Upamiętnić ofiary Wielkiej Szpery
Dziennikarz Marek Miller, filmowiec Piotr Weychert oraz właściciel Tygodnika ANGORA Mirosław Kuliś wydali „Wielką Szperę” – książkę, która upamiętnia najczarniejsze dni w historii łódzkiego getta, czyli wywiezienie do obozu zagłady ponad 15 tys. osób (niektóre szacunki mówią nawet o 20 tys.), ale ma też zainicjować budowę pomnika ofiar tych dni.
Między 5 a 12 września 1942 r. Niemcy przetransportowali z getta w Łodzi do komór gazowych w Chełmnie nad
Nerem najbardziej bezbronne osoby – dzieci do 10. roku życia oraz ludzi starych i chorych. Przeszukiwali getto i odbierali rodzinom ich najbliższych.
„Wielka Szpera” to zapis rozmów z kilkudziesięcioma świadkami wydarzeń sprzed 81 lat – dziś seniorami, a wtedy kilkulatkami, którym udało się przetrwać. Często dzięki pomocy rodziców, którzy sami potem zginęli...
– 11 lat temu rozpoczęliśmy poszukiwania świadków, czyli dzieci, które wtedy uniknęły śmierci. Znaleźliśmy 90 takich osób. Ta książka jest tylko wycinkiem ich relacji – wyjaśniał podczas uroczystej premiery książki wydawca Mirosław Kuliś.
Do tych, którzy nie opuścili terenu getta i ocaleli, dotarł Piotr Weychert i na potrzeby filmu dokumentalnego wysłuchał ich wstrząsających relacji. – Każde spotkanie z osobą, która pamięta te wydarzenia, to po prostu wielki dramat. Ci ludzie są niesłychanie otwarci, aczkolwiek niektórzy chcieli o tym wszystkim zapomnieć – mówił Piotr Weychert. – W trakcie takiej rozmowy rodziła się niesłychana relacja, ale wiedziałem, że być może tej osoby już nigdy nie zobaczę.
Kilkadziesiąt opowieści zebrał Marek Miller, który wcześniej przygotowywał już publikacje o obozie w Oświęcimiu i o łódzkim getcie. – Spośród ludzi, z którymi miałem się spotkać w Izraelu na potrzeby „Wielkiej Szpery”, nie odmówił mi nikt, chociaż to musiało być dla nich bardzo trudne.
Leja Weissberger (rocznik 1924): „Bohaterkami Szpery były matki. One tyle cierpiały (...). Wyobraźcie sobie przez chwilę, jak to wygląda, że trzeba się rozstać w takich warunkach z dziećmi i nie wiedzieć, dokąd zabierają