Przeczytane
WIRUS JAKO PRETEKST? Pandemiczne rygory sanitarne stały się dla niektórych wymówką i usprawiedliwieniem, żeby pracować wolniej, nie dotrzymywać terminów, przepchnąć kontrowersyjne decyzje bez społecznych konsultacji. Rekordy maruderstwa biją sądy hipoteczne. – W mokotowskim wydziale wieczystoksięgowym na wpis do hipoteki czeka się teraz 11 i pół miesiąca. Przed pandemią to było kilka tygodni – mówi Przemysław Dziąg, radca prawny z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Sądy administracyjne, które upominają urzędy, żeby nie zasłaniały się pandemią, same cały czas „z uwagi na zagrożenie COVID-19” zajmują stanowisko w sprawach, w których orzekają wyłącznie na posiedzeniach niejawnych. – Nie ma nawet transmisji online na żywo, jak w sądach powszechnych (...). Potem dzwonię do sekretariatu i dowiaduję się, jaki zapadł wyrok – skarży się mecenas Zofia Gajewska z kancelarii Dubois i Wspólnicy. Zdalne posiedzenia w sądach cywilnych też nie skracają terminów. Trochę jest temu winna kwarantanna, jakiej wciąż poddawane są dokumenty (przez 48 godzin nikt nie dotyka tego, co trafia na biurko podawcze). Mecenasi mają kłopoty z przejrzeniem akt sprawy. – Żeby iść do sądu, trzeba się umawiać z wyprzedzeniem, jest kolejka i czekam tydzień lub nawet dwa, a na zażalenie od wyroku mam siedem dni – opowiada mecenas Gajewska. Monika, mieszkanka stolicy, potrzebowała paszportu, i to jak najszybciej. – W Warszawie wszędzie były zapisy i odległe terminy, więc wybrałam urząd w Piasecznie. Pojechała, stanęła w kolejce, a kiedy złożyła wniosek, okazało się, że na odbiór musi zapisać się przez internet. – Mój paszport był gotowy po pięciu dniach (...), ale termin odbioru (...) dopiero za pięć tygodni. Dalej czekam. Szybkie zarejestrowanie samochodu? – Marzenie. Na portalu miasta Szczecin Lewobrzeże udostępniono terminarz – na cały lipiec był tylko jeden wolny termin. Właściciel pewnej warszawskiej firmy miał złożyć w skarbówce oświadczenie o darowiźnie. Gdyby chciał to zrobić osobiście, musiałby czekać trzy tygodnie, postanowił więc działać przez internet. Wypełnił e-deklarację, ale wysłać jej się nie udało. Konsultował się z informatykiem, zmagania zajęły mu cały tydzień. W końcu zniecierpliwiony wysłał oświadczenie przez e-PUAP (...). Po dwóch dniach zadzwonił do urzędu i usłyszał, że nic z tego – przez e-PUAP złożyć oświadczenia nie można.
Na podst.: Agnieszka Sowa. Pozamykani. Polityka nr 28/2021 Wybrała i oprac. E.W.