KRÓLEWSKI POGRZEB KSIECIA
Filip, ksiaze Edynburga (10.06.1921 - 9.04.2021) Od 1947 r. malzonek mrolowej Elzbiety II
W sobotę 17 kwietnia na zamku w Windsorze odbył się pogrzeb księcia Filipa, męża królowej Elżbiety II. Uroczystości miały charakter prywatny. Brało w nich udział – ze względów epidemicznych – tylko 30 osób
„Nie ma potrzeby zatrzymywania zegarów ani odłączania telefonu. Hałaśliwych psów nie trzeba uciszać soczystą kością. Sugerowanie, że naród jest wstrząśnięty żalem – lub powinien – źle służy pamięci i spuściźnie człowieka, który dobrze znał swe miejsce w życiu publicznym. Książę Filip mówił wyraźnie o swej roli w życiu: chcę być u boku żony. Wspierać Królową: nigdy jej nie przyćmić; nigdy jej nie osłabiać; nigdy jej nie zawstydzić” – napisał w elegijnym tonie Johnny Dymond, dziennikarz BBC News, od kilkunastu lat zajmujący się dworem królewskim.
Funkcja królewskiego małżonka nabrała w ciągu ponad siedemdziesięciu lat, kiedy książę Filip służył Koronie, wyjątkowego znaczenia. Nie bez powodu poddani nazywali go „Żelaznym księciem”. W czasie mszy żałobnej w katedrze w Canterbury podniósł tę kwestię, zaraz po śmierci księcia, arcybiskup Canterbury Justin Welby, twierdząc, że choć „książę Filip fizycznie odszedł, to w umyśle królowej pozostanie tak wyraźnie, jakby nadal siedziała naprzeciw niego”.
Żałoba w monarchii, zgodnie z decyzją królowej, będzie trwała dwa tygodnie. W tym czasie członkowie rodziny królewskiej będą brać udział tylko w niektórych spotkaniach publicznych i nosić na ramieniu czarne opaski. Żałoba narodowa trwała tydzień, do pogrzebu księcia. – Choć to czas smutku i żałoby, najbliższe dni będą okazją do świętowania niezwykłego życia – powiedział rzecznik pałacu Buckingham. Ceremonia pogrzebu, zaplanowana w szczegółach już wcześniej przez 99-letniego księcia Filipa i mająca
kryptonim „Fourth Bridge”,
miała charakter prywatny, ograniczony rygorami epidemicznymi. W ceremonii na zamku w Windsorze uczestniczyło jedynie 30 osób, członkowie najbliższej rodziny. Pogrzeb nie miał charakteru państwowego, ale ceremonialny królewski, jak w przypadku pochówku Elżbiety Królowej Matki w 2002 roku. Próby ceremonii, głównie przemarszu konduktu żałobnego z udziałem pododdziałów wojsk, trwały niemal tydzień na terenie bazy Pirbrigth, zaś próba generalna odbyła się w czwartek w Windsorze. Ćwiczono musztrę paradną, przemarsze oraz muzykę, w tym hymn narodowy Jerusalem oraz I Vow To Thee, My Country. Oficer operacyjny 27. Pułku Królewskiego Korpusu Logistycznego
kapitan Gemma Darrington powiedziała, że żołnierze mają świadomość, że „odgrywają ważną rolę historyczną i czują się niezwykle zaszczyceni, mogąc spełnić swą funkcję”.
Pogrzeb państwowy wiązałby się z przejściem pododdziałów wojsk ulicami Londynu i uroczystą ceremonią w opactwie westminsterskim, gdzie ciało zmarłego byłoby wystawione na widok publiczny, a poddani mogliby oddać mu cześć. Ale ponieważ pogrzeb księcia miał charakter rodzinny, a nie państwowy, monarchini zdecydowała, że mężczyźni z rodziny królewskiej mieli na sobie garnitury, a nie mundury. Tym samym oszczędziła przykrości Harry’emu, który jako jedyny musiałby nosić cywilny ubiór. Światowi przywódcy, przedstawiciele Wspólnoty Narodów, członkowie zagranicznych rodzin królewskich, politycy i dyplomaci w innych warunkach byliby zaproszeni do udziału w pogrzebie, ale dziś było to niemożliwe. Przewidując kolej rzeczy, odstąpił swe miejsce w kaplicy premier rządu Jej Królewskiej Mości Boris Johnson.
Trumnę z ciałem księcia Edynburga, przykrytą chorągwią Jego Królewskiej Wysokości, złożono w prywatnej kaplicy na zamku w Windsorze. W sobotę została uroczyście przewieziona na land roverze w asyście żołnierzy królewskiego batalionu grenadierów do kaplicy św. Jerzego. Obecne były pododdziały innych sił zbrojnych, co unaoczniało bliskie relacje zmarłego, byłego oficera marynarki wojennej, z brytyjską armią.
W trwającym osiem minut przemarszu za trumną uczestniczyli członkowie rodziny, zaś sama królowa oczekiwała ich na miejscu. Trumnę powitali u progu kaplicy dziekan zamku w Windsorze i arcybiskup Canterbury. Po przekazaniu trumny w kaplicy znaleźli się wyłącznie najbliżsi. Ceremonię poprzedzono minutą ciszy w całym kraju. Mundur i miecz księcia Edynburga umieszczono na trumnie, a insygnia Jego Królewskiej Mości złożono na ołtarzu wraz z poduszkami orderowymi oraz symbolami z domów: duńskim i greckim. O 15 rozpoczęło się w kaplicy św. Jerzego nabożeństwo pogrzebowe. Po nim trumnę z księciem Filipem złożono w królewskiej krypcie. Jak podał dziennik „The Sun”, trumnę, w której pochowano księcia,
wykonała z wełny
firma krawiecka z Leeds, od dawna współpracująca z rodziną królewską. Dotąd firma szyła mundury dla Williama i Harry’ego, ale to sam książę Filip odkrył, że możliwe jest wykonanie z wełny także trumny. Księciu słynącemu z poczucia humoru pomysł zdał się wart żartu: – Panie i panowie, to trumny, za które można umrzeć.
W czasie gdy kondukt zmierzał do windsorskiego zamku, rozległy się salwy armatnie wystrzeliwane przez Królewską Artylerię Konną Królewskiego Oddziału. Podczas ceremoniału królewskim artylerzystom towarzyszyli doradcy Urzędu ds. Obrony Wspólnoty
Narodów (Commonwealth) z Kanady, Australii, Nowej Zelandii oraz Trynidadu i Tobago. Salut armatni oddano w sobotnie południe także na Gibraltarze, w Cardiff, Edynburgu, na zamku Hillsborough w Irlandii Północnej i bazach morskich w Devonport i Portsmouth. Salwy burtowe oddano z dział okrętów wojennych HMS Diamond i HMS Montrose w dowód czci i pamięci dla wieloletniego oficera Royal Navy, wojennego weterana z Morza Śródziemnego i Oceanu Indyjskiego. Salut armatni oddano na antypodach, w Canberze, przed gmachem australijskiego Parlamentu.
Scott Morrison, premier Australii, złożył kondolencje natychmiast po śmierci księcia. Przypomniał, że książę Filip wielokrotnie odwiedzał Australię. „Uosabiał pokolenie, którego już nigdy nie zobaczymy” – napisał Morrison. Joe Biden, 46. prezydent Stanów Zjednoczonych, docenił w oświadczeniu, że książę Filip „z radością poświęcił się mieszkańcom Wielkiej Brytanii i swej rodzinie. Jego dziedzictwo będzie żyło nie tylko dzięki rodzinie, ale
także wszystkim przedsięwzięciom charytatywnym, w jakich uczestniczył i które kształtował”. W podobnym duchu wspomniał zmarłego
arcybiskup Canterbury,
który powiedział: – Książę Filip przez dziesięciolecia pokazywał niezachwianą lojalność i wsparcie. Kiedy go poznałem, uderzyła mnie jego radość życia, dociekliwy umysł i otwartość. Był mistrzem w tworzeniu atmosfery, w której ludzie czuli się wyjątkowo i spokojnie.
Mimo że restrykcje pandemiczne i prośby rodziny królewskiej wymogły, by ludzie uczestniczyli w ceremonii poprzez telewizję, Brytyjczycy oddają hołd zmarłemu, składając tysiące wiązanek. Organizatorzy, przewidując taki stan rzeczy, zwrócili się poprzez internet o przekazywanie datków (zamiast kwiatów) na rzecz organizacji charytatywnej. Z podobnym apelem wystąpili do swoich 200 tysięcy braci brytyjscy masoni, do których książę Filip należał od 1952 roku, by rozpoczęli zbiórkę na cele, jakie książę wspierał. Oddano także do dyspozycji internetową księgę kondolencyjną.
Książę Filip uchodził za człowieka rodzinnego, ale mającego lepsze stosunki z wnukami niż z dziećmi. A bywało, że potrafił się po swojemu żachnąć: – Jestem chyba jedynym facetem w państwie, który nie ma prawa wymyślać imion dla swoich dzieci. Jak jakaś cholerna ameba! W obszernym nekrologu księcia Edynburga, jaki ukazał się w „The Times”, jego autorzy nawiązali do skomplikowanych relacji rodzinnych panujących w domu Windsorów. „Znając problemy związane z małżeństwem Diany z członkiem rodziny królewskiej, książę Filip początkowo współczuł Lady Dianie Spencer, później księżnej Walii; współczuł też Sarah Ferguson, późniejszej księżnej Yorku. Książę Karol oskarżał swego ojca, że nie pochwalał jego romansu z zamężną Camillą Parker-Bowles, a także o to, że zmusił go do poślubienia Diany. Książę Filip odpowiedział, że tak czy inaczej to Karol powinien zdecydować”.
Relacja księcia z synowymi uległa zmianie, gdy ich małżeństwa definitywnie się rozpadły. Zaczął wspierać Karola po jego rozwodzie, zwłaszcza gdy ukazała się książka Andrew Mortona, w której Diana zaatakowała rodzinę królewską. Śmierć Diany stała się próbą dla rodziny. Początkowo królowa i małżonek zdecydowali się pozostać w zamku Balmoral, by nie brać udziału w powszechnej żałobie, niemniej to
książę Filip dał przykład
rodzinnej solidarności i głęboko ludzkiej empatii, idąc wraz z wnukami i synem za trumną byłej synowej. „Nawet gdy osiągnął połowę osiemdziesiątki, nie czynił żadnych ustępstw, jeśli chodzi o aktywność publiczną. Był niezwykle świadomy faktu, że »wizerunek marki« (jak lubił to określać) rodziny królewskiej wymagał odnowienia i modernizacji na miarę współczesności. Dał też jasno wszystkim do zrozumienia, że zgadza się na rozwijające się relacje między księciem Williamem a Kate Middleton”. Jak napisali autorzy nekrologu, „ślub obojga w 2011 roku był zarówno dla królowej, jak i dla Filipa wydarzeniem, na które patrzyli z ulgą i przyjemnością. Bez wątpienia dziadek pana młodego wrócił myślami do własnego ślubu w tym samym miejscu, 63 lata wcześniej, w innym stuleciu i – jak się wydaje – innym kraju. Można się zastanawiać, czy wspominając siebie, ujrzał w swoim wnuku to samo przekonanie, że czasy się zmieniają, a monarchia musi to uznać”.
Nie wiemy, czy podobne myśli wyzwoliła w księciu ceremonia ślubna drugiego wnuka, Harry’ego, biorącego za żonę amerykańską aktorkę Meghan Markle. To wydarzenie też było nowoczesnym widowiskiem, prowadzącym monarchię ku przyszłości, jak się przynajmniej wydawało. Książę Filip w najmniejszym
Odejście przybysza
hoć był książę Filip kawalerem najzacniejszych orderów Korony, ojcem następcy tronu i oddanym królewskim małżonkiem ponad siedem dekad, i tak dla wielu pozostawał outsiderem. Poczucie, że był przybyszem, który jednak zaważył na dziejach dynastii, dało się też odczuć podczas surowej, niezwykle uroczystej ceremonii pożegnania księcia Edynburga w kaplicy św. Jerzego w Windsorze. Symbolem jego samotności była ascetyczna oprawa wymuszona przez pandemię: niemal pusta świątynia, nieliczny, czteroosobowy chór śpiewający podniosłe psalmy, majestatyczne dźwięki organów, garstka najbliższych... Jakaż różnica między tym pochówkiem a masowymi emocjami, z którymi Londyn, Zjednoczone Królestwo i świat żegnały księżnę Dianę, a kilka lat później Elżbietę Królową Matkę. W sobotę nie było tłumów, publicznej histerii ani miliarda ludzi przed telewizorami. A jednak pożegnanie księcia chwytało za serce... Ceremonię wieńczył znaczący finał. Sygnał używany na okrętach Royal Navy przed walką to Action Stations, grany na sygnałówkach i oznaczający: Na stanowiska! Czy może być piękniejsze wezwanie dla starego admirała? złowiek, który przybył na Wyspy niemal trzy pokolenia temu, jednak mocno zaznaczył swą obecność w historii. Zrobił wiele, by zmienić oblicze dynastii. Swym odejściem też zapowiada nieuchronne zmiany. Będziemy ich świadkami. stopniu nie był człowiekiem anachronicznym. Przeciwnie, uosabiał nowoczesność i ciekawość przyszłości. „W swoim czasie – a większości tych, którzy żyją dzisiaj, jeszcze wówczas nie było na świecie – książę Filip był uderzająco nowoczesną postacią, która zmieniła rolę królewskiego małżonka. Z wytrwałością, która nie naznaczyła każdej królewskiej osobistości w naszej historii, wierzył w obowiązek, samodyscyplinę i ciężką pracę. Przyjął zmiany i był merytokratą z przekonania, jeśli nie z urodzenia. Wierzył w badania i szkolenia, naukę i technologię – wierzył w kompetencje i wiedzę, jak niewielu jego królewskich poprzedników. Wcześnie docenił ekologię. Był orędownikiem biznesu i przemysłu, fascynując się tym, jak to wszystko działa. W przeciwieństwie do wielu innych był ciekawy świata. W końcu książę Filip, bardzo, bardzo stary człowiek, nigdy nie przestał wierzyć w młodość”.
Wiedząc, że nie ma możliwości pożegnania księcia Filipa w sobotę, przez cały poprzedzający pogrzeb tydzień tysiące ludzi składało
dowody sympatii i szacunku.
82-letnia Anna Yearsley z Waltham St. Lawrence w Berkshire i jej dwoje wnucząt, 6-letni Sherlock i 10-letnia Cordelia, wybrali się do Londynu, by złożyć hołd księciu. Sama żywo pamięta swój udział w ceremonii żałobnej po śmierci księżnej Diany w 1997 roku i chciała, by także wnuki zapamiętały obecne wydarzenie. Jest pełna podziwu dla księcia Filipa. – Był wielkim wsparciem dla królowej, a ona najwyraźniej go uwielbiała – mówi. – Zrobił tak wiele dobrego w życiu. Wcześniej niewiele o nim wiedziałam, poza tym że był mężem królowej. Nie wiedziałam, że zrobił te niesamowite rzeczy.
Henryk Martenka
Jak ogłosił rzecznik dworu, dary, jakie złożono przed pałacem i w królewskich parkach, przeniesiono na teren Marlborough House. Książę Karol i księżna Kornwalii Camilla obejrzeli pozostawione przez pogrążonych w żałobie poddanych kwiaty, upominki i notatki. Książę Walii i Camilla nie próbowali ukrywać wzruszenia. Szczególnie emocjonalnie zrobiło się, gdy para zobaczyła zabawkę, model land rovera, ulubiony samochód księcia Filipa, którym podczas pogrzebu była wieziona jego trumna.
Jak relacjonują dziennikarze BBC News, tłumy w centrum Londynu były rzadsze niż w 1997, wszak proszono ludzi o trzymanie dystansu. Niemniej strumień odwiedzających okolice pałacu Buckingham nie malał do soboty. Setki bukietów pozostawionych w piątek zabrano na teren zamku, a od tego czasu pojawiło się jeszcze więcej wiązanek.
Poczucie obowiązku wobec księcia okazało się bardzo ważne dla 37-letniego Qusaia Arsiwali, który przyprowadził swe dzieci, 6-letnią Marię i 4-letniego Ruqaiya, by złożyli wiązanki. Rodzina mieszka w pobliżu, a Qusai pracuje jako lekarz w szpitalu Wexham Park w Slough. Mówi, że chodząc do szkoły w okolicy, „dorastał, widząc monarchię” i „jest dumny z bycia Brytyjczykiem”. – Książę Filip i królowa reprezentują poświęcenie, obowiązek, a przede wszystkim szacunek. Myślę, że zrozumienie tego przez nasze dzieci jest naprawdę ważne – mówi. – To przykłady ludzi, którzy wykraczają poza nie.
Była korespondentka BBC Jennie Bond napisała, że książę Filip był postacią „złożoną” i „często niezrozumianą”. – Czasami pokazywał prawdziwy pazur, ale przede wszystkim starał się być miły i niefrasobliwy – dodała w wywiadzie dla BBC Radio Devon. Dziennikarka wyznała, że książę często miał „błysk” w oczach, który jej się podobał. „Bardzo złożony charakter” księcia „powstał być może w wyniku bardzo trudnego wychowania”. – Kiedyś powiedział o sobie: Mój dziadek został zamordowany, ojciec został zesłany na wygnanie, moja matka poszła do sanatorium, a moja siostra zginęła w katastrofie lotniczej – i jak myślisz, jakim człowiekiem się okazałem? Książę nie przepadał za dziennikarzami, bo rzadko kiedy rozumieli jego poczucie humoru.
Hołd złożyły ojcu i dziadkowi królewskie dzieci i wnuki. Książę Karol powiedział: – Moja rodzina i ja ogromnie tęsknimy za moim ojcem. Książę Edynburga byłby zdumiony tymi wszystkimi wzruszającymi słowami, które o nim powiedziano. Księżniczka Anna, jedyna córka Elżbiety II i Filipa, wyznała, że książę Edynburga był jej nauczycielem, zwolennikiem i krytykiem: „Pozostawia dziedzictwo, które może nas zainspirować”. Książęta Cambridge i Sussex złożyli hołd dziadkowi w oddzielnych oświadczeniach. Książę William opisał księcia jako „niezwykłego człowieka”, zaś książę Harry stwierdził, że był „człowiekiem służby, honoru i wielkiego humoru” oraz „legendą w przekomarzaniu się”. Komentując słowa Harry’ego, Jennie Bond stwierdziła: – Harry powiedział, że dziadek oczarował wszystkich. Podoba mi się, że jego dzieci mówią tak osobiście, co nie jest częste, gdy jesteś członkiem rodziny królewskiej. Sama dobrze wiedziała, że książę był kimś, do kogo mogą się udać z wszelkimi trudnościami. – Większość ludzi myśli o nim jako o takim człowieku czynu – twardym, niecierpliwym, bezceremonialnym, ale w razie potrzeby potrafił być bardzo rozważnym, spokojnym i życzliwym rodzicem. (HM)