Angora

Emma Stone, zachwyt Wenecji

Włochy

- (ANS) Na podst.: repubblica.it, Il Messaggero, Panorama, corriere.it, huffington­post.it

Emily jest fascynując­a, bogata i znana jako Emma, ponieważ dane personalne „Emily Stone” były już zajęte, kiedy rejestrowa­ła się w Gildii Aktorów Ekranowych. Najbardzie­j kocha ją Ameryka i Europa, a film, w którym gra główną rolę, właśnie zdobył Złotego Lwa. Reżyser, odbierając go, zapewniał, że „bez Emmy tego dzieła by nie było”. Aktorka ma 34 lata, na koncie wenecki Puchar Volpiego i Oscara, a także olśniewają­cą karierę. Zyskiwała przychylno­ść widowni rolami w Zombieland­zie, komedii Kocha, lubi, szanuje, Niesamowit­ym Spider-Manie, Kabarecie na Broadwayu. Ostatni europejski sukces odniosła zaocznie, bo nie pojawiła się w Wenecji, wybierając solidaryzo­wanie się ze strajkiem paraliżują­cym Hollywood.

To jedna z nielicznyc­h gwiazd, które okrutnie mierzi epatowanie fanów prywatnośc­ią. Nigdy nie sprzedała szczegółów dotyczącyc­h związku małżeńskie­go z Dave’em McCarym ani wiadomości o ciąży i narodzinac­h córki 13 marca 2021 roku. Przebija się dzięki pracy i talentowi – zgromadził­a już nawet imponującą galerię statuetek, włączając Oscara za rolę aspirujące­j gwiazdy Mii w La La Land. Teraz – po włoskim zwycięstwi­e greckiego reżysera Yórgosa Lánthimosa (Złoty Lew dla Biednych istot) – jej tryumf jest jeszcze większy.

Urodziła się w Scottsdale w Arizonie, najbardzie­j zachodnim mieście na zachodzie Stanów – pod względem liczby mieszkańcó­w takiej amerykańsk­iej Wenecji. Zaczynała jako dziecko, często i chętnie w formach muzycznych oraz adaptacjac­h klasyki. Wystąpiła m.in. w O czym szumią wierzby i Księżniczc­e na ziarnku grochu. W kinie zadebiutow­ała w 2007 roku komedią dla nastolatkó­w Supersamie­c w reżyserii Grega Mottoli. Ów film, który dziś wydaje się oddalony o lata świetlne od autorskiej ścieżki, jaką obrała Emma Stone, stał się jednak dla niej trampoliną do bycia superikoną Hollywoodu. Tamte doświadcze­nia wspomina ciepło, chociaż zaliczyła zarazem wielkie stresy: – Gdy miałam 16 lat, na przesłucha­niu, zupełnie bez uprzedzeni­a, dali mi całą stronę monologu, żądając, bym wyrecytowa­ła go z pamięci. Wrzeszczel­i na mnie, że zachowuję się całkowicie nieprofesj­onalnie, ponieważ odmówiłam. Ale bywało też lepiej. Trafiłam na swoją okazję z castingiem, jak to przydarzył­o się pewnej mojej bohaterce. Reżyserka obsady, którą poznałam wiele lat wcześniej, nagle sobie o mnie przypomnia­ła, zadzwoniła do mnie w weekend i zaoferował­a pierwszą realną szansę na nakręcenie filmu. To oczywiście był „Supersamie­c”.

Na dużym ekranie zakorzenił­a się w 2016 roku dzięki hitowi La La Land. Obraz ten swoją niezwykłą podróż po chwałę i splendor rozpoczął właśnie premierą w Wenecji, za sprawą bardzo młodego reżysera Damiena Chazelle’a, rocznik 1985, który w bieżącym roku był równie młodym przewodnic­zącym jury – wręcz rekordowo szczenięcy­m w długiej historii festiwalu – i do tego szczęśliwy­m, że może nagrodzić obraz na kanwie książki szkockiego pisarza Graya, w którym „jego” Stone jest bohaterką, nieskalany­m potworem. Recenzent Ansy tak pisał o jej udziale: – Nigdy na Lido nie widziałem tylu niewinnych, dziecinnyc­h, czystych scen seksu (...). To trudna do opowiedzen­ia historia, z protagonis­tką Bellą Baxter, czyli prawie zawsze nagą Emmą Stone, kobietą przywrócon­ą do życia dzięki dziecięcem­u mózgowi, co czyni ją „bardzo uroczo opóźnioną”. Ta niezbrukan­a istota w naturalny sposób odkrywa seksualnoś­ć, nie znając żadnych konwencji i zasad.

Z tak wymagającą i pierwotną rolą, mozolną współczesn­ą elaboracją kwestii wolności, pozycji kobiet i relacji między płciami, Stone poradziła sobie brawurowo. Gdyby nie to, że regulamin festiwalu filmowego w Wenecji zabrania przyznania więcej niż jednej nagrody głównej, ponownie dostałaby laur wyłącznie dla siebie za odgrywanie wolnego umysłu, który zawsze eksperymen­tuje. Co ciekawe, przy tworzeniu scen seksu korzystała z pomocy koordynato­ra ds. intymności, a jego profesjona­lizm zrobił różnicę – wniósł spokój i wykreował komfortową atmosferę. Dla niej, która w przeszłośc­i cierpiała na uogólniony lęk i ataki paniki, chodziła na kozetkę i medytacje, klimat zen na planie to podstawa, by aktorstwo stało się rodzajem terapii. W przeciwnym razie sabotują ją negatywne emocje. Kiedy skupia się na pracy, jej uczucia stają się produktywn­e, a poczucie przynależn­ości do zgranej ekipy pomaga w pokonywani­u impulsu do izolacji.

Wierzy w kino i takie filmy, które zachęcają młodych ludzi, aby odrzucili cynizm i pokładali ufność w swoich marzeniach, robili to, co ich przyciąga, i nie wątpili w powodzenie, gdy okaże się, że ich zdrowie nie jest doskonałe (ona musiała zaakceptow­ać w pełnoletno­ści, że ma niezdiagno­zowaną dotąd astmę). Takie maksymy przekazuje małej córeczce Louise Jean. Według Stone dobry film powinien być zachętą, by z radością postrzegać swoje cele, i następnie ciężko pracować, żeby je osiągnąć. Ją samą chęć odniesieni­a sukcesu skłoniła, w wieku 15 lat, do przeprowad­zki z matką do Los Angeles. Pragnęła zacząć grać na poważnie, wydostać się poza ramy programów telewizyjn­ych i szkolnych realizacji. Dla postaci była gotowa na zmiany: mogła przytyć albo się przefarbow­ać, nauczyć obcego akcentu, manier gminnych bądź hrabiowski­ch – nic nie stanowiło problemu. Wtedy przyszły odpowiedni­e role – w Łatwej dziewczyni­e, Służących, Birdmanie. Kariera rozkręciła się aż po Oscara, po którym została ambasadork­ą marki Louis Vuitton.

 ?? Fot. Searchligh­t Pictures/Zuma Press/Forum ??
Fot. Searchligh­t Pictures/Zuma Press/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland