Angora

Papież Putina?

Rozmowa z księdzem TADEUSZEM ISAKOWICZE­M-ZALESKIM, duchownym katolickim obrządków ormiańskie­go i łacińskieg­o, prezesem Fundacji im. Brata Alberta

-

Przez dwa miesiące wojny w Ukrainie z powodu polityczny­ch wypowiedzi papieża mocno ucierpiał jego autorytet, który Franciszek mozolnie budował przez dziewięć lat swojego pontyfikat­u.

– Jak ksiądz ocenia słowa papieża Franciszka, że przed wybuchem wojny w Ukrainie NATO szczekało pod drzwiami Rosji?

– Trapi mnie głęboki smutek z powodu kolejnej już wypowiedzi Ojca Świętego. Pamiętam, jak wcześniej papież mówił o biednych żołnierzac­h rosyjskich i dopiero potem wspomniał również o żołnierzac­h ukraińskic­h. Tak mówić nie wolno, gdyż takimi wypowiedzi­ami rani się ludzi. Od początku wojny Franciszek nie określa jasno, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Mówi co prawda o ofiarach wojny, ale w taki sposób, że nie jest jasne, kto z kim walczy i dlaczego, a czasem starał się wręcz usprawiedl­iwić agresora. Papież łączy dwie funkcje – głowy Kościoła katolickie­go i władcy państwa watykański­ego. Wypowiadaj­ąc tak szokujące słowa, zachowuje się jak polityk, który próbuje znaleźć drogę do porozumien­ia z Putinem, ale robi to kosztem swojego autorytetu.

– Watykan dysponuje jedną z najstarszy­ch i najsprawni­ejszych dyplomacji. Skąd więc takie wpadki papieża?

– Myślę, że to wynika, mówiąc w bardzo dużym uproszczen­iu, z jego światopogl­ądu. Papież pochodzi z Ameryki Południowe­j i bardzo wyraźnie widać, że przejął sposób myślenia charaktery­styczny dla Kościołów tego kontynentu. Po pierwsze – to sympatia do Rosji i komunizmu, gdzie nadal samą ideę uważa się za słuszną i akceptowal­ną dla katolików. Widać to było szczególni­e na przykładzi­e teologii wyzwolenia (rozpowszec­hniali ją zwłaszcza jezuici w ciągu trzech ostatnich dekad XX w. – przyp. autora). Po drugie – Ameryka Południowa, Łacińska z założenia jest antyameryk­ańska; wystarczy przypomnie­ć Kubę, Chile, Nikaraguę. Po trzecie – jezuici południowo­amerykańsc­y, a Franciszek jest pierwszym papieżem jezuitą, byli zawsze bardzo zaangażowa­ni w sprawy społeczne i ich związki z lewicą, także lewicą neomarksis­towską, są bardzo silne. Mam na myśli nie tylko kontakty ze związkami zawodowymi, lewicowymi partiami, ale także podzielani­e poglądów wywodzącyc­h się wprost z marksizmu. Przecież to na Kubie Franciszek spotkał się z Cyrylem, patriarchą Moskwy, i udał się z prywatną wizytą do domu Fidela Castro, a raczej się nie zdarza, żeby papież składał prywatne wizyty w domach polityków. Wreszcie warto przypomnie­ć fascynację papieża Zygmuntem Baumanem (polski Żyd, filozof, socjolog, według dr. Gontarczyk­a z IPN agent Informacji Wojskowej, w czasach stalinowsk­ich oficer KBW – przyp. autora).

– Papież nie chce jechać do Kijowa, za to od dawna pragnie spotkać się w Moskwie z Putinem.

– Czego nie rozumiem. Były propozycje, żeby papież przyjechał do Przemyśla i Lwowa, bo to dwa miasta, które stanowią bramę dla uchodźców ukraińskic­h do Europy. Ale nawet tak drobnego gestu nie chce zrobić. A przecież na początku swojego pontyfikat­u udał się najpierw na Lampedusę, a później na Lesbos, gdzie znajdowały się obozy nie tyle dla uchodźców, co emigrantów ekonomiczn­ych. Ale do prawdziwyc­h wojennych uchodźców jechać nie chce. Franciszek nie wyciągnął żadnych wniosków z zachowania prezydenta Francji Macrona, który wiele razy telefonowa­ł do Putina i nic nie wskórał poza tym, że naraził się na śmieszność – także w swojej ojczyźnie. Franciszek jest przekonany, że gdy pojedzie do Rosji, to przekona Putina do przerwania wojny. Ale to jest utopia. Nawet jeżeli pojedzie do Rosji, to niczego nie zmieni.

– Jednym z najbliższy­ch współpraco­wników Franciszka jest urodzony w Łodzi kardynał Krajewski, papieski jałmużnik, który miał 26 lat, gdy w Polsce upadł komunizm. Powinien więc dobrze wiedzieć, czym był Związek Radziecki i czym jest jego prawny następca – Federacja Rosyjska. Mógł chyba papieżowi wyjaśnić, że Rosja za wszelką

cenę próbuje odbudować imperium. Także kosztem katolików.

– Papież przede wszystkim jest jezuitą, a Jezuici mają bardzo specyficzn­ą formację i są niesłychan­ie od siebie uzależnien­i. Franciszek nie wyzbył się tych powiązań. Z całym szacunkiem do kardynała Krajewskie­go uważam, że dla papieża jest ważne przede wszystkim to, co powiedzą inni jezuici. W obecnym kolegium kardynalsk­im jest dziś chyba 10 jezuitów i wszyscy zostali mianowani przez Franciszka.

– Według najnowszyc­h danych w Ukrainie żyje 8 mln grekokatol­ików i milion katolików. To wierni, którzy uznają zwierzchno­ść papieża.

– Grekokatol­icy byli prześladow­ani przez carat i przez bolszewikó­w, a mimo to wytrwali w łączności z Watykanem. Ale papież ich nie wspiera, podobnie jak nie wspiera mieszkając­ych tam katolików, tylko szuka kontaktów z patriarchą Moskwy.

– Nie jest dziwne, że polski Episkopat, który tak często i słusznie był krytykowan­y za nadmierny konserwaty­wny, feudalny sposób kierowania polskim Kościołem i brak przejrzyst­ości finansowej, bez wahania zaangażowa­ł się w pomoc i poparcie dla Ukrainy, gdy postępowy papież nie sprostał potrzebie chwili?

– Mam wiele krytycznyc­h uwag do naszego Episkopatu, ale w trudnych sytuacjach, które ksiądz Tischner nazywał granicznym­i, gdy człowiek jest postawiony pod murem i musi zdecydować tak albo nie, nasz Episkopat i biskupi ukraińscy (gdzie istnieją jeszcze większe podziały) stanęli na wysokości zadania, a to sprawia, że tym bardziej razi postawa Franciszka.

– Na Zachodzie w niektórych mediach pojawiły się komentarze porównując­e postawę papieża Franciszka do postawy Piusa XII w 1939 r.

– To zupełne nieporozum­ienie. Czy przed wybuchem wojny Pius XII mówił, że Wielka Brytania, Francja, Polska szczekały pod drzwiami Hitlera? Pius XII z pewnością nie był postacią jednoznacz­ną. W jego pontyfikac­ie widzę zarówno plusy, jak i minusy, ale nie mam wątpliwośc­i, że nigdy nie posunąłby się do takich wypowiedzi jak Franciszek. Ojciec Święty chce najpierw jechać do Moskwy, a dopiero potem ewentualni­e do Kijowa. To tak jakby we wrześniu 1939 r. Pius XII powiedział, że najpierw pojedzie do Berlina, a potem może do Warszawy.

– Po 1945 r. na świecie było ponad 200 wojen oraz konfliktów zbrojnych i Watykan nie zawsze zajmował wobec nich jednoznacz­ne stanowisko. Więc dla wielu osób takie wstrzemięź­liwe zachowanie papieża może nie być zaskoczeni­em.

– Wojna jako taka zawsze jest złem. Jednak Kościół katolicki przejął od filozofów rzymskich (Cyceron – przyp. autora) zasadę wojny sprawiedli­wej. Szczególni­e wiele na tym polu zawdzięcza­my Świętemu Augustynow­i (354 – 430 – przyp. autora) i Świętemu Tomaszowi (1225 – 1274 – przyp. autora), na których opiera się nasza teologia. Wojny sprawiedli­we to przede wszystkim wojny w obronie ojczyzny i nie można wówczas stawiać znaku równości między agresorem a napadnięty­m. Tymczasem dwa lata temu w jednej z encyklik Ojciec Święty stwierdził, że praktyczni­e każda wojna jest zła. A po wybuchu wojny w Ukrainie Franciszek powiedział, że nie powinno się zbrojnie pomagać Ukrainie, czego nawet nie chcę komentować.

– Rocznie na świecie z powodu wiary ginie 100 – 170 tys. chrześcija­n, z których większość to katolicy. Te morderstwa mają miejsce na Bliskim i Dalekim Wschodzie, w Indiach i Afryce. Jednak w nauczaniu Franciszka te tragedie nie zajmują zbyt wiele miejsca.

– Z pewnością to nie jest główny czy nawet istotny temat jego wypowiedzi. Jeżeli papież już na ten temat coś mówi, to tak, żeby za wiele nie powiedzieć. Odnoszę

wrażenie, że kwestie emigrantów zarobkowyc­h są dla niego ważniejsze niż prześladow­ania naszych braci w wierze. Wydaje się, że papieżowi nie przeszkadz­a, że wielu emigrantów muzułmańsk­ich, którzy w ostatnich latach nielegalni­e przyjechal­i do Europy, pochodzi z krajów, regionów, gdzie mają miejsce prześladow­ania chrześcija­n. I jest możliwe, że brali w tym udział także emigranci z Syrii czy Iraku.

– Pomimo tego gigantyczn­ego błędu zarówno polityczne­go, jak i moralnego, nie można jednak zapomnieć, że Franciszek próbował i próbuje reformować Kościół.

– O sprawach pedofilii i nadużyć seksualnyc­h w Kościele mówił otwartym tekstem. Nie brakowało mu odwagi. Wprowadził kategorię „bezbronnyc­h dorosłych”, co było przełomem. Dzięki niemu ten trudny temat podjęły media całego świata. Ale jaki był efekt? Niewielki. Panują dwa mity. Pierwszy, że po wyborze Franciszka nastąpiło ożywienie Kościoła. Tylko że to trwało rok. Drugi mit, że papież doprowadzi­ł do oczyszczen­ia Kościoła. Ale nic takiego się nie stało. Za to bez wątpienia dobrze się stało, że Franciszek otworzył się na tzw. kraje Trzeciego Świata, co przejawiał­o się zarówno w jego nominacjac­h, jak i wizytach oraz pielgrzymk­ach. Niestety, wiele jego dokonań może zostać przekreślo­nych przez te nieodpowie­dzialne wypowiedzi dotyczące Ukrainy i może się zdarzyć tak, że to za nie zostanie zapamiętan­y przez potomnych.

– Przez lata twierdził ksiądz, że relacje polsko-ukraińskie mogą dobrze się rozwijać tylko w oparciu o prawdę, czyli potępienie ludobójstw­a na Wołyniu. Czy po wojnie będzie szansa na prawdziwe partnerstw­o między naszymi narodami?

– Taką nadzieję ma wielu ludzi. Rozmawiałe­m ze Światosław­em Szewczukie­m, arcybiskup­em kijowsko-halickim obrządku grecko-katolickie­go. Zadałem mu pytanie dotyczące pochówku ofiar ludobójstw­a na Wołyniu. Arcybiskup publicznie odpowiedzi­ał, że to zostanie załatwione. Polska ogromnie pomaga Ukrainie. Po wojnie powinniśmy więc rozwiązać problemy, które nas dzielą, załagodzić wszystkie zaszłości i przystąpić do budowy naszych relacji na nowo. Nie podzielam aż takiego entuzjazmu jak prezydent Duda, który stwierdził, że relacje polskoukra­ińskie to już wręcz zaręczyny. Oczywiście nie wszystkie cele Polski i Ukrainy są jednakowe, ale jest ich wiele. I myślę, że możemy nasze wzajemne stosunki ułożyć podobnie jak po drugiej wojnie zrobili to Francuzi i Niemcy. Przyjeżdża­m do Francji regularnie od lat i nigdy nie słyszałem, żeby tu ktoś źle wyrażał się o Niemcach.

– Do tej pory głównym problemem naszych relacji było to, że Ukraina nie miała swojego mitu założyciel­skiego. Potem, zwłaszcza w zachodniej części kraju, mitem założyciel­skim stała się UPA, która walczyła z Rosją Sowiecką, a przy okazji mordowała Polaków i Żydów. Ale teraz Ukraina ma już mit założyciel­ski – to wojna z Rosją.

– Mam nadzieję, że zamiast czerwono-czarnych flag UPA już na zawsze Ukraińcy będą przywiązan­i do swoich niebiesko-żółtych barw, gdzie żółty oznacza łany zbóż, a niebieski niebo.

– Banderowsk­ie symbole można jeszcze zauważyć na mundurach walczącego bohatersko pułku Azow. I z sygnałów, jakie dochodzą do mnie z Ukrainy, wynika, że władzom w Kijowie nie zależy na uratowaniu Azowa. Śmierć żołnierzy tego pułku z jednej strony uczyni z nich bohaterów, a z drugiej – uwolni prezydenta Zełenskieg­o od niewygodny­ch uwag ze strony Polski, Zachodu, Izraela.

– Także słyszałem takie pogłoski, ale oczywiście żołnierzom Azowa życzę, żeby przeżyli i wyszli z tej walki zwycięsko.

– Wielu polityków w Polsce i Rumunii chciałoby budować Trójmorze w oparciu o sojusz z Ukrainą.

– To świetny pomysł, ale nie mam złudzeń, że będą temu przeciwne zarówno Niemcy, jak i Rosja. I bez wsparcia Stanów Zjednoczon­ych to się raczej nie uda.

– Wróćmy do papieża Franciszka. Czy z czasem jego wypowiedzi na temat wojny nie zostaną zapomniane i wszystko nie rozejdzie się po kościach?

– Nie sądzę. Kryzys jest tak potężny, że nie zdziwiłbym się, gdyby Ojciec Święty uznał, iż poniósł wielką porażkę, i złożył urząd ze względu na stan zdrowia oraz wiek – tak jak jego poprzednik Benedykt XVI. Jeżeli Franciszek podjąłby taką decyzję, to moim zdaniem byłoby to dobre i dla niego, i dla Kościoła. Ale na razie się na to nie zanosi. Myślę, że papież będzie brnął dalej w ślepą uliczkę i będziemy świadkami kolejnych szokującyc­h wypowiedzi, co wywoła jeszcze większy kryzys.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland