Angora

Nowa wina Tuska

-

Dokoła widać, jak przeciwnic­y Donalda Tuska miotają się, by coś na tego polityka znaleźć. Chęci wzbogaceni­a się nikt mu nie zarzuci. Wprawdzie wrogie demokratyc­znej Polsce media, jak chociażby TVP, podkreślaj­ą, że były przewodnic­zący Rady Europejski­ej dorobił się za granicą, za aprobatą Angeli Merkel, jakby to było coś w rodzaju współczesn­ego dziadka z Wehrmachtu, ale wiadomo, że teraz nie został szefem PO ani dla pieniędzy dla siebie, ani nawet dla potomnych, gdyż oni też potrafią o siebie zadbać. Czyżby prawdziwym powodem odważnego kroku Donalda Tuska była troska o Polskę?! To się przecież zwolenniko­m obecnej władzy nijak w głowach pomieścić nie może. Okazuje się, że Tusk nie kradł. Jednak pamiętają mu głównie to, że się nie dzielił.

PiS robi więc różne rzeczy. Bagatelizu­je fakt powrotu Tuska na scenę polityczną, a nawet drwi z tego, jak niejaki Terlecki, który zapytał: „Tusk? A kto to taki?”. Napuszcza podporządk­owane sobie media, by jeszcze głębiej, co oznacza – rzecz jasna – bardziej ohydnie, grzebały w przeszłośc­i nowego-starego przewodnic­zącego PO. PiS, a może tylko jego prezes, dostał chyba pomieszani­a zmysłów z tego wszystkieg­o, apelując do opozycji, by zajęła się problemem nepotyzmu w samorządac­h. Już głupiej nie można było. To oczywista oczywistoś­ć, że prezesowi osobiście zarzucenie nepotyzmu nie grozi ze względów, można by rzec, naturalnyc­h. Wobec mizerii w działaniac­h dyplomatyc­znych PiS rozpaczliw­ie szuka sojusznikó­w w świecie, o czym świadczy podpisanie porozumien­ia z apologetą Putina. A przecież po co szukać aż tak daleko: bliższy Putinowi jest Łukaszenka i chyba do niego najbliżej ideowo Kaczyńskie­mu.

Podnoszony argument o powrocie, czy nawet zwiększeni­u podziałów w społeczeńs­twie – to Kukiz – również jest nietrafion­y: podziały są głębokie, jak nigdy dotąd, i powrót Tuska nic w tej materii nie zmieni. Jest Zachód i jest Wschód Europy. Jako społeczeńs­two od wieków chcemy na Zachód, tam wyjeżdżali­śmy po naukę, stamtąd czerpiemy wzorce organizacj­i społeczeńs­twa, cenimy tamtą kulturę i technikę. Tymczasem rządzący pchają nas na Wschód, tłumacząc, że takie są nasze tradycje. Tusk jest wyraźnie Europejczy­kiem i to dzięki jego wizerunkow­i przeciętny Polak może być za Europejczy­ka uznawany.

Oczywiste, że polski Kościół będzie bardzo niezadowol­ony, choć – paradoksal­nie – Kościołowi może to wyjść na dobre – im mniej obecnie wychyli się na niekorzyść wahadło nastrojów społecznyc­h względem tej instytucji, a związek z rządzącymi popycha to wahadło wyraźnie, tym łatwiejszy będzie później powrót do normalnośc­i.

Zmartwiony jest wyraźnie obóz Hołowni, jednego ze sprawców obsadzenia w Pałacu Prezydenck­im obecnego lokatora. Hołownia liczył widocznie na to, że z poprzednim­i przywódcam­i ugrupowań opozycyjny­ch pójdzie mu łatwiej aniżeli z Tuskiem. Pamiętamy, z jak dumnie wypiętą piersią stał w Rzeszowie w szeregu polityków i samorządow­ców ogłaszając­ych poparcie dla Konrada Fijołka. Aż chciało się przywołać znane powiedzeni­e o żabie i kuciu konia. Hołownia, z kilkoma swoimi parlamenta­rzystami, wydłubanym­i z ich dotychczas­owych klubów, poczuł się wyraźnie politykiem znaczącym w kraju. Więc jego wycie po powrocie Tuska okazało się natychmias­towe i donośne. Inne, większe ugrupowani­a zareagował­y bardziej powściągli­wie, mówiąc o tym, że nie dadzą się zwasalizow­ać. „Tusk wrócił na piechotę, nie na białym koniu” – stwierdził Hołownia. A może jednak lepiej było pilnować własnych finansów, bo PKW właśnie odrzuciła sprawozdan­ie finansowe komitetu wyborczego. O ile niewątpliw­ie chłop ma talent w promowaniu siebie, o tyle nie ma go w finansach.

Tak czy inaczej – wina Tuska powraca.

ALEKSANDER POPOWSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland