Mieszkanie prawem
Pewna starsza pani w Kielcach straciła dach nad głową. Tułała się po dworcach, działkach i klatkach schodowych. Zwróciła się też do biura pewnej lewicowej partii parlamentarnej, a to biuro do nas z pytaniem, co robić. Zaproponowaliśmy zorganizowanie zrzutki w internecie, żeby zebrać fundusze potrzebne na wynajęcie pokoju dla tej pani. Zrzutka poszła słabo, więc zrzuciliśmy się my, wolontariusze, i już w ciągu kilku godzin zebraliśmy potrzebną kwotę. To rozwiązanie przy rosnących cenach najmu jest jednak trudne do stosowania, bo przecież nie jesteśmy krezusami. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie można znaleźć w Kielcach jakiejś rodziny, która przynajmniej na jakiś czas przygarnęłaby starszą panią, tak jak to już nieraz czyniliśmy w naszej praktyce? O tym, że jest to wykonalne, przekonaliśmy się przy okazji kryzysu uchodźczego. W naszym biurze mieszka z trójką dzieci Marina, która uciekła z bombardowanego Mikołajowa. Można? Można!
Oczywiście starsza, bezdomna pani nie jest ofiarą wojny, tylko bezdusznej rodziny, splotu okoliczności, braku pomocy mieszkaniowej ze strony samorządu. Jednak skutek jest ten sam. Wylądowała na bruku, bo tak działa ten bezduszny system. Jestem przekonany, że ofiary systemu tak samo zasługują na pomoc jak ofiary wojny.
W naszym kraju brakowało jakichś 3 milionów mieszkań. 1,8 miliona deweloperskich mieszkań stoi pustych, bowiem cena metra kwadratowego jest taka, że aby taki metr kupić, trzeba pracować rok i na nic innego pieniędzy nie wydawać. Teraz w wyniku wojny brakuje już nie 3, a co najmniej 5 milionów mieszkań. Dlatego nie ma innego wyjścia, tylko budowanie mieszkań czynszowych w sektorze publicznym. Jest to o wiele bardziej uzasadnione niż dopłacanie do rosnących rat kredytu tym nielicznym szczęśliwcom, których w ogóle stać było na zaciągnięcie kredytu.
Trzymanie pustych mieszkań, mimo że już nikogo nie stać, by je wynająć czy kupić, zamiast obniżenia cen, to spekulacja. Przypomina to zachowanie piekarza, który magazynował mąkę w czasach głodu, grając na wzrost cen chleba. W panującym systemie zyski są ważniejsze niż zaspokojenie najważniejszej ludzkiej potrzeby, jaką jest dach nad głową. Potrzebny jest podatek, który trzymanie pustych mieszkań uczyni nieopłacalnym.