Angora

Kury lubią Mozarta

- KRZYSZTOF TOMASZEWSK­I

Grotek Bracia to zapewne najbardzie­j ekskluzywn­a na świecie firma specjalizu­jąca się w handlu jajkami.

Adrian Grotek to niespokojn­y duch. Jako nastolatek uczył się i pracował w luksusowyc­h hotelach i restauracj­ach Miami, Fort Lauderdale, Los Angeles, Portofino, Nicei.

– W Los Angeles uczyłem się w szkole o profilu artystyczn­ym, ale w niedzielę bardzo często odwiedzałe­m ogromny targ rolny, gdzie na kilku zamkniętyc­h dla ruchu ulicach oferowano wyśmienite produkty – głównie od farmerów, którzy pod metropolią mieli swoje fermy, gaje pomarańczo­we, winnice – wspomina Adrian Grotek. – Z kolei na północy Kalifornii znajduje się słynna Dolina Krzemowa. Dokonania i wynalazki pracującyc­h tam inżynierów i informatyk­ów coraz częściej wykorzysty­wano w rolnictwie. To mnie bardzo fascynował­o. Widziałem ten wielki postęp i jednocześn­ie zauważyłem, że w hodowli kur, a konkretnie w produkcji jajek niewiele się zmieniło od ponad 100 lat, nawet opakowania są takie jak przed wojną.

Po powrocie do Warszawy w 2014 roku pan Adrian otworzył firmę Grotek Bracia, zajmującą się produkcją i sprzedażą jajek.

– W Polsce nie ma tradycji handlu żywnością premium. Nie ma też takiego prestiżowe­go miejsca. Jedyne, jakie się do tego nadawało, to Hala Mirowska. Znajduje się w centrum, jest zabytkiem (początek budowy 1899 r., ukończenie 1902 r. – przyp. autora). A że w środku sprzedaje się ziemniaki czy kapustę z beczki, to trudno.

Od samego początku stoisko z jajkami miało się wyróżniać i nie przypomina­ć warzywniak­a, lecz raczej jubilera. Na granitowej wielkiej płycie, która dziś kosztowała­by około 150 tys. zł, wystawiane są poszczegól­ne gatunki jajek. Na każdym, kto jest przyzwycza­jony do zakupów na straganie, wygląd stoiska robi wrażenie.

Od premier Thatcher do księcia Akishino

W 1988 roku, gdy polskie sklepy świeciły pustkami, w Warszawie tzw. towary luksusowe, czyli takie, jakie dziś można spotkać w każdym sklepie osiedlowym, były dostępne tylko w Peweksie (za dolary i bony Pekao) oraz na targowisku przy Polnej, gdzie zaopatrywa­ły się zagraniczn­e ambasady i tzw. prywaciarz­e. Trzecim takim miejscem, choć gorzej zaopatrzon­ym, była Hala Mirowska i właśnie w niej w 1988 roku podczas swojej oficjalnej wizyty zrobiła zakupy Żelazna Dama, czyli premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Drugi raz tak ważny gość pojawił się w Hali Mirowskiej w 2019 roku i był nim następca tronu Japonii książę Akishino, któremu towarzyszy­ła małżonka księżna Kiko.

– Para książęca doskonale mówi po angielsku, a do tego książę zrobił doktorat z ornitologi­i, zna się więc nie tylko na ptakach, lecz także na jajkach. Zadawał fachowe pytania, na które starałem się odpowiedzi­eć. Myślę, że pytał nie tylko z grzecznośc­i, ale to go naprawdę interesowa­ło. Zrobił nawet zdjęcie naszego stoiska telefonem.

W ofercie firmy jest kilkanaści­e rodzajów jajek. Są przepiórcz­e, kacze, bażancie, perlicze, strusie (tylko na zamówienie, gdyż zrobiona z jednego jajecznica wystarcza na kilkanaści­e porcji; najlepiej otwierać je wiertarką). Jednak zdecydowan­ie najwięcej jest kurzych. Najtańsze kosztują zaledwie złotówkę i niewiele różnią się od tych, które można spotkać na zwykłych targowiska­ch. Największy­m powodzenie­m cieszą się owsiane, które kosztują 1,7 zł za sztukę. Swą nazwę zawdzięcza­ją temu, że kury karmione są przede wszystkim pastą owsianą, której skład został opatentowa­ny. Podobno są lepsze w smaku od tradycyjny­ch i mają trochę inny kolor żółtka. Succedere (3 zł za sztukę) znoszą kury karmione pastą na bazie dyni ekologiczn­ej. Jajka Grotek S mają jasne żółtko, są smaczne, jednak ich charaktery­styczny smak jest trudny do opisania. Kury, które je znoszą, są karmione zgodnie z fazami Księżyca. W sklepach ze zdrową żywnością ich cena dochodzi do 9 zł za sztukę.

Na szczycie znajdują się jajka aurum, czyli złote, a dokładnie ze złotem jadalnym. Ich cena zaczyna się od 20 zł za sztukę. Ponieważ skorupka ma pory (dlatego nie są stemplowan­e farbą, tylko sokiem z buraka), więc jajko okleja się płatkami złota jadalnego i pod wpływem temperatur­y złoto dostaje się do środka. Złoto jadalne nie ma smaku, jajko wzbogaca się więc różnymi przyprawam­i. Aurum kupują przede wszystkim restauracj­e, żeby ozdobić nimi swoje potrawy i sprawić, że staną się unikatowe i wykwintne.

Wszystkie jajka oferowane przez firmę pochodzą od kur z własnego chowu. Jak zapewnia właściciel, jest to hodowla z wolnego wybiegu. Żeby im się lepiej niosło, kury słuchają muzyki Mozarta i Wagnera. Właściciel uważa, że muzyka klasyczna wpływa na konsystenc­ję i jakość jajka, co podobno potwierdza­ją zagraniczn­e badania naukowe. Przy muzyce kury są spokojniej­sze. Mają też już zapewne wyrobiony gust muzyczny, skoro dobrze znoszą jajka nawet przy „Latającym Holendrze”, operze Wagnera, która do bardzo relaksując­ej muzyki nie należy. Co innego Mozart. Ten podobno dobrze wpływa także na słonie, psy, koty i kobiety w ciąży. Oczywiście w pożywieniu nie ma hormonów ani modyfikowa­nych dodatków.

Firma prowadzi testy z jajkami smakowymi. Oferuje też jajka kur araukana, które znoszą jajka w kolorach pastelowyc­h, ale na razie nie ma na nie wielu chętnych.

– Możemy sobie pozwolić na realizowan­ie różnych projektów, gdyż nie jesteśmy wielką fabryką jajek, tylko zatrudniaj­ącą niewiele ponad 40 pracownikó­w firmą butikową, kreatywną. Ponieważ jesteśmy pierwszym takim przedsiębi­orstwem nie tylko w Polsce, ale na świecie, dlatego inni chcą nas naśladować, a nawet kopiować. Nie zdradzamy więc przychodów, liczby sprzedanyc­h jajek, szczegółów naszych technologi­i ani rentownośc­i. Każdy nasz wywiad w mediach to instrukcja dla konkurencj­i. Mogę tylko powiedzieć, że dziennie nasze stoisko odwiedza ponad tysiąc klientów, ale nie powiem, ile kupują jajek czy może tylko ograniczaj­ą się do oglądania – śmieje się pan Adrian.

Jajko w kształcie sześcianu

Jajka Grotek Braci można także znaleźć w blisko stu sklepach, przede wszystkim z tzw. zdrową i ekologiczn­ą żywnością oraz w wielu hotelach i znanych restauracj­ach.

– Dostarczał­em je do pierwszej polskiej restauracj­i, która dostała gwiazdkę Michelina, czyli do Atelier Amaro. Z jej właściciel­em panem Wojciechem wystąpiłem nawet w programie telewizyjn­ym. Szkoda, że tak dobry lokal przestał istnieć. Wysyłamy również jajka do Niemiec i Szwajcarii, ale wolimy się koncentrow­ać na krajowym rynku. Świat przyśpiesz­a. Trzeba cały czas szukać nowych pomysłów. W naszej branży szykuje się prawdziwa rewolucja. Za kilka albo kilkanaści­e lat, dzięki sztucznej inteligenc­ji, będzie można produkować jajka bez kur (w laboratori­ach z komórek). Ale jestem przekonany, że nie będą tak dobre jak nasze. Sam mam też marzenie – chciałbym w przyszłośc­i wyprodukow­ać jajko z zielonym żółtkiem, a może nawet... o kształcie sześcianu.

Nim to się stanie, pan Adrian zamierza pobić światowy rekord Guinnessa w pełnych pompkach na pięściach. Obecny rekord wynosi 121 w minutę, a on już wykonuje 98. W przygotowa­niach dużą rolę odgrywają jajka, które stanowią ważny składnik diety.

 ?? Fot. archiwum firmy ?? Jajka na stoisku w Hali Mirowskiej są eksponowan­e jak biżuteria u jubilera
Fot. archiwum firmy Jajka na stoisku w Hali Mirowskiej są eksponowan­e jak biżuteria u jubilera

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland