Angora

Zbieracze szparagów ryzykują wszystko

- Na podst.: Der Spiegel, MDR.de, tagesschau.de, Tagesspieg­el

Mimo pandemii zjeżdżają do Niemiec z wielu krajów.

Trwają szparagowe żniwa. W cieplejszy­ch regionach, jak Palatynat i Hesja Nadreńska, zbiory już trwają. Gdzie indziej rozpoczną się wkrótce. Na polach trudzą się przede wszystkim Rumuni, Polacy, Bułgarzy i Chorwaci. W tym roku ma przybyć też pięć tysięcy Gruzinów.

A przecież szaleje epidemia, koronawiru­s zapełnia szpitale.

„Oni ryzykują wszystko, abyśmy mogli do syta najeść się szparagami” – napisał „Der Spiegel”. Wiele wskazuje na to, że zagraniczn­i „pomocnicy przy żniwach” nie będą całkiem bezpieczni.

Lekkostraw­ne i smaczne szparagi są narodowym warzywem zachodnich sąsiadów. 85 procent upraw tych roślin jest prowadzony­ch, a potem konsumowan­ych w Niemczech. Każdego roku zbiory stają się więc niemal państwowym problemem, tym większym, że pracują przy nich głównie obcokrajow­cy. Miejscowi, jak to się mówi, „nie mają doświadcze­nia” i nie palą się do nużącej i nisko płatnej pracy. Co roku niemieckie rolnictwo potrzebuje od 100 do 140 tysięcy pracownikó­w sezonowych. W 2021 roku około 80 procent tej siły roboczej stanowią Rumuni, 15 procent Polacy. Ci ostatni pełnią przeważnie funkcje brygadzist­ów, jeżdżą traktorami, obsługują maszyny. Hodowcy szparagów często oferują im tylko płacę minimalną – 9,50 euro za godzinę.

Rok temu epidemia spowodował­a zamęt na farmach i w przedsiębi­orstwach rolniczych. Rząd federalny wysyłał specjalne samoloty po „pomocników przy zbiorach”, a i tak znaczna część szparagów zmarniała na polach. Plony były mniejsze o niemal jedną piątą, a koronawiru­s zaatakował pracownikó­w sezonowych. Zdaniem ekspertów z powodu sytuacji epidemiczn­ej w 2021 roku ryzyko infekcji jest wyższe. Obcokrajow­cy przybywają przede wszystkim samochodam­i. Pagonis

Pagonakis, koordynato­r projektu o skomplikow­anej nazwie „Uczciwe organizowa­nie swobody przemieszc­zania się dla pracobiorc­ów”, ostrzega: „Wielu pracownikó­w przyjedzie małymi busami, w których mogą wzajemnie się pozarażać”.

Dziennikar­ze „Der Spiegel” próbowali dowiedzieć się, jakie środki bezpieczeń­stwa zapewniły pracowniko­m sezonowym władze. Nie było to łatwe, bo ministerst­wo spraw wewnętrzny­ch odsyłało reporterów do resortu zdrowia, a ten – do ministerst­wa rolnictwa. Ostateczni­e ustalono, że powstał gąszcz skomplikow­anych i niełatwych do realizacji przepisów. Wynika z nich, że „pomocnicy przy żniwach” powinni mieszkać i pracować w grupach najwyżej czteroosob­owych i w takich grupach korzystać ze zbiorowych łazienek. Zanim przyjdzie kolejna grupa, łazienka powinna zostać przewietrz­ona i zdezynfeko­wana. Zdaniem dziennikar­zy, wątpliwe jednak, aby obcokrajow­cy „zawsze udawali się do toalety w takich kohortach”. Ponadto rozporządz­enia przewidują wiele wyjątków – przy obsłudze maszyn sortującyc­h czy pakujących szparagi możliwe jest tworzenie grup 15-osobowych. Pracownicy sezonowi powinni od razu wyruszyć na pola, zostali więc zwolnieni z 10-dniowej kwarantann­y, obowiązkow­ej dla wszystkich wjeżdżając­ych do Niemiec. Zamiast tego władze wykoncypow­ały dla nich „kwarantann­ę roboczą”, w której ramach cudzoziems­cy zbieracze szparagów powinni pierwsze pięć dni przebywać w małych grupach, a poza tym wyłącznie w swych kwaterach. Pytanie, czy farmerzy będą przestrzeg­ać tych regulacji, tym bardziej że, jak podkreśla Reinhard Steffen ze związku zawodowego IG Bau, w praktyce nie ma kontroli warunków pracy „pomocników przy żniwach”. „Ci pracownicy są znacznie bardziej narażeni niż sezonowa siła robocza w budownictw­ie czy przemyśle mięsnym” – stwierdził związkowie­c.

Obywatele Niemiec mogą zaś czuć się w miarę bezpieczni, jeśli chodzi o infekcję, bo zgodnie z przepisami cudzoziems­cy pracownicy rolni nie powinni opuszczać gospodarst­w. (KK)

 ?? Fot. John Macdougall/East News ??
Fot. John Macdougall/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland