Misja rozpoznawcza w siłowni
Skoro mam ćwiczyć w celu schudnięcia, to wybrałam się do klubu fitness. Poszłam zaraz po Nowym Roku, żeby uniknąć przemądrzałych stałych bywalców. Oni w tych dniach nie przychodzą, żeby nie stykać się z tymi, którzy zjawiają się tam raz czy dwa w ramach postanowień noworocznych. Cisza jak w kościele. Jednak ci zawzięci przyszli i ćwiczą z nabożnymi minami, jakby w najlepszym laboratorium świata odkrywali cudowny lek na raka. Czy oni naprawdę myślą, że dzięki tym maszynom będą nieśmiertelni?
Od progu napada mnie jakaś pani z ofertą pomocy nie do odrzucenia. Czy interesuje mnie karnet? Zaraz, zaraz, najpierw muszę poznać reguły gry. Zastanawiam się, co ja właściwie mogłabym tu robić. Przechadzamy się wzdłuż żelastwa. Pani coraz bardziej entuzjastyczna, a ja – podejrzliwa. Atlas to znam jeszcze z młodości. Bywał w klubach sportowych. Ale bumper plates i balance step z tubingami to dla mnie coś nowego. Poza tym są schody treningowe. To ja sobie mogę tak pochodzić w górę i w dół po klatce schodowej. – Jeśli chce pani zrzucić trochę kilogramów, to polecamy osobistego trenera. Idziemy do osobnej salki wyłożonej materacami. Niby tu się odbywają ćwiczenia z trenerem. Sama w osobnym pomieszczeniu w jakimś skąpym dresie z obcym facetem?! To już nie dla mnie. Za dużo nie można chcieć. Chciałam tylko wejść i zorientować się, jakie są tu urządzenia i ile to kosztuje. Ale kobieta nie wypuszcza mnie z rąk. Może pani jeszcze to i to oraz tamto. I oczywiście za tyle. Aha, już się rozpędziłam i lecę. Coraz bardziej uświadamiam sobie, że na te wygibasy to ja zwyczajnie nie mam czasu. Nie mam kiedy pójść na spacer wokół bloku, a co dopiero przyjeżdżać tu trzy razy w tygodniu. Poza tym nie lubię się przebierać poza domem. Za dużo ludzi. W dodatku przyglądają mi się spod oka ironicznie i kpiąco. Może ja nie odmłodnieję, ale im ćwiczenia i tak nie pomogą na wątpliwą urodę daną od Boga. Dziwna atmosfera. Dużo zarozumiałości i niezdrowej rywalizacji. To nie jest towarzystwo dla starszych osób. Ale ćwiczcie, ćwiczcie. Na zdrowie. Jednak beze mnie.