Z Gdyni do Warszawy
ANGORA NA SALONACH
Premier nigdy dość. Po pokazach konkursowych na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych nadeszła pora warszawskich seansów premierowych. Znów jest okazja do zaprezentowania gwiazd, które chętnie udzielają wywiadów i spotykają się z fanami kina. W Warszawie od paru tygodni odbywają się liczne uroczyste pokazy filmów.
Zamiast premiera z Sopotu – na co czeka znaczna część wyborców – mamy premiery filmowe. Oglądamy więc teraz w stolicy dzieła, które z różnym skutkiem wystartowały we wrześniu w Gdyni na naszym najstarszym festiwalu filmowym. Twórcy toczącego się w czasach głębokiego PRL-u filmu „Doppelgänger. Sobowtór” nie mieli powodów do narzekań. Zmagania festiwalowe zakończyły się dla nich aż pięcioma nagrodami, w tym dla Jana Holoubka (45 l.) jako najlepszego reżysera i dla Tomasza Schuchardta (37 l.) za najlepszą rolę drugoplanową. Nic dziwnego, że warszawska premiera zgromadziła nie tylko całą ekipę filmową, ale i wielu gości. Z planu kolejnego filmu zdołał dotrzeć do Warszawy grający główną rolę Jakub Gierszał (35 l.). Tym razem do nowej roli nosi brodę, a to sprawia, że w pierwszej chwili trudno go rozpoznać. To nie tylko jeden z najzdolniejszych polskich aktorów, ale i najbardziej tajemniczych. O jego życiu prywatnym nic nie wiadomo – aktor skutecznie je chroni, a notki biograficzne dotyczą wyłącznie dzieciństwa (spędzone częściowo w Niemczech) i ukończonej krakowskiej szkoły teatralnej. Na warszawskiej premierze pojawili się też Andrzej Seweryn (77 l.) i Maximilien Seweryn (34 l.) – obaj grający role drugoplanowe. Ojciec i syn nie spotkali się jednak na planie, bo po prostu nie mieli tam wspólnych scen.
„Doppelgänger” to nie był jedyny film pokazywany na festiwalu w Gdyni, a obecnie wyświetlany w naszych kinach, którego fabuła toczy się w peerelowskiej Polsce. Podobnie jest z „Figurantem” – opowieścią o esbeku, który przez wiele lat inwigilował Karola Wojtyłę. Reżyser Robert Gliński (71 l.) zdecydował, że będzie to film czarno-biały, by w ten sposób nadać mu formę dokumentu filmowego. Jednocześnie reżyser, przemawiając podczas warszawskiej premiery, zwracał uwagę, że choć to film historyczny, to opowieść jak najbardziej rezonuje w naszych czasach, bo „zawsze byli, są i będą” tacy ludzie jak główny bohater – bezwzględni, pozbawieni zasad i służalczy wobec władzy. Na premierowym pokazie pojawiła się cała ekipa, w tym grający główną rolę Mateusz Więcławek (30 l.) i partnerująca mu równie zdolna Marianna Zydek (29 l.). Bez wątpienia tych dwoje będziemy oglądać w kolejnych znakomicie zagranych rolach.
Za nami także warszawska premiera „Różyczki 2”. Pierwsza część dziesięć lat temu zachwyciła widzów i krytyków. Tu również reżyser Jan Kidawa-Błoński (70 l.) opisywał złamane losy ludzi nękanych przez peerelowską esbecję. Druga część opowieści o Różyczce, która donosiła SB na swojego męża, toczy się już współcześnie, ale – jak nietrudno się domyślić – tamte zdarzenia mają wpływ na dzisiejsze decyzje i ludzkie historie, które oglądamy na ekranie. Na premierze w warszawskim Multikinie w Złotych Tarasach pojawiła się cała ekipa. Była więc grająca główną rolę Magdalena Boczarska (44 l.), która miała szczególnie trudne zadanie aktorskie – w „Różyczce” wciela się bowiem w dwie kobiety: córkę i matkę, a taka metamorfoza wymagała nie tylko talentu, ale i wysiłku charakteryzatorskiego. Za tę przemianę odpowiada jeden z najbardziej znanych polskich charakteryzatorów Waldemar Pokromski (77 l.), który pracuje nie tylko z polskimi, ale i światowej sławy filmowcami, jak choćby z Oliverem Stone’em. Pięknej jak z obrazka Magdalenie Boczarskiej partneruje w filmie i w życiu Mateusz Banasiuk (38 l.) – oboje jak zawsze zadbali o eleganckie stylizacje, godne premiery. Ona w dopasowanej czarnej sukience podkreślającej jej wiotką figurę, on w eleganckim czarnym smokingu. Oboje należą do tych artystów, którzy zawsze pamiętają o stroju odpowiednim do okazji. Po premierze zasłużenie odbierali gratulacje za stworzone w filmie kreacje i udzielali licznych wywiadów.
Decyzją Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej produkcja, która będzie się ubiegała o Oscara, to nowa wersja „Chłopów”. W Gdyni ten film zdobył wprawdzie nagrodę specjalną, ale do czasu nominacji oscarowej nic nie zapowiadało sukcesu frekwencyjnego. Już na warszawskiej premierze okazało się, że ludzie chcą obejrzeć ten film: przyszło mnóstwo gości i do twórców ustawiła się długa kolejka dziennikarzy. Na ściance flesze aparatów fotograficznych błyskały jak szalone. Do zdjęć pozowali wszyscy aktorzy pojawiający się w tej animowanej wersji – film został bowiem najpierw zagrany, a potem dokładnie „pomalowany” przez ponad setkę artystów grafików. W kinie na premierze pojawiły się: Julia Wieniawa (24 l.), Małgorzata Kożuchowska (52 l.), Sonia Bohosiewicz (47 l.). Nie zabrakło Ewy Kasprzyk (66 l.), która stworzyła w nowej wersji „Chłopów” jedną z ciekawszych postaci. Była też odtwórczyni roli Jagny – Kamila Urzędowska (29 l.). Aż do 21 grudnia musimy czekać na informację, czy Amerykańska Akademia Filmowa na razie wstępnie tylko nominowała nasz film do dalszej rywalizacji. Ponad miesiąc później, bo 31 stycznia przyszłego roku, dowiemy się, czy „Chłopi” trafili na tak zwaną krótką listę nominacji i czy będą walczyć o najcenniejszą w świecie filmowym statuetkę Oscara. Uroczysta gala odbędzie się 12 marca w Los Angeles. Trzymamy kciuki za naszych.