TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Od miesiąca Polska żyła włamaniem na prywatną skrzynkę pocztową i konto w mediach społecznościowych Michała Dworczyka! Ba, świat również bacznie przyglądał się, śledził z zapartym tchem wszystkie wydarzenia związane z tym zuchwałym, bezprecedensowym hakerskim wyczynem. Od kilku tygodni najlepsi informatycy, wybitni specjaliści, eksperci od cyfryzacji i cyberbezpieczeństwa, z wiceministrem Andruszkiewiczem na czele, zachodzili w głowę, zastanawiali się usilnie, jak mogło dojść do takiej WPADKI, afery. Przecież nie jesteśmy jakimś biednym, zahukanym, niezelektryfikowanym kraikiem. Plemieniem koczowniczym, którego przywódcy, wybrańcy, pomazańcy porozumiewają się, przekazują sobie tajne informacje, bijąc w bębny, wysyłając znaki dymne. Nic z tych rzeczy! My jesteśmy dumnym narodem, cywilizowanym państwem, odradzającym się mocarstwem od morza do morza, ważnym graczem na arenie międzynarodowej! Tak przynajmniej twierdzą z uporem maniaka niezależni i niepokorni dziennikarze, komentatorzy Kurwizji! Toteż nie dziwota, że ów sprawnie przeprowadzony cyberatak jest tak bardzo dla kaczystowskiej władzy bolesny i dołujący! Na szczęście szef gabinetu premiera zachowywał się w tej sytuacji wzorowo, jak prawdziwy mąż stanu. Przez cały miesiąc milczał niczym grób. Nie reagował na zaczepki pismaków, nie odpowiadał na żadne pytania. Wychodzących na światło dzienne informacji ze skrzynki mailowej nie komentował. Prowokacje ignorował, zadając w ten sposób cios hakerom. Mało tego, minister Dworczyk, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, uniesiony honorem chciał podać się do dymisji. I uczyniłby to z pewnością, gdyby Morawiecki nie powiedział mu, iż ma do niego CAŁKOWITE ZAUFANIE! Gdyby premier miał do Dworczyka tylko połowiczne czy, nie daj Boże, śladowe zaufanie, Michał zrezygnowałby z urzędu. Byłby dla siebie bezlitosny! Poszedłby odpokutować swoją wpadkę do zarządów dwóch, trzech spółek Skarbu Państwa! Kto i jakie ma ZAUFANIE do demona myśli i szatana słowa Suskiego, dowiemy się za czas jakiś!