Palec Lichockiej
Po wystąpieniach J. Kaczyńskiego 10 i 11 listopada wiem, że to nie japoński żołnierz Shoichi Yokoi najdłużej, bo 28 lat, nie wiedział o zakończeniu drugiej wojny światowej. W okopie tkwi jeszcze prezes PiS, widząc przed sobą „atakującego” D. Tuska na czele „partii niepolskiej, ale zewnętrznej – niemieckiej”, z którym, jak mówi: „... walczy o to, żeby ten rząd (D. Tuska) jednak nie powstał”. Uzasadnienie do swojego „bagnet na broń” maluje unijną chęcią 267 zmian w traktatach europejskich, twierdząc, że „...jest już przygotowany konkretny plan, którego wprowadzenie w życie przez UE prowadziłoby do pozbawienia nas niepodległości, suwerenności, anihilacji polskiego państwa (...) już za rok albo dwa”. Taką przyszłość dla „zarządzanego z zewnątrz terenu zamieszkiwania Polaków (...) w zatrutej Polsce, terroryzowanej przez mafie śmieciowe” szykuje nam oczywiście rząd D. Tuska. Grozę przyszłej apokalipsy wzmacnia obywatel Kaczyński przypomnieniem zbrodni hitlerowskich. W propagandowej „gó...no-burzy” nasz odpowiednik Baby Wangi przemilcza informację, o której mówi profesor SGH Artur Nowak-Far, że „...traktaty są zmieniane przez państwa (członkowskie), a nie przez Parlament Europejski”.
Przyczyny tkwienia w okopie przez J. Kaczyńskiego upatruję w zespole stresu pourazowego po wyborach 15 października. Wygrał, ale jednocześnie przegrał, zawinił zwycięstwa, ale walczy o „honor” (jak polska reprezentacja w piłce kopanej w ostatnich meczach faz grupowych). Ktokolwiek oczekiwał 13 listopada od J. Kaczyńskiego kwiecistej rekomendacji E. Witek na wicemarszałka sejmu, nie doczekał się, bo nie to było jego celem. Ze swojego okopu rzucał w opozycję granatami inwektyw i obelg – jaka rekomendacja, taki efekt – E. Witek nie otrzymała poparcia wysokiej izby.
Można sobie zadać pytanie, dlaczego J. Kaczyński 10 dnia każdego miesiąca (i przy innych okazjach) podchodzi do mikrofonu z podniesionym palcem Lichockiej do oponentów politycznych, uważając jednocześnie za ciemniaków tych, którzy – karmieni propagandą – głosowali na jego partię. Jeśli powodem jest anchedonia, czyli zgubiona radość – to zalecana jest psychoterapia, w lżejszych przy
padkach pomocne są techniki relaksacyjne. Wykluczam prawdopodobieństwo użycia narkotyków (...). Powodem jest, niestety, nienawiść. A dzieci patrzą i, o zgrozo, uczą się tak historii, jak i teraźniejszości.
Żądza odwetu już pcha J. Kaczyńskiego do wyborów samorządowych oraz do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. i jest powodem tkwienia w okopie, ładowania antyunijnej i antyniemieckiej amunicji w celu kolejnej wygranej, nie z konkurentem politycznym, ale z wrogiem, jego wrogiem i wrogiem „jego narodu” – D. Tuskiem. Stąd odmawianie polskości konkurentowi, niepozwalające dojrzeć belki arogancji we własnym oku podpartym palcem Lichockiej.
Tak jak miliony Polaków czekam na odejście prezesa PiS na emeryturę. JANUSZ (nazwisko i adres internetowy
do wiadomości redakcji)