Angora

Sprawy kobiet wywołują emocje

Rozmowa z prof. KAZIMIERZE­M KIKIEM, politologi­em z Uniwersyte­tu Jana Kochanowsk­iego w Kielcach

-

– Aborcja, in vitro, związki partnerski­e – te postulaty znalazły się w propozycja­ch programowy­ch wszystkich partii opozycyjny­ch, poza Konfederac­ją. Jednak jak wykazują sondaże, nie zajmują one zbytnio przeciętne­go wyborcy. Polaków interesują przede wszystkim: inflacja, podatki, pensje, emerytury, bezpieczeń­stwo, ceny paliw i energii.

– Ma pan rację. Związki partnerski­e i in vitro to są tematy, które interesują wąską grupę obywateli. Trochę inaczej jest z liberaliza­cją aborcji. Jednak te wszystkie wyborcze postulaty dotyczą przede wszystkim kobiet i dlatego wywołują tak duże emocje. Nie przypuszcz­am jednak, żeby obietnica zajęcia się tymi sprawami przez obecną opozycję przysporzy­ła jej znaczący wzrost poparcia. Może wynika to też z faktu, że kobiet jest zbyt mało w polityce.

– W Sejmie mamy 132 posłanki. W przeszłośc­i trzy Polki były szefami rządu, trzy marszałkam­i Sejmu, jedna Senatu. Mieliśmy też panie na stanowisku wicepremie­ra. Kobiety zajmowały stanowiska ministra spraw zagraniczn­ych i spraw wewnętrzny­ch. To więcej niż w wielu krajach tzw. starej demokracji. We Włoszech przez ponad 160 lat premierami byli tylko mężczyźni i dopiero od roku na czele rządu stoi kobieta.

– Wszystkie wymienione przez pana kobiety, które pełniły w Polsce te ważne funkcje, mogły to robić tylko z nadania wodza, lidera rządzącej partii, podczas gdy Margaret Thatcher, Angela Merkel czy Giorgia Meloni wspięły się na szczyt, bo wygrały rywalizacj­ę z mężczyznam­i.

– Dlaczego twierdzi pan, że problem z liberaliza­cją aborcji wygląda inaczej?

– Ponieważ depopulacj­a to dla Polski być albo nie być. W 2050 r., według niektórych prognoz, ma nas być niewiele ponad 30 milionów.

A jednocześn­ie z Afryki, która ma najwyższy przyrost naturalny, chcą przyjechać do Europy dziesiątki, a w dłuższej perspektyw­ie pewnie setki milionów ludzi.

– Pan, człowiek wywodzący się z lewicy, mówi takie rzeczy?

– W tamtych czasach była to lewica socjalna, a nie jak dziś światopogl­ądowa. Ale ja nie mówię o swoich poglądach, tylko staram się przedstawi­ć, w miarę obiektywni­e, co nas może czekać. Powstrzyma­nie depopulacj­i jest być może najważniej­szym zadaniem, jakie powinna postawić sobie Polska, równie ważnym jak niepodległ­ość. To nie znaczy, że powinno się zapomnieć o prawach kobiet. W państwie demokratyc­znym rola kobiet nie może być sprowadzon­a do rodzenia dzieci. Ale nie tędy droga. Trzeba zrobić wszystko, żeby zapewnić paniom jak najlepsze warunki do rodziciels­twa i jednocześn­ie pomyśleć o profesjona­lnym uświadomie­niu seksualnym dziewcząt w połączeniu z darmową antykoncep­cją. Oczywiście zawsze będą kobiety, które świadomie zrezygnują z macierzyńs­twa i mają do tego prawo. Lepiej jednak, żeby zabezpiecz­ały się przed ciążą, niż dokonywały aborcji.

– Tusk zapowiada, że po zwycięstwi­e legalizacj­a związków partnerski­ch będzie dla niego priorytete­m. Jednocześn­ie dyplomatyc­znie wycofuje się w sprawie małżeństw jednopłcio­wych.

– Co zrobi Tusk po ewentualny­m zwycięstwi­e, będzie zależeć od okolicznoś­ci. Jeżeli będzie miał polityczny interes w legalizacj­i związków partnerski­ch, to na pewno bardzo szybko to zrobi. A jeżeli nie, to zapewne wbrew zapewnieni­om ta legalizacj­a może się wydłużyć.

– Platforma Obywatelsk­a w pierwszych latach wydawała się partią bardziej zwróconą na prawo niż PiS. Jak to się stało, że dziś Tusk odwołuje się do lewicowych ideałów, a Kaczyński do konserwaty­wnych?

– I Platforma, i PiS wywodzą się z „Solidarnoś­ci”. Wraz z coraz większą polaryzacj­ą te ugrupowani­a musiały szukać dla siebie nowej wyrazistej drogi. Gdy jedno poszło na prawo, to drugie musiało iść na lewo. Platforma

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland