Wirujący róż
Jak szara myszka stała się w jednej chwili symbolem seksu? Zaczarowała ją sukienka do tańca. Ta z finałowej sceny „Dirty Dancing” jest najczęściej kopiowana przez dziewczyny
Każda fanka kina zna historię o instruktorze tańca i jego uczennicy zmieniającej się z brzydkiego kaczątka w łabędzia. W Polsce tytuł został przetłumaczony na „Wirujący seks”. Wirowała przede wszystkim rozkloszowana sukienka w kolorze pudrowego różu. To w niej na końcu filmu Baby (Jennifer Grey) pojawia się, by odtańczyć swoją pierwszą miłość w ramionach Johnny’ego (Patrick Swayze). To w niej on unosi ją do góry, jakby leciała nad podziwiającym ją tłumem. To chwila jej wejścia w dorosłość i romantyczne uczucie,
o którym skrycie marzyła każda z nas. To dlatego sukienki wzorowane na tej filmowej historii są hitem balów maturalnych na całym świecie.
Rozkloszowany dół genialnie wiruje w tańcu, odsłaniając nogi. Pastelowy róż pąka rozkwitającej róży symbolizuje uznanie, podziw oraz zachwyt dla młodzieńczego piękna kobiety, a także szczęście rodzącej się, jeszcze niedojrzałej miłości. Krój zaczerpnięty z sukienek do tanga, tańca symbolizującego pełną napięć erotyczną relację kobiety i mężczyzny. Wszystko to podkreśla obudzoną w Baby kobiecość i jej romantyczną relację z Johnnym. Kreacja na górze obcisła podkreślała dzięki dekoltowi karo. Opinała talię aktorki. Odsłaniała jej krągłe ramiona i plecy. Pokazywała pracę łopatek przy każdym zawirowaniu. To właśnie te dziewczęce plecy przyciągają wzrok. Krój sukienki podkreśla kipiącą życiem młodość Baby, ukrytą dotąd pod sweterkami. Jeśli chcemy uwieść mężczyznę, to właśnie nasze plecy mogą się okazać kluczem do wzbudzenia pożądania. Obiecują, że odsłonięte zostanie coś więcej. Sukienka zaprojektowana przez Hilary Rosenfeld miała podkreślać przemianę bohaterki. O jej stylu kostiumolożka powiedziała: „Postać Baby to miała być dziewczyna zaczytana w książkach, która nagle zostaje obudzona, niczym śpiąca królewna, przez pokusy świata – pragnienie znalezienia się w ramionach wybranego mężczyzny i bycia podziwianą jak w pierwszym tańcu na weselu. Producenci wymagali ode mnie, żeby wyglądała seksownie. «Gorąca» to było słowo, które często padało z ich ust. Ale przecież nie przechodzisz, ot tak, z kujonki do gorącej dziewczyny, jeśli spakowałaś tylko to, co dało się upchnąć w walizce. Wyobraź sobie, że jedziesz na wakacje, ubrania pakujesz do walizki i nagle, gdy tam jesteś, budzi się w tobie kobieta. Na ten moment już nie wystarczy parę nudnych sweterków. Jennifer i ja uważałyśmy, że to był taki typ młodej kobiety, która nie chciała pokazywać ciała, ale nagle je odsłoniła. To obudził w niej taniec. To klucz do zrozumienia całego filmu: o przebudzeniu młodej kobiety do tego, że chce być oglądana, podziwiana, pożądana, przez co przechodzi każda dziewczyna”. To przez ubrania pokazana jest przemiana Baby. Od źle dobranych sweterków, wypłowiałych kostiumów kąpielowych oraz kolorowych bluzek w stylu bohemy nagle zamienia się w podziwianą istotę, niczym motyl.
Praca przy filmie okazała się ogromnym wyzwaniem dla Rosenfeld. Były przecież lata 80., a ona musiała odtworzyć klimat lat 60. Codziennie ubierała dwieście osób na planie. „Dostarczałam rzeczy dla pracowników hotelu, gości, stroje dzienne, wieczorowe. Z toreb i walizek rzucałam je na wielką górę i codziennie walczyłam z lękiem, że mi ich nie wystarczy”. Budżet nie był duży, Rosenfeld musiała więc bardzo oszczędzać, do tego doszedł stres, że film okaże się totalną klapą. Na kilka tygodni przed premierą producenci zastanawiali się nawet, czy nie spalić taśmy z „Dirty Dancing”, żeby odzyskać pieniądze z ubezpieczenia. Ani oni, ani aktorzy nie spodziewali się tak ogromnego sukcesu. Film przyniósł 170 mln dolarów dochodów ze sprzedaży biletów, przy koszcie produkcji 6 mln. Do