Jedziesz po pijaku, stracisz prawko i samochód
Blogi i blagi.pl
Ministerstwo pracuje nad przepisami, które umożliwią zabieranie samochodu pijanym kierowcom. O takich planach poinformował „Super Express” wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Katalizatorem prac nad zaostrzeniem kar był tragiczny wypadek w Jamnicy w województwie podkarpackim. Młode małżeństwo straciło życie przez pijanego kierowcę i osierociło trójkę dzieci.
– Konfiskata auta to zwykła kradzież przez rząd. To tak, jakby komuś odebrać mieszkanie, bo szedł pijany ulicą i np. zagłuszał ciszę nocną. To jest totalne bezprawie – uważa Krzysztof Badowski (facebook.com/autoswiat).
– Auto jest własnością moją i rodziny. Może nim nadal jeździć członek rodziny. Morawiecki z Kaczyńskim ręce precz od naszych prywatnych rzeczy! – grzmiał Filip Ludkiewicz (facebook. com/autoswiat).
– Tylko dożywotni zakaz prowadzenia pojazdu, a nie odbieranie samochodu – uważa Danuta Wawrzyniak-Maślanka (Motofakty.pl). – Rodzina cała będzie cierpieć, bo spłacać musi kredyt wzięty na samochód. Czy minister zapewni im normalne życie?
– Ma to cechę typową dla mentalności tego średniowiecznego myślenia, jakie pokazują przedstawiciele PiS
– ocenia Gość (Motofakty.pl). – Żona pijaka, który ją zlał po to, żeby ona mu kupiła na kredyt samochód, będzie musiała spłacać ten kredyt, mimo że chorzy rządzący zabiorą tej rodzinie samochód. Ja się dziwię, że alkohol jest legalnym środkiem popełniania przestępstw. Przecież taki lump spod bloku, który biega się bić z chłopakami z innego osiedla czy z innej drużyny, jak tylko popije, to ma oznaki napadu agresji. Powinni zdelegalizować alkohol.
– Skąd wiara w to, że zaostrzenie kar zmieni cokolwiek? – pyta EM-Mirek (Gazeta.pl). – Przestępca w chwili popełniania przestępstwa nie myśli o karze, w przeciwnym razie nie popełniłby go. Na Słowacji np. kierowca zatrzymany na jeździe na podwójnym gazie trafia na badania psychiatryczne/ psychologiczne, które mają za zadanie stwierdzić, czy to był jednorazowy „wyskok”, czy to poważniejszy problem z alkoholem. W tym drugim przypadku kierowca, oprócz oczywiście przewidzianych dla takiego przypadku kar, musi poddać się terapii. Oczywiście dla drastycznych wypadków ze skutkiem śmiertelnym należy wprowadzić w kk tzw. zabójstwo drogowe zagrożone karą do 25 lat więzienia.
– To akurat dobra zmiana – uważa Esque (Gazeta.pl). – Prawo powinno się jeszcze zainteresować i odpowiednio zająć fanami tuningu, żeby jednak nie wyli ludziom po nocach silnikami pod oknami.
– Ktoś kradnie samochód, a następnie po pijaku nim ucieka. Konfiskujemy? – pyta XBW (gazetaprawna.pl). – Pijak jeździ samochodem wziętym w leasing finansowy, którego właścicielem jest nie on sam, lecz leasingodawca. Też konfiskujemy? Pijany mąż zatrzymywany jest w pojeździe będącym współwłasnością małżonków. Też konfiskujemy? Gdzie w tym wszystkim konstytucyjna ochrona własności? Jeżeli delikwent jest „goły i wesoły”, to ww. właściciele pojazdów stracą, a nie on sam.
– Czy pijanym posłom też będziemy zabierać samochody? – docieka Stefan (Bankier.pl).
– Rozpędzony samochód, za którego kółkiem siedzi mój 80-letni sąsiad, który ledwo widzi, również jest jak pocisk. Samochód cały poobijany, kwestią czasu jest, kiedy ten gość kogoś zabije, ale jemu nikt nie zamierza zabrać samochodu/prawa jazdy, bo dziadek jest trzeźwy... – dzieli się przykładem Alex (Bankier.pl).
– Każda pisowska rodzina dostanie po samochodzie – ironizuje Jarunio (Bankier.pl).
– Wszyscy są równi wobec prawa, więc rażącą niesprawiedliwością będzie zabranie pijanemu szoferowi seicento o wartości 1 tys. zł, a innemu nowego auta za 100 tys. zł – zauważa Marcin M-ra (Facebook. com/autoswiat).
– Czytam te wszystkie wypowiedzi i zastanawiam się, co by było, gdybym, mając zezwolenie na dubeltówkę, chodził pijany po ulicy pełnej ludzi i strzelał na oślep. Czy też zabraliby mi pozwolenie na broń, wlepili grzywnę, a dubeltówkę i amunicję zostawili? Co by było, gdybym za kilka dni chodził po plaży pełnej ludzi i strzelał na oślep, ale już bez zezwolenia na broń? Wlepiliby kolejną grzywnę i czekali, aż kogoś zastrzelę? W końcu bym kogoś zastrzelił – oczywiście bez zezwolenia na broń. Zamknęliby mnie, a dubeltówkę i amunicję oddali np. żonie, bo też lubi sobie po pijaku postrzelać? Pijanemu szaleńcowi stwarzającemu zagrożenie publiczne powinno być konfiskowane narzędzie, które może służyć do zabicia człowieka – obojętnie, czy to będzie dubeltówka, siekiera, czy samochód – twierdzi Krzysztof Dalasiński (facebook.com/autoswiat).