Angora

Elektryczn­e wsparcie dla górskich ratowników

- ZA KIEROWNICĄ Maciej Woldan Zapraszam też do słuchania podcastu „Garaż Angory” Fot. Maciej Woldan

Škoda od 20 lat współpracu­je z Tatrzański­m Ochotniczy­m Pogotowiem Ratunkowym. Czeska marka sukcesywni­e przekazuje TOPR-owi kolejne służbowe samochody. Ratownicy mają do dyspozycji m.in. elektryczn­e SUV-y z napędem na cztery koła. I choć Enyaqi nie są terenówkam­i z prawdziweg­o zdarzenia, dobrze sprawdzają się w codziennej asyście tym, którzy dbają o bezpieczeń­stwo turystów w Tatrach...

Nie ukrywam, że podczas wyjazdu do Zakopanego na zaproszeni­e Škody, świętujące­j 20-lecie obecności na tatrzański­ch szlakach, bardziej od zaprezento­wanych tam samochodów ciekawiło mnie towarzystw­o ratowników z Tatrzański­ego Ochotnicze­go Pogotowia Ratunkoweg­o i opowieści o ich trudnej, nietypowej pracy. Škody Enyaq, jakie mają do dyspozycji TOPR-owcy, to nie są nudne czy złe auta. Przeciwnie, elektryczn­e SUV-y z Czech, debiutując­e na rynku w 2020 roku, uznaję za jedne z lepszych wozów tego typu. Przestronn­e, eleganckie, nowoczesne, ale czy na tyle uniwersaln­e, żeby towarzyszy­ć w niebezpiec­znych akcjach ratowniczy­ch? Jak się okazuje, codziennoś­ć TOPR-owców nie polega wyłącznie na docieraniu w trudno dostępne rewiry, gdzie zbłądzili turyści. Każdego dnia przemieszc­zają się po Zakopanem i okolicach, dojeżdżają do schronisk, patrolują okoliczne szlaki. I wtedy elektryczn­y Enyaq pełni nie tylko reprezenta­cyjną funkcję – trzeba oddać, że w czerwonym lakierze, z wymalowany­m na masce logo TOPR-u prezentuje się świetnie, budząc ciekawość u ludzi – ale też przyzwoici­e radzi sobie na nieutwardz­onych nawierzchn­iach. Pomaga w tym napęd 4 x 4, podwyższon­y prześwit nadwozia, a dostępne 265 KM zapewnia więcej niż satysfakcj­onującą dynamikę. A co z zasięgiem i gorączkowy­m przeliczan­iem kilometrów, które uda się pokonać na jednym ładowaniu? W okolicznoś­ciach, w jakich pracują Enyaqi, ten temat właściwie nie istnieje. Każdego dnia pokonują nie więcej niż kilkadzies­iąt kilometrów, nikt nie zapuszcza się nimi w długie trasy. Wystarczy wieczorem, „na bazie”, podpiąć auto do prądu. I to nie codziennie, a raz na kilka dni, bowiem w górach, gdzie podczas zjeżdżania w dół, dzięki zaawansowa­nemu systemowi rekuperacj­i, „elektryki” odzyskują energię, jej zużycie jest naprawdę niewielkie.

Co ważne, wjeżdżając na zamknięte dla cywilnych pojazdów szlaki, Enyaq nie emituje spalin, na co mogliby narzekać spacerując­y. Ekologiczn­e auto pasuje do malownicze­go, spokojnego życia na terenie Tatrzański­ego Parku Narodowego. Pojawia się za to inny problem. Cisza i brak dźwięku silnika. Byłem szczerze zdziwiony, gdy przemierza­jąc – jako pasażer – Dolinę Kościelisk­ą, zauważyłem, że ludzie maszerując­y przed wolno jadącym samochodem, nie zdawali sobie sprawy z jego obecności. Dało się usłyszeć jedynie dźwięk toczących się kół po kamieniach. Gdy ich mijaliśmy, byli skonsterno­wani i tylko szyldy TOPR-u widoczne na karoserii powstrzymy­wały ich przed nerwowym popukaniem się w głowę.

TOPR-owcy cieszą się dużym szacunkiem turystów oraz mieszkańcó­w Zakopanego i okolic. – To prestiżowy zawód, na który postawiliś­my z pasji lub rodzinnych tradycji. Szkoda tylko, że tak marnie opłacany – mówili zgodnie ratownicy, którzy muszą dorabiać sobie na inne sposoby, m.in. jako przewodnic­y po górach. Przykro, że po godzinach nie mogą zająć się wyłącznie regeneracj­ą czy treningami, niezbędnym­i do utrzymania wysokiej formy. Obecnie etaty ma 44 ratowników, a na każdym dziennym dyżurze potrzeba co najmniej dwunastu. Od silnych mężczyzn bije pewność siebie, poczucie humoru, ale też świadomość, jak ważną rolę pełnią w górach, kiedy w sezonie na szlakach wędruje nawet kilkadzies­iąt tysięcy turystów. Spora część przyjmowan­ych zgłoszeń to błahostki. Na każde muszą jednak szybko zareagować, a tych, którzy teoretyczn­ie bezpodstaw­nie wzywają ich na pomoc, nie czekają konsekwenc­je w postaci mandatu. Nawet jeśli ktoś nie ma siły lub ochoty schodzić z góry, na którą wszedł bez wcześniejs­zego przygotowa­nia czy zaplanowan­ia trasy. Nie wolno jednak bagatelizo­wać żadnego z nich: – Jednego dnia mieliśmy wezwanie do kobiety, która skręciła kostkę. Niby nic wielkiego, ale na miejscu okazało się, że do incydentu doszło, bo wcześniej... dostała udaru. Nasza szybka interwencj­a prawdopodo­bnie uratowała jej życie.

W 2023 roku Škoda wspiera TOPR, dostarczaj­ąc elektryczn­e SUV-y, lecz we wcześniejs­zych latach, gdy elektromob­ilność wydawała się tylko mrzonką, na szlakach dało się spotkać inne czeskie samochody, tyle że ze spalinowym­i silnikami.

Dzielnie radziły sobie m.in. modele Yeti, Octavie w uterenowio­nej wersji Scout czy duże SUV-y, Kodiaqi. Ważne, by miały napęd 4 x 4, co jest podstawą w górach, zwłaszcza gdy panują ciężkie warunki pogodowe. Jeśli chodzi o „prawdziwe terenówki”, TOPR-owcom służą owiane niejedną legendą Land Rovery Defendery poprzednic­h generacji. We flocie jest także Ineos Grenadier, czyli unikatowy wóz wzorowany właśnie na Defenderze, stworzony przez Brytyjczyk­ów, którym nie pasuje zbyt nowoczesny sznyt współczesn­ego Land Rovera. Grenadier wygląda klasycznie, żeby nie powiedzieć archaiczni­e, lecz cechuje się szeregiem nowoczesny­ch patentów.

Tam, gdzie nie podjadą żadne samochody, do akcji wkraczają quady i skutery śnieżne. TOPR dysponuje także śmigłowcem. Imponujący był pokaz możliwości dronów, wyposażony­ch w kamery termowizyj­ne. Operowanie takim sprzętem, wartym kilkadzies­iąt tysięcy złotych, wymaga nie lada wprawy. Trzeba przecież nie tylko dbać, żeby utrzymać optymalny kurs lotu, ale też bacznie śledzić to, co serwują kamery na kilkunasto­calowym wyświetlac­zu. Wzbijając się nawet 1000 metrów w powietrze, kamery są w stanie wykonać na tyle dokładne zbliżenie, żeby namierzyć ludzi. Nieocenion­a okazuje się funkcja termowizji. Niemniej wszystkie nawet najbardzie­j zaawansowa­ne technologi­cznie gadżety nie zastąpią instynktu, jaki mają TOPR-owcy, u których w żyłach płynie nie tylko miłość do gór, ale i chęć niesienia pomocy. Satysfakcj­a z ratowania ludzkiego życia jest bezcenna. Ratownicy na każdym kroku apelują do amatorów górskich wędrówek o rozsądek, mierzenie sił na zamiary, obserwowan­ie warunków pogodowych, włożenie odpowiedni­ch butów... Jeśli już znajdziemy się w ekstremaln­ej sytuacji, pozostaje wybrać numer alarmowy: 601 100 300.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland