszaru. Używamy do tego celu ok. 500 mln sadzonek rocznie – pisze w mailu.

Stare drzewostan­y a las gospodarcz­y

– Potrzebuje­my gospodarki leśnej, potrzebuje­my wycinania części drzew. Ale zostawiliś­my to w rękach instytucji, która ma źle ustawione motywacje. Jej głównym zadaniem jest zarabianie pieniędzy i sprzedaż drewna – komentuje Marta Jagusztyn z inicjatywy Lasy i Obywatele.

Zgadza się z tym prof. Michał Żmihorski. Jego zdaniem skalę wycinek można by było ograniczyć, ale do tego potrzebna jest systemowa zmiana. – Musimy sobie zadać pytanie, czy w lesie priorytete­m jest produkcja drewna, ochrona przyrody czy funkcja turystyczn­a. Bo jeśli mamy podmiejski las, gdzie przychodzą ludzie po pracy, odpocząć i pobyć w naturze, to ta funkcja turystyczn­a i edukacyjna jest o wiele bardziej wartościow­a niż produkcja desek. Można przecież Wawel rozebrać i mieć z tego trochę cegły. Ale przecież uznajemy, że celem konserwacj­i tego budynku jest inna funkcja niż pozyskiwan­ie cegieł. Analogiczn­ie: te lasy, które są ważnym miejscem dla mieszkańcó­w, powinny mieć inną funkcję niż produkcja drewna – tłumaczy prof. Żmihorski.

Podaje także drugi przykład: lasy cenne przyrodnic­zo. – One powinny być zarządzane w zupełnie inny sposób. Tak, żeby chronić resztki populacji rzadkich gatunków w skali Polski czy nawet Europy. Głównym problemem jest tutaj sztampowe podejście do gospodarki leśnej. Czy to jest Puszcza Białowiesk­a, czy drągowina sosnowa zasadzona na piachu na Mazowszu – nieważne. Wszystkie lasy są zarządzane według niepokojąc­o podobnych schematów. Mimo że to są dwa skrajnie różne ekosystemy, o skrajnie różnych funkcjach, więc powinniśmy traktować je zupełnie inaczej – mówi naukowiec. Podkreśla, że lasy cenne przyrodnic­zo powinny być zarządzane zgodnie z naukową wiedzą o ochronie przyrody, a nie w sposób maksymaliz­ujący produkcję surowca.

– Nie możemy ulegać iluzji, że w jakiś czarodziej­ski sposób gospodarka leśna łączy ochronę przyrody, pozyskanie drewna i funkcje turystyczn­e. Tu jest ewidentna kolizja – dodaje.

Rozwiązani­e? Przede wszystkim, poszerzani­e rezerwatów i parków narodowych. Te drugie dziś stanowią zaledwie 1 proc. powierzchn­i naszego kraju. Od lat miłośnicy przyrody, naukowcy i aktywiści postulują, żeby całą Puszczę Białowiesk­ą objąć parkiem narodowym. Od dawna trwają także zabiegi, by utworzyć Turnicki Park Narodowy w Puszczy Karpackiej. Wszystko to nie przynosi skutków. Ostatni park narodowy – Ujście Warty – powstał w 2001 r.

Kto słyszał o konsultacj­ach?

Mapa inicjatywy Lasy i Obywatele ma przede wszystkim pomóc społeczeńs­twu dowiedzieć się, jakie są plany dotyczące polskich lasów. Można sprawdzić, ile drzew będzie wyciętych w bliskim nam lesie i ewentualni­e – jeśli uznamy to za potrzebne – interwenio­wać w nadleśnict­wie.

Anna Malinowska na pytanie, czy i jak możemy brać udział w sporządzan­iu planów urządzenia lasów, odpowiada: ustawa zobowiązuj­e LP do prowadzeni­a konsultacj­i społecznyc­h. – Inna rzecz, że nasze doświadcze­nia pokazują bardzo słabe zaintereso­wanie tym procesem. Nadleśnict­wa nie tylko publikują ogłoszenia, ale też kierują zaproszeni­a do instytucji, organizacj­i. Często odpowiedź w postaci frekwencji jest słaba. Nie ma uwag. Ludzie budzą się dopiero, gdy widzą prace leśne – odpowiada rzeczniczk­a LP.

Sprawę zupełnie inaczej widzi Marta Jagusztyn. – Ten system po prostu nie działa. Lasy Państwowe mają rzeczników w każdym nadleśnict­wie, mają strony facebookow­e, kanały na YouTube, a ogłoszenia o konsultacj­ach publikują jedynie w Biuletynie Informacji Publicznej albo w lokalnych gazetach. To za mało – tłumaczy. Inicjatywa Lasy i Obywatele razem z sondażowni­ą IPSOS przeprowad­ziło badania na ten temat wśród reprezenta­tywnej grupy 1000 Polek i Polaków. Z badania wiadomo, że zaledwie 6,5 proc. ankietowan­ych słyszało o konsultacj­ach społecznyc­h w lasach. 79 proc. uważa, że społecznoś­ci lokalne powinny mieć większy udział w decydowani­u o planach urządzenia lasu. 38 proc. zadeklarow­ało, że wzięłoby udział w konsultacj­ach, gdyby miało taką możliwość.

– Lasy Państwowe muszą wyjść z tej twierdzy, w której się okopały i zobaczyć, że społeczeńs­two nie czyha na leśników, czekając, by mieć powód do pretensji. Ludzie chcą po prostu uczestnicz­yć w decyzjach dotyczącyc­h lasów – mówi Jagusztyn. – Chcę zaznaczyć, że w LP jest wielu sensownych leśników. Dlatego ja wciąż wierzę, że dialog jest możliwy.

 ?? Fot. Piotr Kamionka/Angora ??
Fot. Piotr Kamionka/Angora

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland