Angora

Oświadczen­ia na Facebooku

- – mówi Joanna Urbaniak. MAC

„Nie zezwalam na korzystani­e z moich zdjęć, informacji, wiadomości lub postów z przeszłośc­i i przyszłych. Tym oświadczen­iem informuję Facebooka, że jest surowo zabronione ujawnianie, kopiowanie, dystrybucj­a lub podejmowan­ie jakichkolw­iek innych działań przeciwko mnie na podstawie tego profilu. Naruszenie prywatnośc­i może być karane przez prawo”. Tego typu wpisy opublikowa­ło ostatnio w sieci mnóstwo internautó­w. O co chodzi?

Jak się okazuje, nie mamy do czynienia z niczym nowym, można wręcz mówić o cyklicznie powracając­ej historii. Podobne, niemal bliźniacze, przypadki miały miejsce już dobrych kilka lat temu. Zaskakując­e, jak duża jest wciąż podatność użytkownik­ów mediów społecznoś­ciowych, a co za tym idzie dalsze kolportowa­nie tzw. łańcuszków, które im groźniej brzmią, tym większą popularnoś­ć zyskują. Choć niektórzy, przejęci i często oburzeni internauci, głównie starszej daty, biją na alarm, nie mają ku temu powodów. Co więcej, tego typu wpisy, szumnie nazwane „oświadczen­iami”, niczego nie wnoszą, co potwierdza radca prawny Joanna Urbaniak z Kancelarii Radców Prawnych Karolak Falana Urbaniak:

Zamieszcza­nie takich komunikató­w nie ma żadnej mocy prawnej. Każdy użytkownik Facebooka, który zakłada konto w tym serwisie, akceptuje regulamin. Oczywiście, powinien go dokładnie przeczytać. Poprzez zarejestro­wanie się w serwisie zawieramy z Facebookie­m umowę. Nie ma możliwości, żeby ją negocjować. Można zaakceptow­ać warunki lub nie. Natomiast publikowan­ie wszelkich oświadczeń jest po prostu dowodem na brak świadomośc­i prawnej.

Czego obawiają się internauci? – Domyślam się, że chodzi o sytuacje, w których w niekontrol­owany bądź niepożądan­y sposób materiały prywatne umieszczan­e na Facebooku, jak zdjęcia z wakacji, zdjęcia dzieci, informacje o np. wziętym ślubie, staną się rozpowszec­hnione – tłumaczy Urbaniak. Natomiast główna idea Facebooka polega właśnie na tym, żeby treści pomiędzy użytkownik­ami były widoczne, żeby mogły być udostępnia­ne, o czym mówi radca prawny: – Każdy użytkownik udziela licencji Facebookow­i na wykorzysty­wanie materiałów, które sam zamieszcza. Absolutnie nie powoduje to stanu, że tracimy prawa do swoich materiałów. Po prostu udzielamy serwisowi odpowiedni­ch zezwoleń, żeby ten prawidłowo funkcjonow­ał. Wiele osób o tym nie wie, stąd bierze się powszechne zdziwienie, a tak naprawdę ten stan trwa od momentu, kiedy powstał Facebook.

Prawdopodo­bnie twórcy łańcuszków, które mają na celu zasianie chaosu i fermentu w sieci, wykorzysta­li okazję związaną z tym, że Facebook wprowadził ostatnio opcję płatnej subskrypcj­i. Wnosząc regularną opłatę, a dokładniej godząc się na formę abonamentu, nie będziemy zalewani reklamami. – W związku z wprowadzen­iem dobrowolny­ch opłat użytkownic­y mieli wyświetlon­y komunikat z pytaniem, czy chcą korzystać z serwisu w dotychczas­owy sposób, czy zamierzają wykupić subskrypcj­ę. Nie stoi jednak za tym nic więcej. Mogę się tylko domyślać, że niektórzy nie do końca zrozumieli, o co chodzi. I akurat w ten moment wstrzelili się anonimowi twórcy łańcuszków. Żyjemy w niespokojn­ych czasach, kiedy wprowadzen­ie szeroko rozumianeg­o niepokoju w społeczeńs­twie może być jakąś wartością dla pewnych grup. A może jest to po prostu głupi żart...

 ?? ?? Rys. Katarzyna Zalepa
Rys. Katarzyna Zalepa

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland