Mieszkaniec Toporowa brudy zmienia w cuda
Bociek w urzędzie
W Spytkowicach koło Wadowic (woj. małopolskie) lokalny urząd gminy odwiedził bardzo niecodzienny petent, bo... bociek. Niestety, bezskutecznie dziobem dobijał się do drzwi, gdyż w sobotę urząd był nieczynny – pisał „Fakt”. Świadek zdarzenia nagrał zapał ptaka telefonem i przesłał film wójtowi gminy – Mariuszowi Krystianowi. Ten odesłał boćka po smaczną strawę do pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Spytkowicach, a następnie zrugał za zniszczonego kwiatka doniczkowego. Wojtek jak już zajrzy do koła gospodyń, to z pewnością spłaci państwowe mienie w dzieciach...
Tną burmistrzowi pensję
Lokalna „Linia Otwocka” opisała wendetę, jakiej dopuszczają się radni Karczewa na młodym burmistrzu, który niedawno wystąpił przeciwko nim, wspierając referendum ws. odwołania rady miejskiej przed upływem kadencji. Michał Rudzki nie ma lekko. Od początku otrzymywał najniższe wynagrodzenie spośród włodarzy w powiecie otwockim. Teraz rada miejska obniżyła je jeszcze bardziej – do 3 tys. 200 zł na rękę. Mściwi radni zapewne rozumieją, że ten kij ma drugi koniec i niskie pensje osób na wysokich stanowiskach to zaproszenie do korupcji...
Miś pod oknami
Na terenie gminy Czarna (powiat bieszczadzki) w pobliżu zabudowań infrastruktury turystycznej pojawia się niedźwiedź – podały „Nowiny”. Powód wizyt groźnego misia może nie być przypadkowy. Bogusław Kochanowicz – wójt gminy – skierował prośbę o zachowanie szczególnej ostrożności. Ale nie tylko. Włodarz instruuje mieszkańców w kwestii zdawałoby się banalnej, jaką winna być właściwa segregacja odpadów. Zwrócił się z prośbą o niewyrzucanie żywności do pojemników na śmieci, bo to zwabia drapieżnika w pobliże posesji...
Koniec wojny o drzewa
Nie poleje się krew w Przyborowie, gdzie toczył się konflikt mieszkańców z wójt Izabelą Bojko o 150-letnie drzewa, o którym pisałem w poprzednim numerze „Angory”. Bunt się jednak opłaca, bo po awanturach Barbara Bielinis-Kopeć, lubuska konserwator zabytków, wszczęła procedurę wpisu drzew do rejestru zabytków. Do czasu zakończenia całej biurokracji żaden dąb na pewno nie pójdzie pod topór – uspokoił tygodnik „Krąg”. W gminie było naprawdę gorąco. Przed decyzją konserwatora zabytków protestujący zastawili dostęp do dębów swoimi samochodami i dodatkowo spięli je łańcuchami, żeby uniemożliwić działanie budowlańcom. Jak bez wulgaryzmów i gwiazdek mówił poeta Stanisław Grochowiak: „Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia”...
Arkadiusz Narwojsz z Toporowa urządza dom, wykorzystując... rzeczy z recyklingu. I świetnie mu to wychodzi!
– Gabaryty, odpady, złom... – mężczyzna wymienia pochodzenie rzeczy, z których korzysta, urządzając wnętrza. Rok temu pisaliśmy o tym, że w ten sposób zmienił pokój swojego starszego syna. Od tamtego czasu w ich domu sporo się zmieniło.
– W międzyczasie zrobiłem też pokój młodszego syna i salon połączony z moją pracownią – opowiada. – Mamy plan, żeby cały dom urządzić w ten sposób. Jestem na etapie następnego pokoju, łącznie jest ich pięć. Taras też czekają zmiany – zapowiada.
W urządzanych przez mężczyznę wnętrzach część rzeczy jest nowa, a część używana.
Przy urządzaniu pokoi część rzeczy mężczyzna po prostu kupuje, a część dodaje od siebie. I to właśnie te ostatnie tworzą cały urok.
– Zostawiam te rzeczy, które już mamy w domu i uzupełniam je innymi. Pokój starszego syna jest zrobiony prawie w całości z recyklingu. Z kolei w pokoju młodszego są rzeczy zrobione przeze mnie, ale też kilka kupionych, jak dywan czy szafka, która stoi przy biurku mojej roboty.
A skąd pan Arkadiusz bierze materiały? – Na przykład jadę do pracy i gdy widzę wystawione gabaryty, zatrzymuję się i je zabieram. Teraz właśnie odnawiam fotel, który niedawno przywiozłem.
Myślę, że to kwestia wszystkiego po trochę – i oszczędności, i ekologii, i wystroju. Gdy zacząłem robić pokój starszego syna, widziałem, że fajnie to wygląda i ludzie dobrze na to reagują – opowiada. – Chcę pokazać osobom, których nie stać na fajne pokoje, że z niczego można zrobić naprawdę coś fajnego.
Mężczyzna dodaje, że gdy zamieścił zdjęcia pokoju starszego syna na grupie dotyczącej projektowania wnętrz, porównano go do profesjonalisty. – Ludzie mówili, że ten projekt nie różni się za bardzo od tego zrobionego za grube pieniądze – mówi.