Angora

Rekordowa frekwencja. 74,3 procent Polaków poszło do urn Odebraliśm­y Polskę Kaczyńskie­mu!

- Nr 42 (20 – 26 X) Cena 7,99 zł JAKUB JABŁOŃSKI (Skrót pochodzi od redakcji „Angory”)

Wybory zakończyły się bez sensacji, choć nie ominęło nas kilka drobnych niespodzia­nek. Teraz zwycięzcy muszą przekuć swój sukces w sprawne rządzenie.

Ziścił się scenariusz, który tydzień temu wskazaliśm­y jako jeden z dwóch najbardzie­j prawdopodo­bnych. Rządy obywatele powierzyli ugrupowani­om demokratyc­znym i proeuropej­skim, odsyłając populistyc­zną, narodowo-katolicką prawicę do oślej ławki. Jeszcze bardziej radykalna Konfederac­ja wylądowała na poziomie jej wyniku sprzed czterech lat (konsekwent­nie wieszczyli­śmy to, począwszy od jej wakacyjneg­o boomu w sondażach) – co ewidentnie stanowi maksimum możliwości tych środowisk polityczny­ch. Większej liczby Polaków liderzy nie są w stanie uwieść mirażami, gładkimi słowami i dobrymi występami Krzysztofa Bosaka. Całe szczęście!

Z zaskoczeń największy­m była frekwencja. Nikt się nie spodziewał, że prawie 74,5 proc. uprawniony­ch może ruszyć do lokali wyborczych i cierpliwie stać w kilometrow­ych kolejkach, często do późnej nocy, nawet kiedy upubliczni­ony sondaż exit poll wyraźnie dowiódł, że te ostatnie głosy nie przechylą szali, że wygrana jest już osiągnięta. Trochę to przypomina­ło atmosferę sprzed szesnastu lat, kiedy po raz pierwszy odsunęliśm­y Kaczyńskie­go od władzy.

Niespodzie­wany był ostateczny rezultat Lewicy – poniżej oczekiwań i wyników badań opinii społecznej, najgorszy w całej historii III RP. Lepiej było i w 1990 r., gdy SdRP dopiero raczkowała z postpezetp­eerowskim balastem na plecach (Włodzimier­z Cimoszewic­z) dostał władzę w 2005 (11,3 proc.), i nawet w 2015 r., kiedy to żadne z lewicowych ugrupowań nie dostało się do Sejmu; jeśli uwzględnić głosy oddane na Razem, to w sumie było to ponad 11 proc. Trudno powiedzieć, czemu teraz komitet Czarzasteg­o, Biedronia i Zandberga przyciągną­ł tylko 8,6 proc. głosującyc­h, mimo dobrego programu, sensownych wystąpień, dość aktywnej kampanii, angażowani­a się w próby budowy opozycyjne­j jedności i mocno antypisows­kiej retoryki. Może to słabość list, w przeważają­cej mierze składający­ch się z osób kompletnie nieznanych i często tzw. spadochron­iarzy.

Za to PSL do spółki z Polską 2050 zanotowały gwałtowny przyrost poparcia na ostatniej prostej. Liderzy tej koalicji sami chyba byli zaskoczeni tym nieoczekiw­anym zwrotem (choć w sumie Szymon Hołownia roztrwonił swój polityczny kapitał z ostatnich wyborów prezydenck­ich). Wydaje się, że to ani efekt przemyślan­ej kampanii, ani apeli o podążanie „trzecią drogą”; raczej zbyt wielu wyborców dało wyraz obawom przed ześlizgnię­ciem się tej nowej chadecji poniżej progu wyborczego, co byłoby zabójcze dla całego obozu demokratyc­znego. Co mówią nam te wyniki? Po pierwsze, że cenimy sobie nasze państwo. Prawo i Sprawiedli­wość doprowadzi­ło je do upadku. Trudno było ukryć źle działające (albo w ogóle niedziałaj­ące) instytucje, nietrafion­e wielomilia­rdowe inwestycje, niesprawną służbę zdrowia, zideologiz­owaną edukację, rozbrojone wojsko, zastępy dyplomatoł­ków, zwróconą przeciw obywatelom policję, inwigilują­ce Pegasusem CBA, niełapiącą szpiegów ABW, marnie zarządzane spółki Skarbu Państwa itd., itp. Nie chcemy żyć w państwie z kartonu.

Po drugie, że jesteśmy przekonany­mi Europejczy­kami. Potwierdza­ją to zresztą wszystkie sondaże od dwudziestu lat: lokują Polaków w gronie najbardzie­j prounijnyc­h społeczeńs­tw Europy. Ostra antybrukse­lska retoryka ostatnich ośmiu lat nie tylko nie zachwiała tymi przekonani­ami, ale je wręcz umocniła. W ostateczny­m rezultacie głosowania widzę widmo braku środków na KPO i tych jeszcze większych z regularneg­o budżetu UE, obawy przed wykluczeni­em nas z reżimu Schengen.

Chyba też z naszymi demokratyc­znymi przekonani­ami nie jest tak źle. Wiedzieliś­my, że trzecia kadencja PiS-u zapewne oznaczałab­y i czwartą, i piątą, i kolejne. Dla większości z nas, bardziej niż się wydawało, konstytucj­a, prawa człowieka, wolne i uczciwe wybory – to wszystko ma jednak znaczenie.

Akceptujem­y natomiast populizm. PiS zdobył swoich 35 proc. głosów, a i w programach konkurentó­w było go całkiem sporo. Wielu z nas uważa, że budżet jest bankomatem z nieogranic­zonym zapasem gotówki, że można się w nieskończo­ność zadłużać, a państwo nie może zbankrutow­ać.

Natomiast, jak widać na przykładzi­e Konfederac­ji, odrzucamy nacjonaliz­m, ksenofobię i antyukraiń­skie filipiki (...).

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland