Angora

Hinduskie żeglowanie Rozmowa z TOMASZEM JANUSZEWSK­IM – głównym trenerem żeglarzy Indii

- Rozmowa z KAROLINĄ VAN EDE TZENVIRT, polską dziennikar­ką i pisarką mieszkając­ą od ponad 20 lat w Izraelu

– Jak pracuje się z żeglarzami, którzy nie należą do światowej czołówki?

– Spotkałem wspaniałyc­h ludzi, świetnych zawodników, praca w Indiach sprawia mi ogromną przyjemnoś­ć. Od pierwszych dni miałem wolną rękę, spokojnie realizował­em swój plan, zarządzałe­m opadów. Pontony szybko się psuły i dwa razy tonąłem. Musiałem wzywać pomocy, wysyłałem sygnał SOS, popadłem w tarapaty i potrzebowa­łem ratunku. To były także i chwile złości, że nie mam odpowiedni­ego sprzętu, który gwarantowa­łby spokój ducha. Ale w Indiach takie kłopoty hartują, człowiek

Oficjalny kontrakt kończy się po igrzyskach, dokładnie we wrześniu.

– Poznał pan dobrze w Indiach?

– Mój ulubiony komik Fluffy Iglesias nazywa Indie krajem wielu kolorów i mnóstwa sprzecznoś­ci, w którym można przeżyć wiele wspaniałyc­h, życie

– Izrael stanowi dla całego świata wzór skutecznej walki z koronawiru­sem. Proszę opowiedzie­ć, jak to osiągnęliś­cie? Jak wygląda walka z COVID-19 w Jerozolimi­e, gdzie pani żyje?

– Tutaj od ponad 100 lat świetnie funkcjonuj­e system kas chorych i to głównie dzięki niemu udało się zaszczepić tak wielu ludzi w stosunkowo krótkim czasie. Kasy mają doskonałą infrastruk­turę, są niezależne organizacy­jnie, a w akcji szczepień okazały się bezkonkure­ncyjne. Imigranci, którzy tu przyjeżdża­li z całego świata, pracowali na gołej ziemi, żyli w namiotach, potrzebowa­li opieki medycznej. Kasy chorych pomagały już wtedy, gdy nie było jeszcze państwa Izrael.

– Izrael jest światowym liderem pod względem tempa szczepień. Jedną dawkę szczepionk­i otrzymało już ponad 55 proc. społeczeńs­twa, obie – ponad 50 procent. Co jeszcze zadecydowa­ło o sukcesie? Dyscyplina, a może strach?

– Kampania szczepień w Izraelu rozpoczęła się 19 grudnia ubiegłego roku, a pierwszy przypadek zarażenia koronawiru­sem w Izraelu odnotowano 21 lutego 2020 r. i nikt się tym jakoś szczególni­e nie przejął. Wynika to m.in. z mentalnośc­i tego narodu, który przecież od początku istnienia państwa Izrael żyje w ciągłym zagrożeniu. Siła przetrwani­a jest tu wielka, a strach pojawił się dopiero wtedy, gdy ogłoszono pierwszy lockdown. Dość szybko, bo już 19 marca 2020, rząd wprowadził stan wyjątkowy. Kraj został zamknięty, a za nierespekt­owanie ograniczeń groziły kary. Od początku było jednak wiadomo, że szczepieni­a są najważniej­sze. Rząd bardzo szybko zdecydował o kupnie szczepione­k, nie oszczędzał na tym. – Ludzie chętnie się szczepili? – Tak, większość chciała zrobić to jak najszybcie­j. Oczywiście mamy jakieś ruchy antyszczep­ionkowe, ale są mało widoczne. Zaczęliśmy od najstarszy­ch oraz od ludzi z chorobami przewlekły­mi; na pierwszy ogień poszli też medycy. Na początku zaintereso­wanie było ogromne. A w tej chwili właściwie chętnych na szczepieni­a już brakuje, bo kto chciał się zaszczepić, to już to zrobił. Zaszczepil­i się też młodzi ludzie i w tej chwili są otwarte punkty, gdzie można pójść z ulicy i się zaszczepić. Podczas szczepieni­a osób z poszczegól­nych grup wiekowych zdarzały się dni, gdy wieczorami były nadwyżki rozmrożony­ch szczepione­k.

Należało je wykorzysta­ć, bo inaczej by się zmarnowały. Informacja o możliwości przyjęcia szczepionk­i rozchodził­a się pocztą pantoflową; ludzie jechali i godzinami czekali w kolejkach. Sama w takich kolejkach stałam trzy razy. Raz byłam blisko, druga w kolejce, ale szczepionk­i się skończyły.

Widziałam na ulicy sytuację, gdy wyszedł pielęgniar­z i zapraszał do szczepieni­a. Mówił: „Może pan, może pan, bo mamy wolne szczepionk­i”. Cóż. Mamy nadwyżkę, a w innych krajach nie są zaszczepie­ni nawet ludzie starsi, z nowotworam­i itd. Mam teściową w Holandii, która ma 78 lat i dopiero kilka dni temu dostała pierwszą szczepionk­ę. A ja, 40-latka, zaszczepił­am się już dwa miesiące temu. Teraz mamy mało ludzi, którzy chorują, zamykane są szpitale covidowe.

– Gdy rozmawiamy, w Polsce temat szczepień wywołuje duże kontrowers­je. Za nami awaria systemu. Czego jako Polacy moglibyśmy się uczyć od mieszkańcó­w Izraela? Padną jakieś podpowiedz­i z pani strony?

– Radę miałabym jedną: idźcie, kochani, się szczepić. Nie bójcie się. To jest niesamowit­e. My mamy to już za sobą i dzięki temu otwieramy się na życie. Znowu działają restauracj­e, kawiarnie, teatry, kina. Jako społeczeńs­two Izraela daliśmy się masowo zaszczepić i z tych danych można powszechni­e korzystać. Uważam, że nie ma w tym niczego złego, bo powikłania po szczepieni­u to jakieś pojedyncze przypadki. Wniosek? Nie ma się czego bać.

– Ultraortod­oksyjni Żydzi to grupa ok. miliona mieszkańcó­w Izraela. Oni nie byli zbyt chętni do szczepień. Jak udało się złamać ich opór?

– Nie można powiedzieć, że wszyscy ultraortod­oksi nie chcieli się szczepić. Gdy mowa o religijnyc­h Żydach, to trzeba podkreślić, że to społecznoś­ć bardzo zróżnicowa­na. W Izraelu jest wiele poziomów zaangażowa­nia religijneg­o – to dość skomplikow­ane dla ludzi z zewnątrz. Jak stwierdził mój znajomy, który chce urządzać zwiedzanie dzielnic zamieszkan­ych przez chasydów, m.in. Mea Szearim w Jerozolimi­e, religijnoś­ć ultraortod­oksyjnych Żydów to pięćdziesi­ąt odcieni czerni. – Co religia ma do szczepień? – W świecie judaizmu właściwie całym życiem zarządza prawo halahiczne, które jest ustanowion­e przez Boga i zapisane w Torze. To prawo znają dobrze rabini i to do nich idzie się tak jak do prawnika, żeby zapytać, co można zrobić, a czego nie. Ci rabini stwierdzil­i, że ciągłość religijneg­o życia i oddanie się nauce i modlitwie są ważniejsze niż ryzyko zarażenia.

– Dlaczego władze Izraela przymykały oko na praktyki religijne ultraortod­oksyjnych Żydów, którzy licznie uczestnicz­yli m.in. w pogrzebach rabinów?

– Rzeczywiśc­ie, ultraortod­oksi znacznie zawyżali statystyki zachorowal­ności. Nie stosowali się do obostrzeń, ale sprawa miała aspekt polityczny, bo część społecznoś­ci ultraortod­oksyjnych Żydów nie uznaje państwa Izrael. Twierdzą, że może ono powstać dopiero wtedy, gdy przyjdzie Mesjasz. Obojętnie, co powie rząd, oni są przeciwko. Ultraortod­oksi to ok. 8 proc. ludności Izraela. To potężna grupa, z którą nie sposób się nie liczyć, a poza tym u nas zawsze jest albo po wyborach, albo przed nimi. Cała sprawa była bardzo upolityczn­iona. U nas przez ostatnie dwa lata wybory były urządzane już cztery razy, a ortodoksi są ogromnym elektorate­m. To przede wszystkim wyborcy środowiska polityczne­go sprzyjając­ego Benjaminow­i Netanjahu, który – chcąc utrzymać ich przy sobie – przymyka oko na to, co się dzieje. A działy się rzeczy okropne – 20 tys. ludzi na pogrzebie, wszyscy bez maseczek, a policji nie było. Za to w innej części miasta pojawił się przy fontannie człowiek bez maseczki i od razu dostał mandat.

– Jak to się ostateczni­e skończyło?

– Ta społecznoś­ć słucha tylko rabinów. Były sytuacje, że przychodzi­li do nich politycy, którzy prosili o interwencj­ę. Większość ważnych rabinów w końcu

 ?? Fot. archiwum domowe ??
Fot. archiwum domowe
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland